Volkswagen Touareg. "Fajna fura, prawie jak Audi..."
"Fajna fura, prawie jak Audi..." - usłyszeliśmy, odbierając kluczyki do kolejnej testówki, która zagościła na naszym redakcyjnym parkingu. "Prawie" zazwyczaj oznacza różnicę, ale w przypadku najnowszego Volkswagena Touarega jest ona naprawdę niewielka.
Tego typu samochody raczej rzadko uczestniczą w konkursach piękności. Trzeba jednak przyznać, że flagowy SUV marki z Wolfsburga może się podobać. Ostre przetłoczenia blach nadwozia podkreślają dynamikę pojazdu, liczne elementy chromowane dodają mu elegancji, a gabaryty, 21-calowe koła i masywny grill - majestatu.
Bardzo elegancko i efektownie prezentuje się przestronne wnętrze udostępnionego nam Touarega. Bardzo dobrej jakości materiały wykończeniowe, tapicerka w kolorze mlecznej kawy, wstawki z drewna, miękko wyściełane, obszerne schowki, sterowane zbliżeniowo lub dotykowo nastrojowe oświetlenie, wysokiej klasy zestaw audio... Wszystko to sugeruje, że znajdujemy się w kabinie limuzyny, należącej do segmentu Premium, a nie w "samochodzie dla ludu". Zastanawiać się można jedynie nad solidnością montażu poszczególnych elementów. Zarówno środkowa konsola, jak i uchwyty na drzwiach pod naciskiem dłoni lekko się poruszają, co zwiastuje, że w przyszłości mogą zacząć skrzypieć i trzeszczeć. No dobrze, czepiamy się...
Na tylnej, przesuwanej i podgrzewanej kanapie z oparciami o oddzielnej dla poszczególnych miejsc regulacji pochylenia oparć wygodnie zasiądą dwie osoby. Trzecia będzie musiała pogodzić się z obecnością wysokiego, centralnego tunelu. Dryblasów o wzroście 190 cm ucieszy świadomość, że panoramiczny dach, skądinąd fantastycznie doświetlający wnętrze auta, nie zmusza ich do chowania głów w ramionach. Środkowy podłokietnik można zamienić w otwór, ułatwiający przewożenie długich przedmiotów, na przykład nart.
Przednie fotele trudno opisać inaczej niż jako doskonałe. W razie potrzeby chłodzą lub grzeją, a na życzenie masują w kilku wariantach. Co ważniejsze, są dobrze wyprofilowane, bardzo wygodne i pozwalają na indywidualne dopasowanie długości siedzisk i szerokości boczków. Niestety, wspomniane cuda (tapicerka, funkcjonalność foteli) wymagają słonej dopłaty w łącznej wysokości około 32 000 zł.
Pierwsze recenzje po premierze najnowszej generacji Touarega koncentrowały się na jego futurystycznym kokpicie. Faktycznie, panel cyfrowych instrumentów w postaci wyświetlacza o przekątnej 12 cali i ogromny, bo aż 15-calowy ekran centralny (opcja za ok. 18 000 zł) robią niesamowite wrażenie. Niektórzy kręcili nosem, uważając, że wyposażenie szacownego SUV-a w "telewizor", to obciachowa przesada, nam jednak to rozwiązanie się podoba.
Owszem, trzeba poświęcić sporo czasu na nauczenie się obsługi wielorakich funkcji i odpowiednie spersonalizowanie systemu, ale potem okazuje się on bardzo przydatny. "Telewizor" szybko i precyzyjnie reaguje na dotyk i imponuje jakością grafiki. Obraz pozostaje wyraźny niezależnie od oświetlenia zewnętrznego. Obiektyw kamery cofania jest chroniony przed zabrudzeniem przez specjalny spryskiwacz.
Mapę nawigacji można "przerzucić" na wyświetlacz za kierownicą. Najważniejszych informacji dostarcza ponadto wyświetlacz przezierny HUD. Niestety, ceną nowoczesności są paskudne odciski palców, którymi szybko pokrywa się tafla często dotykanego ekranu. Producent powinien umieścić na liście wyposażenia, niechby nawet opcjonalnego, szmatkę do jego regularnego czyszczenia. Swoją drogą ciekawe, ile kosztowałaby taka dedykowana, na pewno wykonana z "kosmicznego" materiału, ściereczka z logo VW...
Najwyższy czas zajrzeć do kufra. Okazuje się on wystarczająco obszerny, starannie wykończony i zaopatrzony w przydatny schowek pod podłogą oraz wszelkie elementy, ułatwiające załadunek i bezpieczne przewożenie przedmiotów mniej lub bardziej potrzebnych podróżującemu człowiekowi. Po złożeniu oparcia tylnej kanapy pojemność bagażnika wzrasta z i tak godnych szacunku 810 litrów do 1800 l. Szkoda, że powstała ten sposób powierzchnia nie jest całkowicie płaska.
Udostępniony nam SUV był napędzany przez nowoczesny silnik 1.0 TSI. Trzy cylindry, turbosprężarka... Spokojna głowa, oczywiście żartujemy! Pod maską "naszego" Touarega pracował zacny, sprawdzony, ceniony i lubiany sześciocylindrowy, trzylitrowy turbodiesel. Jego 286 koni mechanicznych mocy i 600 niutonometrów maksymalnego momentu obrotowego zapewniają świetne osiągi. Wedle danych katalogowych flagowy Volkswagen osiąga prędkość 100 km/godz. po 6,1 sekundach od startu i potrafi rozpędzić się do prawie 240 km/godz. Pamiętajmy, że mówimy o samochodzie co prawda, pomimo większej długości i szerokości, o 100 kg lżejszym od poprzednika, ale i tak ważącym solidne 2270 kilogramów. Przy tym wszystkim volkswagenowskie V6 3.0 TDI wykazuje się umiarkowanym apetytem na paliwo. Podczas zgodnej z przepisami jazdy szosowej bez trudu zejdziemy ze spalaniem do 7 litrów oleju napędowego na 100 km.
Kierowca ma do dyspozycji 4 tryby jazdy, zdefiniowane z myślą o użytkowaniu samochodu w zwykłych warunkach (ponadto są jeszcze trzy dodatkowe: Individual, Offroad i Snow). Właściwie każdy z nich zapewnia odpowiednią dynamikę i komfort podróżowania. W kabinie panuje cisza, jej wnętrze jest też skutecznie izolowane od nierówności nawierzchni. Na podkreślenie zasługuje sprawne funkcjonowanie 8-biegowego automatu Tiptronic, który w przeciwieństwie do skrzyń dwusprzęgłowych DSG, instalowanych w wielu modelach koncernu VAG, nie irytuje natrętnie wczesną zmianą przełożeń na wyższe.
Touareg doskonale czuje się na autostradzie, zwinnie pokonuje kręte, boczne drogi, zaskakująco dobrze spisuje się w ruchu miejskim. Ze sprawnym napędem 4x4 i pneumatycznym zawieszeniem, pozwalającym na zmianę prześwitu w zakresie od 21,5 do 25,8 cm, może pochwalić się zupełnie przyzwoitymi zdolnościami terenowymi.
Trudno uwierzyć jednak, by wielu właścicieli takiego cacuszka chciało telepać się nim po wertepach i taplać. Zawsze jednak będą czuli się troskliwie zaopiekowani przez obecne na pokładzie auta nowoczesne systemy bezpieczeństwa. Naszą uwagę zwrócił zwłaszcza asystent jazdy nocnej, czyli kamera noktowizyjna, wykrywająca obecność kryjących się w mroku pieszych. Ich sylwetki (ale, jak się przekonaliśmy, nie dotyczy to towarzyszących ludziom psów) są podświetlane na pomarańczowo. A gdy system uzna, że istnieje groźba kolizji - na czerwono. Wtedy też samochód automatycznie ostrzega pieszych kilkakrotnym błyskiem świateł. Ciekawe, jak na taki sygnał zareagowałby patrol, w nadjeżdżającym akurat z przeciwka policyjnym radiowozie...
Samochód idealny? No, cóż, prawie... Choć oczywiście nie wiadomo, jak wypadłaby ta ocena po, powiedzmy, 10 latach eksploatacji tego na pierwszy ogląd znakomitego auta i przejechaniu 250 tys. kilometrów.
Ceny Volkswagena Touarega 3.0 TDI zaczynają się od kwoty 274 090 zł. Udostępniony nam egzemplarz był obficie wzbogacony w elementy wyposażenia opcjonalnego o łącznej wartości prawie 190 000 zł (!). I znowu można się zastanawiać, czy pozbawiony owych na ogół użytecznych, niekiedy wręcz kluczowych dla postrzegania pojazdu, lecz kosztownych ekstrasów niemiecki SUV nie zacząłby zanadto przypominać keksu pozbawionego bakalii. Prawie to samo, ale...