Skoda Scala Monte Carlo. To historia starsza niż Volkswagen

W naszej redakcji gościliśmy niedawno Skodę Scala w bardzo interesującej odmianie Monte Carlo. To dobra okazja, by przypomnieć, że w przypadku czeskiego producenta odniesienie do legendarnego rajdu nie jest jedynie zgrabnym zabiegiem marketingowym. Pierwsze auta z Mlada Boleslav stanęły na starcie legendarnej imprezy przeszło 100 lat temu, w - uwaga - 1912 roku.

Przypominamy, że organizowany cyklicznie od 1911 roku Rajd Monte Carlo to najstarsza rozgrywana do dzisiaj impreza tego rodzaju na świecie. Z patriotycznego obowiązku spieszymy jeszcze dodać, że drugim najstarszym rozgrywanym cyklicznie co roku rajdem świata jest, młodszy zaledwie o dekadę, Rajd Polski

101 lat Skody w Monte Carlo

Samochód z Mlada Boleslav po raz pierwszy pojawił się na starcie organizowanego przez Księcia Monako rajdu już przy okazji jego drugiej edycji, w roku 1912. Dziś mało kto pamięta, że poszczególne załogi startowały w różnych miejscach Europy, a punkty przyznawane na mecie - w Monte Carlo - zależały m.in. od pokonanej odległości. Elementem imprezy były wówczas egzotyczne, jak na współczesne standardy, dyscypliny - np. ocena elegancji i kondycji technicznej pojazdu po przebyciu konkretnych odcinków.

Reklama


Pierwszym zbudowanym w Mlada Boleslav pojazdem uczestniczącym w Rajdzie Monte Carlo był samochód marki Laurin&Klement, którym 21 stycznia 1912 roku Alexander Kolowrat-Krakowsky wyruszył z Wiednia w podróż liczącą ponad 1319 km. Duża jej część odbywała się w temperaturach dochodzących do minus 20 stopni Celsjusza, w czym zdecydowanie nie pomagał fakt, że samochód miał otwarte nadwozie. 


W przypadku "naszej" Skody Scali, przeszło 3 tys. km pokonane w ramach jazd testowych nie wymagało od kierowców takiej determinacji. O komfort podróżowania dbała automatyczna dwustrefowa klimatyzacja, a uczucie obcowania z naturą zapewniało jedynie duże panoramiczne okno dachowe. 

Sukcesy Skody starsze niż Volkswagen

Pierwsze auta spod znaku Skody zameldowały się na starcie Rajdu Monte Carlo już w 1925 roku. Pierwszy znaczący sukces - drugie miejsca w klasie pojazdów o pojemności do 1500 cm  - odnotowano w styczniu 1936 roku. Zaloga Zdeněk Pohl/Inż. Jaroslav Hausman jechała wówczas za kierownicą roadstera Skoda Popular Sport. Rewelacyjny wynik zaowocował wypuszczeniem na rynek pierwszej serii pojazdów sygnowanych nazwą legendarnej imprezy - Skody Popular Monte Carlo (patrz film). W latach 1936-1939 Czechom udało się wyprodukować siedemdziesiąt egzemplarzy tego modelu.



Pod maską Skody Popular Monte Carlo pracował silnik o pojemności 1385 cm generujący moc 36 KM. W blisko 100 lat później współczesna Skoda Scala Monte Carlo ma pod maską silnik o pojemności 1498 cm l. Jednostka z palety Volkswagena - 1.5 TSI - rozwija jednak 150 KM (w zakresie między 5000 a 6000 obr./min) i generuje aż 250 Nm. Dzięki turbodoładowaniu taka wartość dostępna jest  już od 1500 obr./min i utrzymuje do 3500 obr/min.


Osiągi? Legendarny pierwowzór z trzybiegową skrzynią biegów (w układzie transaxle) potrafił rozpędzić się do 110 km/h. Współczesna Scala Monte Carlo - z napędem na przednią oś i ręczną, sześciostopniową skrzynią biegów - osiąga setkę w 8,1 s i rozpędza się do imponującej, jak na tę klasę, prędkości maksymalnej 221 km/h.

Warto dodać, że dzięki turbodoładowaniu, silnik chętnie zbiera się do pracy "od dołu", a układ dezaktywacji cylindrów dba o oszczędnie obchodzenie się z paliwem. W trasie bez trudu osiągniemy wartości zbliżone do 5,5 l na 100 km. Zaprzęgając do pracy wszystkie 150 KM, często wciskając prawą stopę do oporu, trudno uzyskać wynik przekraczający 8 l/100 km. 

Monte Carlo czyli nie taka znów zwykła Skoda

Obecnie w cennikach Skody znajdziemy aż trzy modele w wersji odwołującej się do chlubnego dorobku czeskiego producenta na trasach legendarnej imprezy. W odmianie Monte Carlo oferowane są dziś:

Wszystkie łączy charakterystyczny pakiet stylistyczny obejmujący m.in. czarne dodatki w postaci osłony chłodnicy, "dokładek" zderzaków, obudowy lusterek czy czarnych emblematów z nazwą modelu.

Każdy z modeli serii Monte Carlo otrzymuje też jeden z topowych, lakierowanych na czarno, kompletów kół w rozmiarze od 16 (w Fabii) do nawet 18 cali (Kamiq i Scala).  W przypadku Scali mowa o rozmiarze 225/50/17.

Wybór koloru nie jest przypadkowy. Właśnie na czarno lakierowane były Skody Popular Monte Carlo - pierwsze "seryjne" auta noszące nazwę legendarnej imprezy. Mówiąc o obudowie lusterek warto też wspomnieć o pewnej ciekawostce:

W styczniu 1940 załoga startująca w Rajdzie Monte Carlo Skodą Rapid Coupe zajęła drugie miejsce w swojej klasie, ale - ostatecznie - po doliczeniu dwóch punktów karnych - zakończyła imprezę na 4 pozycji (26. w klasyfikacji generalnej). Powodem były właśnie lusterka, które - zdaniem zawodników zgłaszających sprzeciw - miały niewłaściwy rozmiar. Chodziło o to, że regulamin określał ich wielkość, ale nie precyzował czy chodzi o wymiary lusterka jako elementu, czy samej tafli szkła.  Konkurencja zgłosiła sprzeciw, a komisja techniczna uznała, że - w istocie - samo lusterko powinno być większe.

Być może z tego powodu, nawet w usportowionych wersjach Skód spotkamy dziś wygodne, pełnowymiarowe lusterka wsteczne zapewniające odpowiedną widoczność przy manewrowaniu. Skoda pozostaje tu wierna hasłu simply&clever - sport sportem, ale - przede wszystkim - liczy się wygoda codziennej eksploatacji. 

Skoda Scala Monte Carlo. Sportowo również we wnętrzu

Również w kabinie Skody Scala Monte Carlo znajdziemy nawiązania do świata sportów motorowych. To m.in. sportowe - zintegrowane z zagłówkami - fotele przednie, podcięta u dołu kierownica czy sportowe pedały z nakładkami ze stali szlachetnej. Całości dopełnia typowa dla usportowionych pojazdów czarna tapicerka i "pikantne", czerwone, dodatki w postaci wstawek na desce rozdzielczej czy obiciach drzwi i foteli.

Sportowy charakter wnętrza nie przekreślił jednak użytkowych walorów kompaktowego modelu. W kabinie (Scala ma 4,46 m długości) wygodnie podróżuje czwórka dorosłych pasażerów, a bagażnik o pojemności aż 467 l śmiało uznać można za jeden z największych w segmencie. Warto dodać, że w porównaniu do poprzednika - Skody Rapid - wnętrze auta jest wyraźnie szersze - to kompakt w pełnym tego słowa znaczeniu, który nie boi się porównania z żadna konkurencją.

Wysoko ocenić trzeba też materiały czy jakość spasowania wnętrza. Niewiele brakuje też do wzorowej ergonomii. Tutaj narzekać można jedynie na konieczność sterowania siłą nawiewu z dotykowego ekranu umieszczonego na szczycie konsoli środkowej. Z drugiej strony, w standardowym wyposażeniu odmiany Monte Carlo otrzymujemy ekran o przekątnej aż 8-cali, którego obsługa nie wymaga studiowania instrukcji - jest szybka i intuicyjna.

Skoda Scala Monte Carlo - ceny

W przypadku większości testowanych przez nas Skód trudno dopatrzeć się jakichkolwiek uchybień w ergonomii, jakości montażu czy precyzji prowadzenia. Zawsze przychodzi jednak moment, w którym trzeba zerknąć w cenniki i przełknąć gorzką pigułkę. W przypadku Scali Monte Carlo jest inaczej.

Bazowa cena to 108 700 zł. Fakt, do tego doliczyć trzeba np. dopłatę w wysokości 2700 zł za metalizowany lakier, ale zdecydowana większość kierowców powinna zadowolić się poziomem wyposażenia, które obejmuje m.in.:

  • automatyczną dwustrefową klimatyzację,
  • centralny zamek,
  • pełny pakiet elektryczny (szyby i lusterka),
  • system info rozrywki z 8 głośnikami i 8-calowym wyświetlaczem.

Do pełni szczęścia brakuje co najwyżej kamery cofania, adaptacyjnego tempomatu i fabrycznej nawigacji, ale z ostatnim problemem dobrze radzi sobie przecież Android Auto (dla użytkowników IOS istnieje możliwość dokupienia komunikacji bezprzewodowej). W sumie, za około 110 tys. zł otrzymamy więc wygodny, rodzinny samochód z usportowionym charakterem i "dorosłym", czterocylindrowym silnikiem o mocy 150 KM. Nieźle, jeśli wziąć pod uwagę, że za podobną kwotę kupić dziś można np. hybrydową Toyotę Yaris w wersji Cross.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Rajd Monte Carlo | Skoda Scala
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy