Używany Volkswagen Passat B6 2.0 TDI
Model B6 z silnikiem 2.0 TDI PD to ponoć najgorszy Passat. Oto historia właściciela, który nie uwierzył w ten stereotyp.
To była szybka decyzja. Maciej sprzedał swój poprzedni samochód i potrzebował dużego, rodzinnego kombi. Jednak na poszukiwania po prostu nie było czasu. Dlatego zrobił coś, co wszyscy mu odradzali, twierdząc że to recepta na finansową katastrofę. Kupił taniego Passata B6 od handlarza ze swojej miejscowości. I to z silnikiem zawsze opisywanym jako wybitnie problematyczny: 2.0 TDI 16V z pompowtryskiwaczami. Przebieg? W momencie zakupu na liczniku Passata widniała wartość 130 000 km. Nabywca nawet nie chciał sprawdzać, ile jest "w pamięci".
Historia serwisowa zawierała się w słowach "Niemiec trzymał pod kocem". Z jednym wyjątkiem - sprzedający dysponował dokumentem, potwierdzającym gwarancyjną wymianę pompowtryskiwaczy przy przebiegu ok. 40 000 km w ramach akcji przywoławczej. Decyzję o sprzedaży przypieczętowała wyjątkowo atrakcyjna cena - Passatem w tej konfiguracji mało kto się interesuje, był więc (po targach) o 20% tańszy od porównywalnych ofert. Kolejny atut stanowiło bogate wyposażenie - fabryczna wersja Highline z tapicerką z alcantary, nawigacją RNS300 i wieloma innymi gadżetami. Kupujący zaakceptował to, że samochód był naprawiany po kolizjach i to w dwóch miejscach, bo zakres tych napraw nie był duży.
Cios na start
Eksploatacja samochodu rozpoczęła się od wycieczki do warsztatu, gdzie rozebrano silnik w celu zdiagnozowania stanu pompy oleju. Jej przedwczesne zużycie to znany problem wersji 2.0 TDI PD. Nie da się go stwierdzić "z zewnątrz", jedynie przez demontaż, co podnosi koszt dla użytkownika. Jednak inwestycja w diagnostykę okazała się świetnym pomysłem - pompa była na najlepszej drodze do zakończenia żywota, a jej trzpień wyrobił się i obracał się ze znacznym luzem. Demontaż, regeneracja i ponowne złożenie modułu pompy olejowej kosztowało aż 2000 zł, ale było wydatkiem absolutnie niezbędnym, ponieważ dalsza eksploatacja auta w tej postaci skończyłaby się w najlepszym razie zniszczeniem turbosprężarki lub nawet zatarciem silnika.
Z dobrych wiadomości: samochód seryjnie nie został wyposażony w filtr cząstek stałych, który akurat w 2.0 TDI PD bywa wyjątkowo kłopotliwy. Ustalono też, że egzemplarze z II połowy 2006 r. są o wiele mniej narażone na pęknięcie głowicy, co stanowi plagę w autach z samego początku produkcji.
Ciągle dzwoni
Od momentu regeneracji pompy oleju samochód pokonał już dystans 40 tys. km. "Zmieniam tylko olej, z silnikiem nie było żadnych problemów" - zeznaje właściciel, ale zaraz dodaje, że "jest jednak rzecz, która doprowadza w tym aucie do szału. To elektryczny hamulec postojowy". Najpierw spalił się jeden z jego silniczków, odpowiedzialny za dociskanie klocków do tarczy z tyłu po naciśnięciu przycisku. Silniczek zregenerowano, więc... spalił się drugi. Po kolejnej regeneracji system nie działał - świeciła się kontrolka i samochód donośnie dzwonił. Okazało się, że potrzebna jest jeszcze adaptacja centralki sterującej.
W trakcie eksploatacji przytrafiła się jeszcze jedna usterka: z prawej strony kabiny, z kratek nawiewów leciało cały czas zimne powietrze. Rozkręcenie deski rozdzielczej i wymiana nastawnika klap rozwiązały problem.
Dobry z minusem
Usterki to jedno, a co z typowymi, denerwującymi wadami, których trudno się pozbyć? Tu właściciel zwraca uwagę na trzy problemy. Pierwszy to zmatowiałe i parujące lampy. Można tylko je wymienić. Tylne są stale zaparowane i "ten typ tak ma". Druga kwestia - zużycie wnętrza. Zgadza się, że przebieg auta nie jest znany, ale to nie usprawiedliwia katastrofalnego stanu boczków drzwi, z których płatami łuszczy się gumowane pokrycie. To kwestia dotykająca prawie wszystkich właścicieli Skód, Seatów i VW z ostatnich 15 lat. Na ekstremalnie zużytą wygląda też gałka biegów.
I wreszcie - nadwozie. Passata zabraliśmy do niezależnego warsztatu, gdzie szczegółowo obejrzeliśmy je od spodu. Fabrycznie zostało bardzo dobrze zabezpieczone przed korozją, ale z jednej strony próg zaczyna korodować od dołu - tam, gdzie naprawiano je blacharsko. Rdza wykwitła na krawędzi tylnej klapy. To na razie tylko bąble, jednak trzeba się nimi zająć. Wyjątkowo denerwująca kwestia to złe osadzenie drzwi kierowcy, prawdopodobnie też po naprawie blacharskiej (patrz zdjęcie na dole).
Mimo kilku usterek, ogólny bilans po półtora roku eksploatacji i przejechaniu 40 tys. km wypada na korzyść VW. Samochodem przyjemnie pokonuje się długie trasy - Passat często odwiedza Austrię i północne Włochy. Ma komfortowe i trwałe zawieszenie, niezłe wyciszenie i ogromny bagażnik. Trzymając się przepisowych prędkości, można uzyskać zużycie paliwa na poziomie 6 l/100 km.
Nie bój się Passata
Ciekawy wniosek płynący z historii czarnego Passata jest taki, że ogromna popularność tego modelu, powszechne opanowanie metod napraw jego typowych awarii oraz nieskończona wręcz baza wiedzy w internecie znacznie obniżają ryzyko zakupu. Nawet kupując słabego Passata, można go względnie tanio naprawić. Ba, nawet wymiana silnika nie puści właściciela z torbami. Dlatego też - z pewnymi zastrzeżeniami - jesteśmy gotowi polecić zakup Passata B6 2.0 TDI. Byle nie po poważnym wypadku.
Dwulitrowy diesel z 16-zaworową głowicą i pompowtryskiwaczami szybko zyskał sobie opinię najgorszego współczesnego diesla VW. Wszystko przez problemy z pękaniem głowicy (wyeliminowane pod koniec 2006 r.) i szybkim zużyciem pompy oleju. Mimo zmian w jej konstrukcji, pozostała awaryjna aż do 2009 roku.
Oznaczenia kodowe wadliwych jednostek to: BKP, BMR, BWV, BVD, BVE, BHW, BMA, BMP, BLX, BVX, BLY, BVZ, BLR, BVY, BWA, BPY, BPW.
Podstawowy problem przy zakupie używanego Passata 2.0 TDI PD jest taki, że nie ma możliwości sprawdzenia stanu pompy oleju bez rozebrania silnika. Żadne "osłuchiwanie" nie pomoże, bo zużyty element nie wydaje dźwięku. Koszt regeneracji trzeba po prostu doliczyć do ceny kupowanego egzemplarza.
Nawet właściciel nie daje wiary w to, co pokazuje licznik kilometrów (obecnie blisko 177 tys. km). Nie jest prawdą, że w przypadku Passata "przebiegu nie widać po wnętrzu". Gałka biegów i boczki drzwi zużywają się w szybkim tempie
Na początek dobre wiadomości: zupełnie nic nie działo się z pompowtryskiwaczami (były wymieniane na gwarancji). Żadnych ingerencji nie wymagała turbosprężarka, co oznacza, że pompę oleju naprawiono odpowiednio wcześnie - spadek jej skuteczności najpierw wpływa na kondycję turbosprężarki. Passat B6 to samochód, który nie wywołuje w mechanikach obaw, że sobie z nim nie poradzą. Wręcz przeciwnie, większość warsztatów ze znawstwem wypowiada się na temat typowych usterek tego pojazdu i umie je usunąć lub wie, do kogo zwrócić się o regenerację. Naprawy i wymiany eksploatacyjne mają rozsądne ceny. Jest na pewno taniej niż w Audi A4 (lepszy dostęp, prostsze zawieszenie). Najwięcej problemów sprawiły: pompa oleju, hamulec postojowy i nawiew - więcej o tym poniżej. Następne inwestycje to akumulator i koło zamachowe.
W silniku 2.0 TDI PD stosuje się dwa rodzaje pompy oleju: starszy, napędzany łańcuchem i nowszy, z napędem zębatkowym. W konstrukcji zastosowano wałki wyrównoważające, żeby zmniejszyć drgania. W pompie typu łańcuchowego wyciera się zębatka, zużywa napinacz łańcucha i wyrabia trzpień napędowy. To najbardziej awaryjny typ. W nowszej wyciera się tylko sam trzpień, ale szansa na awarię nadal pozostaje wysoka.
Jak temu zaradzić?
Wymienić całość - w przypadku pompy łańcuchowej trzeba wymienić na zębatkową. Można też wymienić całą pompę na stary typ bez wałków wyrównoważających, ale silnik pracuje wtedy mniej równo. Pozostaje regeneracja trzpienia - tak postąpiono w tym przypadku.
Na naprawę pompy oleju (z demontażem i montażem) wydano 2000 zł.
Zasada działania hamulca postojowego w B6: wciśnięcie przycisku aktywuje silniczki w zaciskach tylnych, które dociskają klocki hamulcowe do tarcz. Proste? Tak, ale i awaryjne. Usterka polega na pęknięciu obudowy silniczka, przez co jego przekładnia zaciera się od brudu i pyłu. Komputer "wyczuwa" awarię i sygnalizuje błąd - podczas jazdy świeci się kontrolka układu hamulcowego i dzwoni alarm niezapięcia pasów. Jazda jest możliwa, jeśli ktoś ma mocne nerwy.
Jak temu zaradzić?
Możliwa jest regeneracja silnika (wymiana napędu i obudowy), kupno zregenerowanego zacisku lub nowego podzespołu. Najdrożej kosztuje to ostatnie rozwiązanie: ok. 2000 zł. Regeneracja to koszt 250 zł. Uwaga: śruby mocujące zapiekają się!
Dwukrotna naprawa silniczka i adaptacja centralki: łączny koszt wyniósł 600 zł.
Wariant wyposażenia Highline w Passacie B6 seryjnie wyposażano w klimatyzację automatyczną, czyli popularny Climatronic. Powszechna awaria to brak nawiewu ciepłego powietrza z jednej strony - leci tylko zimne niezależnie od ustawień, winny jest silniczek elektryczny, który odpowiada za ustawienie klap w układzie. Można dokonać autodiagnostyki systemu: trzymając przyciski ECON i "obieg zamknięty", włączyć kluczyk na zapłon. Wyświetlacz pokaże kod błędu.
Jak temu zaradzić?
Usterka jest o tyle kłopotliwa, że naprawa wymaga demontażu tablicy przyrządów. Ponadto fabrycznie nowe silniczki nastawcze są bardzo drogie, nawet ponad 400 zł za sztukę w ASO. Radzimy poszukać części używanych.
Używany silniczek i demontaż + montaż deski kosztowały 360 zł.
Chociaż Passat to drogie auto, producent stosuje te same metody redukcji kosztów co przy innych modelach. Matowiejące lampy przednie to przypadłość nie tylko Passata (podobny problem dotyka Toyotę Avensis), a korozja na tylnej klapie trochę zaskakuje, biorąc pod uwagę że podwozie Passata zabezpieczono naprawdę dobrze. Obejrzeliśmy kilka innych, losowo wybranych Passatów: ok. połowa miała już początki rdzy w tym samym miejscu. I zmatowiałe reflektory także.
B6 w wersji 2.0 TDI PD rzeczywiście jest słaby jak na Passata, ale to wciąż niezły samochód. Najważniejsze, że został już "rozpracowany" przez warsztaty niezależne, które wiedzą na co zwrócić uwagę, żeby ustrzec się poważnych awarii. Niektórych usterek uniknąć się nie da, ale prawie zawsze można ratować się regeneracją lub wymianą uszkodzonych części na używane. Passata nie trzeba się bać, ale nie uda się obejść bez wkładu finansowego po zakupie. Profilaktyczna wymiana newralgicznych elementów pozwoli jeździć długo bez awarii.
Tekst: Tymon Grabowski, zdjęcia Rafał Andrzejewski; "Motor" 21/2015
Toyota Avensis II vs Volkswagen Passat B6 - SAMOCHODY UŻYWANE
Używany Volkswagen Passat B5 (1996-2005) - OPINIE O SAMOCHODACH