Absurd w ASO. Urwał gumę za 100 zł, w serwisie chcą prawie 8 tysięcy

Przy okazji wymiany opon, jeden z naszych czytelników zauważył, że w jego Mercedesie z 2017 roku z napędem na cztery koła 4Matic pękła gumowa osłona przegubu napędowego - umówił się więc w ASO na naprawę. W serwisie wytłumaczono mu, że producent nie przewiduje wymiany samej "manszety". W takim przypadku wymienia się półoś, co kosztuje - bagatela - 8 tys. zł.

Tanio już było. Dotyczy to nie tylko cen nowych samochodów ale i kosztów związanych z ich serwisowaniem. We współczesnych autach nikogo nie dziwą już zintegrowane reflektory z niewymiennymi diodami LED czy łożyska będące niewymiennym elementem całej piasty.

2500 zł zamiast 200 zł czyli koszty postępu

Twórczy rozwój idei "golenia" klienta w serwisie przyspieszył z kopyta w połowie lat dziewięćdziesiątych. Modne stało się wówczas słowo "moduły", których unifikacja przyspieszać miała obsługę serwisową pojazdów. Nie chodzi jednak o moduły elektroniczne lecz integrację poszczególnych elementów we wspólne bloki.

Reklama

Świetnym przykładem może tu być moje leciwe Volvo S70. W pierwowzorze - modelu 850 zbudowanym według "starej szkoły" - do obudowy skrzyni biegów, podobnie jak np. we Fiacie 125p, przykręcony był klasyczny wysprzęglik. W razie jego awarii naprawa w przydomowych warunkach trwała około 20 minut, a usterkę można było usunąć za równowartość współczesnych 200 zł.

Dla porównania - model po liftingu, czyli S70 z 1996 - roku dostał już "nowoczesne" sprzęgło z wysprzęglikiem centralnym. Efekt? Gdy pewnego razu pedał sprzęgła wpadł mi w podłogę, zamiast 20 minut przed domem, spędziłem dwa dni w kanale demontując skrzynię biegów. Skończyło sią na kompleksowej wymianie "modułu sprzęgła" i rachunku na skromne 2500 zł.

Klapa zamiast szyby, półoś zamiast osłony przegubu

Nawet w dobie zmierzchu spalinowej motoryzacji producenci nie szczędzą sił i środków, by "zoptymalizować" swoje pojazdy pod kątem obsługi serwisowej. Całkiem niedawno serwis Autoblog.pl donosił o problemie użytkownika nowej Toyoty Corolli kombi, w której - zdaniem serwisu - nie da się wymienić tylnej szyby. To "zintegrowany element" tylnej klapy, którą zamówić można za skromne 9989 zł. Ponad drugie tyle kosztuje montaż i lakierowanie.

W przypadku Corolli pewnym pocieszeniem może być fakt, że chodzi o element karoserii, który - najczęściej - wymieniany jest z "OC sprawcy". Oczywiście w cenach ubezpieczeń płacimy za to wszyscy, ale - przynajmniej w teorii - przed absurdalnymi wydatkami można się uchronić wykupując AC lub rozszerzając OC o ochronę szyb.

Takiej możliwości nie ma jednak nasz czytelnik, który od 2017 roku był szczęśliwym posiadaczem Mercedesa klasy E w wersji 4Matic. Jego entuzjazm uleciał wraz z ostatnią wizytą w ASO, gdy serwis wycenił naprawę uszkodzonej osłony przegubu napędowego na skromne 8 tys. zł.  Oddajmy mu głos.

Kawałek gumy za 8 tys. zł? Serwis: "to skomplikowane"

Nasz czytelnik w 2017 roku kupił nowego Mercedesa klasy E - samochód z dwulitrowym silnikiem Diesla i napędem 4Matic.

Drobne problemy zaczęły się w styczniu bieżącego roku, gdy zapaliła się kontrolka "check engine". Po diagnostyce komputerowej okazało się że wystąpiła awaria czujnika temperatury spalin, przez którą auto nie wypalało filtra cząstek stałych, co doprowadziło do ograniczenia mocy. Okazało się, że zdobycie czujnika nie jest wcale proste. Na szczęście jedyny dostępny w Europie czujnik udało się sprowadzić z serwisu z Opola.

W końcu kwietnia, przy okazji wymiany opon, okazało się, że uszkodzeniu uległa osłona przegubu zewnętrznego przedniego. Biorąc pod uwagę, że auto pokonało bezawaryjnie 120 tys. km usterkę można by uznać za błahostkę. Za 150-200 zł powinien poradzić sobie z nią każdy warsztat. Nic bardziej mylnego.

Jak kwituje pan Marcin, na chwilę obecną widzi trzy rozwiązania:

  • wymienić półoś na oryginalną (odpada ze względu na koszty i marnotrawstwo),
  • wymienić półoś na chińską (koszt około 1000 zł ale nie wiadomo jak długo wytrzyma),
  • założyć uniwersalną osłonę naciąganą przez przegub.

W ostatnim przypadku trwałość nie będzie powalająca ale kierowca "kupi" czas potrzebny na dopasowanie innej osłony, o ile nie potwierdzi się teoria mechanika, że przegubu nie da się zdjąć.

Irytacja właściciela samochodu jest w pełni zrozumiała. Osłony przegubów napędowych do popularnych modeli kosztują z reguły około 100-150 zł, a mechanicy inkasują za naprawę maksymalnie drugie tyle. Mówiąc wprost - zintegrowanie gumowej osłony przegubu z półosią napędową trudno określić w jakikolwiek inny sposób, jak planowane postarzanie produktu, marnotrawstwo i jawną kpinę z ekologii.

Z pytaniem o możliwość wymiany osłony lub samego przegubu zewnętrznego przedniej osi w Mercedesie klasy E typoszeregu W213 zwróciliśmy się do służb prasowych polskiego oddziału Mercedesa. Czekamy na odpowiedź.

***

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama