Wersja europejska została zaprezentowana jesienią 2018 roku (pierwsze egzemplarze trafiły do salonów na początku 2019 roku) i był to powrót Camry na Stary Kontynent po 15 latach przerwy. Od 2021 roku w sprzedaży znajduje się wersja po liftingu i taki właśnie samochód zagościł na naszym redakcyjnym parkingu.
Camry to sedan klasy średniej, zaliczany do segmentu D. Auto jest pojazdem globalnym, powstaje m.in. w USA, Japonii, Chinach, Indiach czy Malezji (do wybuchu wojny - również w Rosji). Chcąc sprostać gustom tak zróżnicowanej grupy odbiorców, styliści nie mieli wyjścia - musieli stworzyć auto o zachowawczej stylistyce. I takie jest właśnie nadwozie Camry.
Samochód ma 488,5 cm długości i 184 cm szerokości. Nadwozie jest spójne i ładne, ale Camry raczej nie jest pojazdem, za którym będziemy się oglądali na ulicy. Przeciwnie, poza nieco odważniej zaprojektowanym przodem auta, nie znajdziemy żadnych stylistycznych fajerwerków.
Czy to źle? Nie. Spokojna stylizacja Camry po prostu pasuje do jego układu jezdnego, o czym dalej.
Rozstaw osi Toyoty Camry to 282,5 cm. Taka wartość gwarantuje obszerne wnętrze.
W 2021 roku Toyota Camry została poddana niewielkiemu liftingowi. Największa zmiana dotknęła kabinę - ekran systemu infotainment został przeniesiony z konsoli środkowej na jej szczyt i nie jest już zabudowany. Ponadto system zaczął obsługiwać interfejsy Apple Car Play i Android Auto.
Wystający ponad krawędź deski rozdzielczej ekran nie jest może szczytem wyrafinowania i nie każdemu będzie się podobał, ale na pewno spoglądanie na niego w tym miejscu jest wygodniejsze i bardziej bezpieczne niż wcześniej, gdy był ulokowany niżej.
Poza tym wnętrze nie zostało poddane nadmiernej cyfryzacji. Zachowano szereg fizycznych przycisków, dzięki czemu ich obsługa jest szybka i wygodna.
Camry to oczywiście samochód pięcioosobowy, ale nie oszukujmy się - komfortowo będzie jechało się czterem osobom. Pasażerowie z tyłu będą mogli wówczas np. opuścić podłokietnik, na którym znajdują panel sterowania radiem, ogrzewaniem i regulacją tylnych foteli (można regulować oparcia) czy klimatyzacją (w samochodzie jest trzystrefowa).
Opuszczenie podłokietnika umożliwia również przewożenie długich przedmiotów, jak np. narty. Oparcia tylnych foteli nie są składane, możliwości przewozowe Camry są więc ograniczone bagażnikiem, którego pojemność wynosi 524 litrów.
W Europie Toyota Camry jest oferowana tylko z jednym układem napędowym, oczywiście hybrydowym. W samochodzie zastosowano napęd o bardzo mylącej nazwie Dynamic Force. Składa się on z pracującego w cyklu Atkinsona czterocylindrowego silnika wolnossącego o pojemności 2.5 l, który jest wspomagany przez silnik elektryczny. Jednostka benzynowa generuje 178 KM, a elektryczna - 120 KM, natomiast maksymalna moc systemowa to 218 KM.
Moment obrotowy trafia na koła za pośrednictwem bezstopniowej przekładni CVT. Całość pracuje poprawnie, mocne dodanie gazu skutkuje zwiększonym hałasem, ale ponieważ skrzynia jest wyposażona w symulowane biegi, nie jest to tak drażniące, jak w klasycznych skrzyniach bezstopniowych.
Samochód rozpędza się do 100 km/h w 8,3 s, a prędkość maksymalna została ograniczona do zaledwie 180 km/h.
Hybrydowy napęd okazuje się mistrzem oszczędzania. Generalnie, nawet w mieście nie ma większego problemu, żeby uzyskać wynik poniżej 6 l/100 km, natomiast w trasie będą to wartości bliżej 5 l/100 km. A mówimy przecież o dużym sedanie segmentu D. To oznacza, że układ hybrydowy naprawdę spełnia swoje zadanie i jest ekologiczny podczas realnej jazdy, a nie tylko w cyklu pomiarowym.
Do Camry nie można zamówić adaptacyjnego zawieszenia, skazani jesteśmy więc na ustawienie przygotowane przez inżynierów. Innymi słowy: jeździmy w trybie komfort. Camry ma służyć do spokojnego i wygodnego pokonywania dużych odległości, bez dostarczania dodatkowych wrażeń. Zawieszenie zestrojono więc miękko, jednak auto nie ma tendencji do nadmiernego przechylania się na zakrętach (może również dlatego, że kierowca czuje, że nie powinien w te zakręty za szybko wchodzić?), za to nierówności są doskonale wybierane.
Ceny Toyoty Camry zaczynają się od 178 900 zł, na tyle wyceniono samochód w bazowej wersji Comfort, która, jak na przedstawiciela klasy średniej przystało, jest już całkiem dobrze wyposażona.
Wyposażenie seryjne obejmuje m.in. światła w technologii LED, system infotainment z ekranem o przekątnej 7 cali czy automatyczną klimatyzację. Dodatkowo na pokładzie znajdziemy szereg wyposażenia zwiększającego bezpieczeństwo, jak układ wykrywania zagrożenia zderzeniem (również pieszymi i rowerzystami), adaptacyjny tempomat oraz asystenta utrzymania pasa ruchu.
Nic dziwnego, że kolejna w cenniku wersja, Prestige, jest droższa tylko o 8 tys. zł. W zamian dostajemy większe koła (18 cali), skórzaną tapicerkę, system bezkluczykowego dostępu czy infotainment z 9-calowym ekranem dotykowym.
Natomiast w testowanej wersji Executive, której ceny zaczynają się 199 900 zł, dodatkowo znajdziemy podgrzewane fotele, elektrycznie regulowaną i podgrzewaną kierownicę oraz kolejne systemy bezpieczeństwa, jak ostrzegania o ruchu poprzecznym podczas cofania, czy monitorowanie martwego pola.
Toyota Camry to pojazd globalny, który oficjalnie powrócił do Europy po długiej przerwie, w pewnym stopniu zastępując wycofanego z produkcji Avensisa. Samochód jest duży, wygodny i zużywa zaskakująco mało paliwa. Auto zdecydowanie nie prowokuje do szybkiej jazdy, ale rozpieszcza komfortem. Stylistyka samochodu jest do bólu poprawna, za jedyną ekstrawagancję może być uznana stylizacja dolnej części pasa przedniego z olbrzymią "osłoną chłodnicy", biegnącą aż pod reflektory.
Wnętrze również nie zaskakuje, jest podporządkowane funkcjonalności. Uwagi można mieć do systemu infotainment, który wciąż wygląda, jakby Japończycy zapomnieli, że mamy 2023 rok.
Jedno jest pewne. Osoby, które te cechy samochodu zaakceptują, będą jeździły Toyotą Camry długo i zapewne bezawaryjnie. Nie przez przypadek ten model cechuje bardzo niski spadek wartości.
Mirosław Domagała