Volvo XC40 T5 AWD - poważny zawodnik

W klasie kompaktowych SUV-ów pojawił się nowy zawodnik. Volvo XC40 – bo o nim mowa – rywalizuje z takimi samochodami jak BMW X1 czy Audi Q3. Podczas testu auto zaskoczyło nas swoją dojrzałością. Bez problemu może zagrozić także wyżej pozycjonowanym rywalom.

Większość kompaktowych SUV-ów pozostawia pewien niedosyt. Są po prostu odrobinę za małe, zwłaszcza dla kierowców, którzy wcześniej jeździli kosztującymi tyle samo samochodami klasy średniej. XC40 jest pozycjonowane niżej niż XC60, ale i tak ma wyjątkowo przestronne wnętrze. Wynika to z przemyślanego zagospodarowania kabiny i szerokości auta, która wynosi 186 cm. Nadwozie jest wykonane bardzo solidnie i ma udane proporcje. Auto wygląda masywnie i szczyci się całkiem niezłym prześwitem (ponad 21 cm).

Premium? Bez wątpienia!

Volvo od dawna chce grać w klasie premium, a XC40 to kolejny model, który ma ku temu wszelkie kwalifikacje. Nadwozie jest wykończone bardzo solidnie. Masywne klamki, grube drzwi zamykające się z przyjemnym dla ucha plaśnięciem, kapitalne materiały wykończeniowe we wnętrzu. Wisienką na torcie jest stylizacja kokpitu nawiązująca wprost do większych i droższych Volvo.

Reklama

Oryginalna, spłaszczona w górnej części deska rozdzielcza ma w sobie coś ze starych amerykańskich krążowników szos. Niemal pionowo ustawiona kierownica jest wspomagana elektrycznie. W najbardziej wydajnym trybie ten samochód da się prowadzić jednym palcem, ale wciąż bardzo precyzyjnie.

Cechą charakterystyczną są charakterystyczne nawiewy powietrza. Każdy z nich przypomina... atrapę chłodnicy zabytkowego modelu Edsel (luksusowa marka stworzona w USA przez Forda).

Elektronika rządzi - czy chcesz czy nie

Konsolę centralną zdominował olbrzymi, 9-calowy, dotykowy ekran, z pomocą którego można sterować w zasadzie całym wyposażeniem. Z jednej strony - to prawdziwe przekleństwo współczesnych samochodów, które choć niewątpliwie rozprasza kierowcę bardziej, niż rozmowa przez telefon komórkowy, jest powszechnie akceptowane. Z drugiej - Volvo zrobiło wiele by obsługa tego ekranu była intuicyjna. Bardzo wysoka jest także jakość wyświetlacza, a obraz z kamery cofania należy do najlepszych na rynku. Duży plus za to, że głośność radia można obsługiwać tradycyjnym pokrętłem. Minus za fakt, że klimatyzację reguluje się wyłącznie ekranem.

Znakiem czasu jest opcjonalny system Pilot Assist II, który pozwala na autonomiczną jazdę z prędkością do 130 km/h. To coś w rodzaju rozbudowanego aktywnego tempomatu, połączonego z asystentem pasa. Należy go jednak traktować w kategorii ciekawostki, bo zdarza mu się dość często przerywać pracę ze względu na problemy z interpretacją rzeczywistości. Jak na razie nikt nie robi tego w sposób doskonały, więc dopłacanie za coś takiego mija się trochę z celem.

Pozytywne wrażenia

Oznaczenie T5 na tylnej klapie wygląda zadziornie, ale jak to we współczesnych Volvo moc - w tym przypadku 247 KM - jest czerpana z doładowanego silnika benzynowego wyposażonego tylko w cztery cylindry. Niemniej jednak taka jednostka wystarcza w zupełności do tego by przyspieszyć ważący 1684 kg samochód do setki w czasie 6,5 sekundy, co robi jak najlepsze wrażenie. Warto dodać, że auto było wyposażone w 8-biegowy automat, który pracuje szybko, płynnie i cicho. Zastrzeżeń nie zgłaszamy także pod adresem napędu na cztery koła. Wykorzystuje sprzęgło sterowane elektronicznie, ale kierowca nie jest w stanie wyczuć opóźnień w jego działaniu.

Jazda

Wrażenia akustyczne podczas zimnego startu nie były najlepsze. Silnik dość długo kręcił, a tuż po uruchomieniu pracował trochę za głośno. Wyraźnie kontrastowało to ze startem ciepłym, gdy silnik zaskakiwał od razu, a jego dźwięk był zupełnie inny, przyjemny dla ucha.

XC40 świetnie trzyma się drogi i dobrze amortyzuje wszelkie nierówności. To jeden z tych samochodów, którymi bez specjalnego zmęczenia można przejechać choćby 300-400 km. Ciekawe, że konstruktorom udało się jakoś zamaskować fakt, że auto spoczywa na 20-calowych kołach, które zazwyczaj poważnie obniżają komfort jazdy. Tu nic takiego się nie dzieje. 

Nawet podczas oszczędnej jazdy ciężko było zejść w mieście poniżej 11-12 l/100 km, co utwierdza nas w przekonaniu, ze downsizing na chwilę obecną jest wciąż sztuką dla sztuki. Z drugiej jednak strony taka 2-litrowa jednostka to i tak dużo lepiej niż silniki o znacznie mniejszych pojemnościach stosowane u tańszych rywali.

Kasa na stół

Volvo zrobiło bardzo dobry samochód i nie zamierza rozdawać go za półdarmo. Cennik XC40 otwiera kwota 170 tys. zł Za testowaną wersję benzynową trzeba zapłacić przynajmniej 15 tys. zł więcej. Sporo? Sporo! Tyle, że rywale (Audi Q3, BMW1 Jaguar E-Pace i Mercedes GLA) kosztują z grubsza podobnie. Ich sprzedawcy mogą jednak skusić nabywców tańszymi wersjami silnikowymi i napędowymi, które można kupić już za 130-140 tys. zł. Dla przykładu - najtańszy Jaguar E-Pace 2.0D kosztuje 145 900 zł. Na upartego, można także zrezygnować z prestiżu i odwiedzić np. salon Volkswagena, w którym czekają Tiguany za niespełna 100 tys. zł. Póki co w Volvo tańsze wersje nie są oferowane (pojawią się dopiero pod koniec kwietnia - wtedy najtańsze XC40 będzie kosztowało 127 200 zł).

W tym miejscu pojawia się pytanie, czy rzeczywiście warto dopłacać za szwedzką konstrukcję. Odpowiedź jest równie prosta, co wymijająca: jeśli ktoś ma odpowiedni budżet, to warto. A jak liczy się z każdą wydaną złotówką, to nie...

Tekst i zdjęcia: Jacek Ambrozik

Silnik: benzynowy, turbodoładowany, czterocylindrowy, o pojemności 1969 ccm

Osiągi:

0-100 km/h: 6,5 s

V max:  230 km/h

Spalanie w teście: 8,5-13 l/100 km

Moc max. 247 KM

Max mom.obr.: 350 Nm


INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy