Skoda Octavia 2.0 TDI - świetna na dłuższe trasy

​Wiosną zeszłego roku w polskich salonach pojawiła się odświeżona Skoda Octavia. Samochód wizualnie łatwo zidentyfikować po dzielonych przednich reflektorach, chociaż nowości jest oczywiście więcej.

Testowana przez nas Octavia to egzemplarz z nadwoziem liftback, wysokoprężnym silnikiem 2.0 TDI o mocy 150 KM, dwusprzęgłową skrzynią biegów DSG oraz napędem na cztery koła.Taka konfiguracja to też "poliftingowa" nowość, wcześniej przekładni DSG nie dało się łączyć z napędem 4x4. Teraz już można, ponadto skrzynia ma 7, a nie 6 przełożeń.

Według danych fabrycznych 150 KM i 340 nm momentu obrotowego (dostępnego w zakresie 1750-3000 obr/min) wystarcza, by samochód rozpędzał się do 100 km/h w 8,3 s oraz mógł osiągnąć prędkość maksymalną 212 km/h.

Testowany samochód wyposażono m.in. w czujniki parkowania, system automatycznego parkowania oraz kamerę cofania, auto świetnie radzi więc sobie w miejskiej dżungli. Jednak wszystkie swoje zalety nowa Skoda Octavia pokazuje podczas wyjazdów poza miasto.

Reklama

Zacznijmy od bagażnika, którego pojemność, jak na Octavię przystało, jest potężna i wynosi 590 litrów. O bagaże martwić się więc nie musimy, ale powodów do narzekania nie mają również pasażerowie. Miejsca zarówno z przodu, jak i z tyłu jest więcej niż wystarczająco i więcej niż w przeciętnym samochodzie kompaktowym.

Elektrycznie sterowane fotele przednie pozwalają zająć wygodną pozycję każdemu, a dwustrefowa klimatyzacja zadba o komfort termiczny.

By poznać właściwości jezdne samochodu wybraliśmy się na dość ciekawą, a jednocześnie popularną trasę, czyli z Krakowa do Zakopanego. Droga składa się z dwupasmowego odcinka, który najpierw jest drogą krajową, a następnie - ekspresową. Druga część trasy to już powolne toczenie się górskim odcinkiem po jednej nitce, najczęściej w kolumnie samochodów rozpoczynającej się ciężarówką. Na całej trasie nie brakuje zakrętów.

W tych warunkach Skoda Octavia pokazała pełnię swoich możliwości. Dzięki opcjonalnemu adaptacyjnemu zawieszeniu DCC oraz możliwości wyboru trybu jazdy (Driving Mode Select), charakter samochodu można całkowicie zmienić, dopasowując go do stylu jazdy kierowcy czy też warunków drogowych.

W trybie komfortowym nacisk położony jest na spokojną jazdę i świetne wybieranie nierówności, samochód zdaje się płynąć po drodze, jednak nie przychyla się na zakrętach, pozostając zaskakująco stabilnym. Jednak jeśli kierowca pragnie poczuć radość z szybkiego pokonywania krętego, ekspresowego odcinka, powinien wybrać tryb Sport. Wówczas auto znacznie lepiej reaguje na gaz, a także na ruchy kierownicą. Zmienia się również sposób pracy zautomatyzowanej przekładni. Pozostałe dostępne tryby to Eco i Individual, w którym można dopasować poszczególne elementy do własnych preferencji.

Jazdę w kolumnie samochodów znakomicie ułatwia adaptacyjny tempomat. Wjeżdżając na górski, jednospasmowy odcinek, możemy ustawić np. 90 km/h a Skoda dojedzie do auta z przodu, delikatnie wyhamuje, by dostosować prędkość i będzie utrzymywać zadany dystans, w razie potrzeby przyśpieszając i zwalniając.

System działa tak sprawnie i płynnie, że nie wytrącają go z równowagi nawet dość ostre zakręty (auto z przodu nie znika z pola "widzenia" radaru), a ingerencja kierowcy nie była w ogóle potrzebna na całym kilkunastokilometrowym odcinku. Mając przed sobą inny samochód, praca kierowcy ogranicza się do operowania kierownicą. Frajdy w tym nie ma, ale jazda w kolumnie z założenia nie może być atrakcyjna, za to kierowca zdecydowanie mniej się męczy.


Testowana Octavia posiada napęd 4x4 typu Haldex (a więc dołączany). W praktyce podczas jazdy po suchym asfalcie, bardzo rzadko zdarza się dołączanie tylnej osi. No, chyba, że potrzebujemy szybko włączyć się do ruchu, wówczas nie ma ryzyka, że koła zaczną piszczeć, a "para pójdzie w gwizdek". Zmiana rozkładu momentu obrotowego odbywa się w sposób automatyczny, bez ingerencji kierowcy i błyskawicznie.

Warto również zwrócić uwagę, że dwulitrowy silnik bardzo oszczędnie obchodzi się z paliwem. Na trasie do Zakopanego i z powrotem zużycie oleju napędowego wynosiło około 6 litrów na 100 km, przy czym podczas jazdy nie stosowaliśmy się do zasad ecodrivingu, przeciwnie, tam gdzie było wolno, cieszyliśmy się jazdą.


Czy w tej beczce miodu jest też łyżka dziegciu? Ano jest... w cenniku. O ile ceny Skody Octavii po liftingu startują z poziomu 67 tys. zł, to za testowaną wersję Style trzeba zapłacić przynajmniej 117 tys. zł. A i tak w tej cenie nie dostaniemy całego wyposażenia, o którym wspomnieliśmy wyżej, a jego ceny wcale nie są niskie...

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy