Kupujesz używane auto? Sprawdź kraj pochodzenia, bo możesz mieć problem
Mimo inflacji i stosunkowo słabej złotówki Polacy nie tracą zainteresowania importem używanych samochodów z USA. Do końca maja w naszym kraju zarejestrowano już blisko 15 tys. używanych pojazdów zza wielkiej wody. Kupno takich aut jest często atrakcyjne cenowo, ale może spowodować problemy, o których mało kto mówi.
Tegoroczny wynik jest o blisko 3,2 proc. wyższy niż przed rokiem. Na pierwszy rzut oka nie wygląda to może imponująco, ale warto zdawać sobie sprawę, że cały rynek importowanych aut skurczył się w tym czasie o 4,7 proc.
Stany Zjednoczone - z wynikiem 14,8 tys. rejestracji - znajdują się już w pierwszej piątce krajów, z których Polacy najczęściej sprowadzają samochody, za:
- Niemcami (157,8 tys. rejestracji),
- Francją (33,9 tys. rejestracji),
- Belgią (19,2 tys. rejestracji),
- Holandią (15 tys. rejestracji).
W okresie od stycznia do końca maja 2023 roku z USA sprowadzono do Polski więcej samochodów niż np.:
- ze Szwecji (8,4 tys. rejestracji),
- z Włoch (8,2 tys. rejestracji),
- ze Szwajcarii (7,4 tys.),
- z Austrii (7,3 tys. rejestracji).
Takie dane płyną z udostępnionego nam przez IBRM Samar narzędzia analitycznego "Mototrendy 3.1" pozwalającego wnikliwie prześledzić to, co aktualnie dzieje się na polskim rynku. Które marki i modele najczęściej trafiają do nas zza oceanu?
Wbrew pozorom nie chodzi wcale o pojazdy endemiczne dla lokalnego rynku. W pierwszej dziesiątce najpopularniejszych producentów znajdziemy zaledwie trzech producentów wywodzących się z USA. Próżno też szukać dużego udziału modeli, których nie sposób dostać na rynkach europejskich.
Wśród najchętniej sprowadzanych z USA marek dominuje Audi (2,2 tys. rejestracji), przed 2. Fordem (1,8 tys. rejestracji), 3. BMW (1,7 tys. rejestracji), 4. Volvo (1,1 tys. rejestracji) i 5. Mercedesem (1,1 tys. rejestracji).
Samochody sprowadzone z USA na tle importowanych do Polski z innych krajów - głównie UE - wyróżniają się zauważalnie niższym wiekiem. Średni wiek pojazdu sprowadzonego ze Stanów Zjednoczonych wynosi obecnie 9,13 roku. Dla porównania średni wiek samochodu sprowadzonego z Niemiec to obecnie 14,8 roku. Trzeba jednak pamiętać, że zdecydowana większość aut, która trafia do Polski z USA, kupowana jest na aukcjach samochodów uszkodzonych i ma za sobą większe lub mniejsze naprawy blacharskie.
Oczywiście nie każde auto z tytułem "salvage" oznacza poważne uszkodzenia. Amerykański rynek rządzi się swoimi prawami i wiele samochodów, których nie opłaca się odbudowywać za oceanem, po naprawie nie powinna sprawiać najmniejszych problemów nowym właścicielom.
Mało kto wie, że niechęć amerykańskich warsztatów do remontów uszkodzonych w wyniku kolizji czy aktów wandalizmu pojazdów nie zawsze bierze się z rozmiaru uszkodzeń. Decydującą rolę często odgrywa dokumentacja - np. samochód z odnotowaną szkodą (tytuł "salvage") może być np. "nieatrakcyjny" dla firmy ubezpieczeniowej i generować dla kolejnego właściciela zaporowe koszty obowiązkowego ubezpieczenia. W Europie tego rodzaju zawiłości nie są problemem, więc - przy odrobinie szczęścia - trafić można naprawdę interesujące oferty.
Z drugiej strony nie można jednak zapominać, że według danych takich firm, jak chociażby Carfax, w historii nawet w 99 proc. używanych aut importowanych do Polski z USA znajdziemy przynajmniej jedną szkodę.
Warto zdawać sobie z tego sprawę zwłaszcza, że zdecydowana większość importowanych do Polski z USA pojazdów to samochody europejskich marek. Dzięki imponującemu asortymentowi części z rynku wtórnego, naprawa uszkodzonego w Stanach Audi, BMW czy Mercedesa jest przecież dużo łatwiejsza, niż remont rozbitego Dodge, Lincolna czy Dodge'a.
Na pojazdy z USA trzeba też uważać z innego powodu - homologacji. Ponieważ uzyskały ją na amerykańskim rynku, nie spełniają europejskich norm emisji spalin. Może się to okazać problemem w przyszłości, gdy w większej liczbie polskich miast pojawią się strefy czystego transportu. Wjazd do nich możliwy będzie dla pojazdów spełniających konkretne normy (np. euro 5) lub - w przypadku braku potwierdzających to dokumentów - dla aut wyprodukowanych w latach obowiązywania danych norm.
Problem w tym, że ostanie roczniki danej generacji pojazdu spełniały często wyższą normę emisji spalin niż wynika to z daty produkcji. W przyszłości może się więc okazać, że wjazd do strefy będzie możliwy autem wyprodukowanym w Europie, ale pojazd z tego samego rocznika sprzedany pierwotnie na amerykańskim rynku - z uwagi na brak zaświadczenia o spełnieniu wyższej normy emisji spalin (nie uzyskamy go od europejskiego importera, bo pojazdy sprzedane w USA nie figurują w ich bazach danych) - nie będzie mógł do niej wjechać.
Dziesiątkę najczęściej sprowadzanych obecnie używanych aut z USA znajdziesz w naszej galerii
***