SsangYong Tivoli 1.6 XDI - kwestia przyzwyczajenia

SsangYong rośnie w siłę. Koreańska firma notuje globalne wzrosty sprzedaży. W grudniu 2016 r. jej miesięczna sprzedaż wyniosła 16 705 samochodów, co stanowi wzrost o 10,5% w porównaniu do grudnia 2015 r. To najlepszy wynik w historii firmy. Jednym ze strategicznych modeli jest kompaktowy SUV, czy jak kto woli crossover Tivoli i właśnie jemu mieliśmy okazję przyjrzeć się bliżej.

Anglia i Niemcy - to dwa główne rynki dla Tivoli w Europie. W Polsce jest jeszcze nierozpoznawalny, ale patrząc na sukces jaki odniosły inne koreańskie konstrukcje można przypuszczać, że i w tym wypadku są na to duże szanse. Oczywiście pod warunkiem, że SsangYong przekona potencjalnych nabywców do zalet swoich samochodów. 

Pierwsze wrażenie

Stylizacja jest rzeczą gustu, więc trudno ją jednoznacznie oceniać. Nie mniej jednak przykład Kii, nad którą popracował Peter Schreyer pokazuje ile można osiągnąć za pomocą zmiany wizerunku.

Reklama

Starsze modele SsangYonga (np. Rodius I z lat 2004-2013) sprawiają wrażenie inspirowanych sztuką Pabla Picasso. Tivoli na ich tle to bez wątpienia krok w dobrą stronę, ale i tak na pierwszy rzut oka wygląda jak... model elektryczny. Wszystko przez brak tradycyjnej, żebrowanej atrapy chłodnicy. Sporo tu "chromowanych plastików". Uwagę zwracają także niezbyt duże koła z niskoprofilowym ogumieniem (215/45/R18).

Z drugiej jednak strony całe nadwozie nie sprawia wrażenia taniej, blaszanej puszki. Wręcz przeciwnie. Każdy element jest precyzyjnie dopasowany do pozostałych, odgłos zamykania drzwi okazuje się przyjemny dla ucha, a uszczelki drzwi i okien wydają się lepsze niż w wielu konkurencyjnych modelach.

Wnętrze - bez porównania lepiej

Na szczęście po zajęciu miejsca za kierownicą auto zaskakuje na plus. SsangYong to w końcu jeden z najbardziej renomowanych koreańskich producentów samochodów terenowych i uterenowionych, a Tivoli jest jego jedną z najnowszych i najlepszych konstrukcji.

Po pierwsze niezła ergonomia, czytelne wskaźniki i prosta obsługa. Jedynie temperaturę nawiewów ustala się w nietypowy sposób. Przytrzymanie odpowiedniego klawisza powoduje, że nad nim zapala się lub gaśnie rząd diodek. Im więcej czerwonych - tym cieplej. Im więcej niebieskich - tym zimniej.

Pomijając ten detal, wszystko jest tak jak powinno być. Nie można przyczepić się ani do stylizacji, ani do jakości tworzyw, ani do precyzji montażu. Testowany egzemplarz był wyposażony w czerwoną tapicerkę, która nie każdemu odpowiada, ale to na szczęście opcja. Seryjnie we wnętrzu dominuje neutralna czerń.

Tak naprawdę na kierownicy mogłoby być równie dobrze logo Hyundaia, Kii czy choćby Forda. Plastiki nie wydzielają nieprzyjemnej woni, są miłe w dotyku i nie skrzypią.

Napęd - sensowna konfiguracja

Wysokoprężny silnik 1.6 ma tylko 115 KM, ale w codziennej eksploatacji okazuje się jak najbardziej wystarczający. Na dodatek zużywa niewiele paliwa. Średnio podczas testu było to od 7 do 8 l/100 km. Jest nieźle wyciszony i nie generuje wibracji. Moc rozwija harmonijnie, nie brakuje mu także pary w wyższym zakresie obrotów.

Złego słowa nie można powiedzieć o ręcznej skrzyni biegów. Ma 6 przełożeń do jazdy w przód i wszystkie są zestopniowane jak w typowym modelu klasy kompaktowej. Nie jest to oczywiste, ponieważ niektórzy rywale stosują bardzo krótką, "terenową" jedynkę. Owszem, jeśli ktoś często porusza się w błocie lub ciągnie przyczepę takie rozwiązanie ma sens, ale w codziennym ruchu miejskim tylko przeszkadza. Tivoli to jednak mieszczuch z krwi i kości, a opcjonalny napęd na cztery koła (stały na przód, dołączany na tył) nie zmienia jego charakteru. Tyle tylko, że jeśli ktoś nie zamierza zbyt często jeździć po śniegu, lepiej zrezygnować z tego elementu wyposażenia, ponieważ 4WD nie tylko podnosi cenę, ale także ogranicza pojemność bagażnika. 

Jazda - bez niespodzianek

Do uruchamiania silnika służy przycisk na desce rozdzielczej. Kluczyk pracuje w systemie "hands free", więc wystarczy mieć go w kieszeni. Po włączeniu okazuje się, że jednostka napędowa pracuje bardzo kulturalnie. Ruszamy. Biegi wrzuca się bardzo precyzyjnie, sprzęgło działa bez zarzutu. Na zakrętach Tivoli zachowuje się pewnie, do chwili gdy na drodze pojawią się lekkie nierówności. Wówczas na łukach potrafi nieprzyjemnie zakołysać, co bardziej renomowanym europejskim rywalom raczej się nie zdarza. Ale to przecież nie jest wyścigówka. Do spokojnej jazdy tak zestrojone zawieszenie nadaje się aż nadto. Złego słowa nie można powiedzieć także o zwrotności. Autem bardzo łatwo się parkuje, w czym pomaga opcjonalna kamera cofania.

Jeśli ktoś preferuje spokojny styl jazdy doceni elastyczność silnika, a osiągi okażą się całkowicie wystarczające. Jeśli samochód ma się poruszać głównie na dalszych trasach lepiej poszukać innego, mocniejszego modelu - choćby Korando (2.2/178 KM, ceny od 87 990 zł). 

Podsumowanie

Tivoli z pewnością nie jest najgorszą propozycją w swojej klasie na naszym rynku. Co więcej, naszym zdaniem plasuje się przynajmniej w środku stawki. Aczkolwiek twierdzimy, że można się do niego przekonać tylko wtedy, kiedy spędzi się trochę czasu za kółkiem. Największe wady to stylizacja (ale to tylko kwestia gustu) i mały bagażnik. Po stronie zalet wpisujemy staranne wykończenie wnętrza, bogate wyposażenie, wystarczająco dynamiczny, niezbyt głośny silnik i niskie zużycie paliwa. Nie bez znaczenia jest także fakt, że tym samochodem po prostu dobrze się jeździ.

Tekst i zdjęcia: Jacek Ambrozik

SsangYong Tivoli 1.6 XDI

Silnik: wysokoprężny, 4-cylindrowy o pojemności 1597 ccm

Osiągi:

0-100 km/h: 12,0 s

V max: 175 km/h

Spalanie w teście: 7,0-8,0 l/100 km

Moc max. 115 KM

Max mom.obr.: 300 Nm

Cena najtańszego diesla 1.6 XDI/115 KM - 65 990 zł

Cena diesla 1.6 XDI/115 KM 4WD - 78 490 zł

Cena diesla 1.6 XDI/115 KM 4WD z najdroższym możliwym wyposażeniem - 99 490 zł

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy