SsangYong Torres to alternatywa dla Dacii. Ma napęd 4x4 i instalację LPG
SsangYong Torres to model, którym koreański producent chce zainteresować klientów decydujących się na SUV-y segmentu D. Za jego zakupem przemawia nie tylko cena, ale również dość interesujące zobowiązania serwisowe, napęd na cztery koła czy instalacja LPG. Czy taki samochód może stanowić alternatywę dla auta terenowego?
SsangYong Torres to auto, które pod kątem stylistyki bardzo nawiązuje do rasowych terenówek. Mamy tutaj kanciastą sylwetkę czy sporych rozmiarów osłonę chłodnicy, która przywodzić może na myśl Jeepy (trzeba jednak zdawać sobie sprawę, że grill ten jest częścią identyfikacji wizualnej SsangYonga od dekad, ponadto obie osłony różni liczba żeber - w SsangYongach jest ona sześcio-, a w Jeepach siedmiożebrowa). Nie brakuje również offroadowych akcentów, takich jak uchwyty na masce czy atrapa koła zapasowego na klapie bagażnika. Efekt tych stylistycznych zabiegów jest bardzo dobry - tego modelu nie da się nie zauważyć na ulicy.
Fani offroadu mogą zdecydować się na szereg elementów wyposażenia dodatkowego, dzięki którym Torres ma lepiej radzić sobie w terenie. Testowany przez nas egzemplarz wzbogacony został o terenowe opony, stopnie boczne ułatwiające wsiadanie i wysiadanie czy lampy robocze umieszczone na uchwytach maski. Nie zabrakło nakładek na błotniki i drzwi. Oprócz tego "nasz" Torres wyposażony jest dodatkowo w osłonę silnika, bagażnik dachowy oraz drabinkę na słupku C z lewej strony auta i skrzynkę (na bardzo małe przedmioty) na słupku z prawej strony. Auto wyposażone zostało również w bardzo przydatną w terenie wyciągarkę. Dzięki takim ulepszeniom Torres wydaje się większy i mocniejszy. Sprawia wrażenie auta, które powinno poradzić sobie w każdym terenie.
Siedząc w środku raczej nie zauważymy, że mamy do czynienia z autem bardziej nastawionym na teren. Będą nam o tym przypominać jedynie gumowe dywaniki i wystające nad maską lampy. Innych akcentów terenowych brak. Mamy tutaj bardzo wygodne fotele, mnóstwo przestrzeni z przodu i z tyłu (zarówno na skrajnych fotelach, jak i na środku).
Oczywiście tak jak w zwykłym Torresie możemy liczyć na 12,3-calowy ekran wskaźników oraz dwa wyświetlacze znajdujące się na środku - dziewięciocalowy do obsługi multimediów oraz ośmiocalowy służący do sterowania klimatyzacją. Do jakości obrazu w pierwszym z nich nie można się przyczepić, ale w pozostałych dwóch już tak. Design nie wygląda na najświeższy. Duży plus Torresowi należy się natomiast za jakość obrazu z kamery cofania. Po modyfikacjach auto niezmiennie oferuje 703 litry pojemności bagażnika. Po złożeniu tylnej kanapy, można ją powiększyć do 1662 litrów.
Gama napędowa Torresa nie jest zbyt rozbudowana. W ofercie znajdziemy tylko jeden silnik. Auto wyposażone jest w dobrze znaną z innych modeli koreańskiego producenta doładowaną jednostkę benzynową o pojemności 1,5. Torres dostępny jest z napędem na przód (do wyboru sześciobiegowa skrzynia manualna lub automat o takiej samej liczbie przełożeń) lub na cztery koła (tylko sześciobiegowy automat). Warto tutaj zwrócić uwagę na jedną rzecz. Napęd na cztery koła jest aktywny tylko do prędkości 40 km/h, po jej przekroczeniu tylna oś zostaje odłączona i znowu auto porusza się tylko dzięki przednim kołom. Mimo wszystko kontrolka dołączonej tylnej osi, znajdująca się na zegarach, będzie dalej się świecić. To dlatego, że funkcja de facto pozostaje aktywna i gdy prędkość samochodu spadnie poniżej 40 km/h, napęd wszystkich kół wróci automatycznie. Również gdy samochód uzna, że napęd na cztery koła jest potrzebny, a my go nie włączyliśmy, zrobi to za nas.
W każdej wersji Torres oferuje 163 KM i 280 Nm. Silnik nie należy do najoszczędniejszych, stąd warto rozważyć zakup instalacji LPG. Nie jest ona jednak fabryczna, ale oferowana przez partnera producenta. Co ważne, decydując się na jej montaż nie tracimy zobowiązań gwarancyjnych oferowanych przez producenta - program 10 lat gwarancji (lub do 200 tys. km) obejmujący podstawową gwarancję pięcioletnią (lub do 100 tys. km) oraz rozszerzoną gwarancję pięcioletnią obowiązującą po wygaśnięciu tej podstawowej.
Butla nie ogranicza pojemności bagażnika, ponieważ jest umieszczona pod podłogą, w miejscu koła zapasowego. Jej pojemność użyteczna to 50 litrów. Instalacja pracuje z dotryskiem benzyny. W efekcie auto zawsze odpala na tym drugim paliwie i dopiero później, automatycznie, przełącza się na gaz. Można to rozpoznać po charakterystycznym dźwięku dobiegającym z tylnej części pojazdu.
Mam pewne zastrzeżenia do działania instalacji, otóż wskaźnik poziomu gazu nie do końca oddaje stan faktyczny. W pewnym momencie poinformował mnie, że gaz się skończył. Wówczas samochód automatycznie przełączył się na benzynę. Wydało mi się to dość dziwne, biorąc pod uwagę, że chwilę wcześniej wskazywał, iż zbiornik powinien być do połowy pełny.
Po ręcznym wymuszeniu działania instalacji okazało się, że mam do wykorzystania jeszcze dwie kreski. Po przejechaniu ok. 240 km wjechałem na stację paliw, ponieważ wskaźnik poziomu gazu znów pokazywał "rezerwę". Przy tankowaniu okazało się jednak, że do zbiornika zmieści się tylko niespełna 29 litrów LPG, czyli niewiele ponad połowę nominalnej pojemności.
Na stacji, na której tankowałem gaz kosztował 2,66 zł za litr, więc uzupełnienie zbiornika kosztowało mnie 76,93 zł. Korzystając z pobytu na stacji sprawdziłem również, ile litrów benzyny zużył Torres. W czasie jazdy na gazie (przypomnijmy, z dotryskiem) Torres zużył nieco ponad 2,6 litra benzyny. Biorąc pod uwagę, że litr kosztował wówczas 6,67 zł, za tankowanie zapłaciłem 17,41 zł. Oznacza to, że SsangYong Torres spalił średnio 12 litrów gazu i blisko 1,1 litra benzyny na 100 km. W przybliżeniu przejechanie takiego dystansu kosztowało mnie ok. 40 zł.
Silnik dość sprawnie wprawia auto w ruch, choć oczywiście przy dynamicznym przyspieszaniu braki stosunkowo niewielkiej jednostki są zauważalne. W związku z tym wszelkie manewry typu wyprzedzanie, powinniśmy planować z odpowiednim wyprzedzeniem. Skrzynia całkiem nieźle żongluje przełożeniami, ale jeśli ktoś nie jest zadowolony z jej pracy, może sam obsługiwać biegi korzystając z manetek za kierownicą.
Jazda sama w sobie jest komfortowa. Dbają o to wygodne fotele, a także zawieszenie, które bardzo sprawnie wybiera nierówności. Auto nie przechyla się przesadnie na zakrętach, ale też nie prowokuje do szybszej jazdy. Natomiast hałasujące przy wyższych prędkościach opony terenowe w ogóle do niej zniechęcają. Układ kierowniczy z kolei jest całkiem precyzyjny i odpowiednio szybko informuje koła o zamiarach kierowcy.
Co się dzieje, kiedy zjedziemy z asfaltu i spróbujemy jazdy po nierównościach? Na początku warto przypomnieć, że nie mamy do czynienia z takim prawdziwym, rasowym autem terenowym. Standardowe jest zawieszenie, a to ma swoje konsekwencje. Prześwit wynoszący 195 mm, kąt natarcia 18,2 stopnia, kąt rampowy 17,6 stopnia oraz kąt zejścia 21,7 stopnia to raczej nie są wartości typowe dla SUV-ów o terenowych aspiracjach.
Ponadto, poza napędem na cztery koła Torres nie posiada żadnych mechanicznych (blokady dyferencjałów) ani elektronicznych usprawnień (np. tryby jazdy), które pomagałyby mu radzić sobie w terenie. Niemniej jednak dość sprawnie porusza się po drogach usianych bruzdami czy niewielkich przechyłach.
Ceny SsangYonga Torresa startują od 139 900 zł. Tyle właśnie klienci zapłacą za podstawową wersję wyposażenia (Joy) z napędem na przód i sześciobiegową skrzynią manualną. Już w standardzie można liczyć na całkiem sporo. Znajdziemy tutaj m.in: czujniki parkowania z tyłu, kamerę cofania, 12,3-calowy zestaw wskaźników, wyświetlacze multimediów i dwustrefowej automatycznej klimatyzacji, tempomat (w wersji z automatem tempomat adaptacyjny) czy indukcyjną ładowarkę. Szczytem oferty jest napęd na cztery koła w połączeniu z odmianą Wild - kosztuje 197 900 zł. Instalacja LPG z montażem to 6,5 tys. zł, choć w ramach wyprzedaży samochodów z rocznika 2023 można ją nabyć za darmo (importer komunikuje to jako "0 zł"). Trzeba się jednak pospieszyć, ponieważ oferta jest ważna do 31 sierpnia.
Za Toyotę RAV4 trzeba zapłacić co najmniej 175 200 zł (warto zaznaczyć, że to cena promocyjna, katalogowo auto kosztuje 188 900 zł). Tu jednak w standardzie otrzymujemy znacznie mocniejszy układ napędowy - 218-konną hybrydę (napęd na przód). Nissan X-Trail natomiast startuje od 174 200 zł (cena promocyjna, katalogowo 188 200 zł). W tym przypadku otrzymujemy 163-konny silnik benzynowy wspierany przez instalację elektryczną (miękka hybryda) z napędem na przód. Ford Kuga to koszt minimum 145 480 zł (cena promocyjna, katalogowo 162 480 zł). W zamian otrzymujemy 150-konną jednostkę benzynową o pojemności 1,5 z sześciobiegową skrzynią manualną i napędem na przednią oś. Trzeba przyznać, że na tle swoich konkurentów Torres prezentuje się bardzo atrakcyjnie.
Testowana przez nas specyfikacja, po dołożeniu elementów wyposażenia dodatkowego skierowanych dla fanów off-roadu, została wyceniona na 250 882 zł. Jak Torres prezentuje się na tle rasowych terenówek? Za Toyotę Land Cruiser z silnikiem wysokoprężnym oferującym 205 KM i 500 Nm oraz napędem na cztery koła zapłacić trzeba minimum 319 900 zł. Ford Bronco natomiast (w ramach ceny promocyjnej dla egzemplarzy z rocznika 2024) kosztuje obecnie minimum 339 300 zł (cena katalogowa: 374 300 zł). Jak już jednak wspomniałem Torresa trudno porównać do samochodów terenowych.
Jeśli szukamy auta "na pokaz", faktycznie możemy myśleć o tym modelu - może sprawiać wrażenie rasowej terenówki, a przy tym jest od tego typu aut znacznie tańszy. Jeśli jednak faktycznie mamy zamiar robić użytek w terenie z tego typu aut, powinniśmy skupić się na wspomnianych wyżej modelach. Gdybym to ja miał kupować Torresa z myślą, że czasem zjadę z asfaltu, raczej zainwestowałbym jedynie w napęd na cztery koła i instalację LPG. Ewentualnie zdecydowałbym się jeszcze na wyciągarkę. Tak na wszelki wypadek.
SsangYong Torres jest w pewnym sensie bardzo podobny do Dacii Duster. Oczywiście model koreańskiego producenta jest dużo większy, ale oba auta odpowiadają na podobne potrzeby klientów. Zarówno koreański, jak i rumuński model dobrze wygląda, oferuje napęd na cztery koła i sprawnie radzi sobie poza asfaltem. Oba oferują również instalację LPG, choć w przypadku Dustera, zarówno nowej, jak i wciąż obecnej na rynku poprzedniej generacji, nie można jej połączyć z napędem na cztery koła (punkt dla Torresa). I wreszcie oba są bardzo atrakcyjne cenowo na tle swoich konkurentów. Dacia nie oferuje obecnie większego SUV-a niż Duster. Jeśli więc ktoś szuka stosunkowo taniego, a przy tym sporego auta z napędem na cztery koła i instalacją LPG, Torres wydaje się idealnym wyborem.