Czy 15-letnie auto to "złom"?

Co jakiś czas pojawiają się głosy, prowokujące dyskusje na temat tego, czy jeżdżące po Polsce samochody to głównie stare i zdezelowane graty. Fakt, Polacy rejestrują dużo, niezbyt młodych aut, ale czy są one faktycznie w złym stanie technicznym? Poniżej list od naszego czytelnika, który jest szczęśliwym właścicielem pojazdu, w którym wiele osób widziałoby "złoma".

Jestem od prawie dwóch lat posiadaczem w tej chwili 14-to letniego niemieckiego samochodu. Sprowadziłem go sam od znajomego mojej rodziny z Niemiec. Nikt nie ukrywał, że samochód miał stłuczkę parkingową, co skończyło się malowaniem czterech elementów i wymianie jednego reflektora.

Nikt też nie cofnął licznika, co zostało sprawdzone w niemieckim warsztacie ADAC po podpięciu do komputera (gdzie również potwierdzono malowanie 4 elementów i wymianę jednego (!) elementu w całym samochodzie!

Samochód ma w tej chwili przebieg 210 tys km. Zapraszam na jazdę próbną, i chętnie udostępnię samochód tym, którzy twierdzą, że jeżdżące po naszym kraju importowane z zachodu 15-to letnie samochody to złomy, które trzeba wyeliminować z ulic!

Reklama

Dwa miesiące temu samochód przeszedł coroczny przegląd techniczny, na którym stwierdzono - cytuję: "Tym autem to jeszcze twoje dzieci pojeżdżą".

Diagnosta nawet nie ustawił reflektorów, bo w jego uznaniu nawet niektóre nowe samochody nie mają tak idealnie ustawionych świateł. W samochodzie nie skrzypi nawet centymetr tapicerki, a z rury wydechowej tylko w mroźne dni "zadymi" na biało...

Odważę się na stwierdzenie, że samochód jest w idealnym stanie! I naprawdę nie mogę już słuchać tych intelektualistów, którzy nawet się nie otrą o "kryzys gospodarczy", którzy nałożeniem na mnie idiotycznej i kolosalnej opłaty będą próbowali zmusić do wymiany mojego samochodu na nowy!

Jeśli wziąłem 15 000 zł kredytu na 15 letni samochód, do którego po 2 latach oprócz paliwa i choinki zapachowej nie włożyłem nawet grosika, a silnik pracuje tak cicho, że latem we wnętrzu słyszę komara, to na pewno nie będzie mnie stać na kupno innego NOWEGO samochodu jak załóżmy fiat panda... który na pewno nie będzie miał 4 elektrycznych szyb, elektrycznych i podgrzewanych lusterek, klimatroniku, a przede wszystkim 4 poduszek powietrznych i innych dodatków.

I na tyle ile znam się na motoryzacji, to na pewno nie przejeżdżę nim po polskich drogach 15-tu lat, aby w 2030 roku był w takim stanie jak mój obecny samochód.

I druga sprawa. O ile potrafię trochę matematykę, to płacąc przez 5 lat ratę miesięczną w wysokości 370 zł chyba nie dojdę nawet do nowej Pandy...

Więc jeśli kogoś stać na wymianę swojego samochodu w tej chwili na nowy, bo twierdzi, że jego 15-letnie auto to złom, to go po prostu wymieni. Ale jeśli ktoś zarabia miesięcznie 1 500 zł netto, z czego opłaca czynsz 600 zł, samochód 370 zł i wszystkie bieżące opłaty i wydatki, to chyba nie sądzicie, że skoro jeździ 15-letnim audi w idealnym stanie, to Waszym filozofowaniem i kierowaniem się dobrem środowiska zmusicie go do kupna nowego samochodu...

Dajcie najpierw Polakom zarobić godziwe pieniądze i pokażcie, że pieniądze z podatków drogowych, paliwa, itp są wykorzystywane zgodnie z pierwotnymi obietnicami i faktycznym przeznaczeniem. Gdzie te proste i gładkie autostrady, obwodnice, nowe oznakowanie dróg?

Mam nadzieję, że nie jestem jedyny w tym kraju z takimi odczuciami i wierzę, że kiedyś w końcu ktoś pójdzie naszym tokiem myślenia.

Naszym, czyli prostych przeciętnych mieszkańców tego kraju. Pozdrawiam wszystkich posiadaczy "złomów" oraz redakcję.

(Blitz)

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: samochody używane
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy