Pucharowa zabawa - VW Golf VII 1.4 TSI DSG Cup Edition
Tym razem do naszej redakcji trafił Golf, który nie jest (jeszcze?) dostępny w powszechnej sprzedaży.
Wygląda jak ubogo wyposażona odmiana Trendline, ale z silnikiem 1.4 TSI i skrzynią DSG wzbogacona o obniżone zawieszenie, komplet kół w rozmiarze 225/45 ZR 17, zestaw dyskretnych spojlerów i charakterystyczne naklejki. Wszystko na wzór samochodów jeżdżących w pucharze VW Golfa, choć oczywiście ze znacznie słabszym silnikiem ("pucharówka" to 2.0 TSI 315 KM).
Auta, które już z daleka pachną tuningiem nie wszystkim muszą się podobać. Volkswagen staje jednak na wysokości zadania i udowadnia, że można wyprodukować samochód usportowiony, którym będzie się bardzo wygodnie jeździć na co dzień. I to jest chyba najważniejsza zaleta testowego egzemplarza. Niemal natychmiast po zajęciu miejsca za kierownicą człowiek czuje się jak gdyby jeździł nim od lat i bez większego zmęczenia może pokonać choćby kilkaset kilometrów. Na rynku nie brakuje obecnie rasowych kompaktów, ale który z nich potrafi tak dobrze łączyć sport i komfort.
Niskie zawieszenie nie sprawdza się na naszych dziurawych drogach zbyt dobrze. Do zestrojenia Golfa nie mamy żadnych uwag. Do amortyzacji nierówności także. Zachowanie na zakrętach jest wzorowe. Ale prześwit mógłby być jednak mimo wszystko nieco większy.
Testowy egzemplarz przejechał już ponad 13 tys. km i ktoś w tym czasie zdążył już wyszczerbić przedni spojler. Trudno się temu dziwić. Podczas pokonywania progów zwalniających trzeba redukować prędkość znacznie poniżej zaleceń administratora drogi. 20 lub 30 km/h na niektórych leżących policjantach jest dla takich samochodów zabójcze. Gdyby ktoś specjalnie na polski rynek wyposażył serię Cup Edition w... pakiet na złe drogi, trafiłby w dziesiątkę.
Układ kierowniczy to klasa sama dla siebie. Kiedyś chwaliliśmy w tej kategorii nowego Mercedesa A. Golf jest od niego znacznie tańszy, ale tylko nieznacznie gorszy. Auto posłusznie reaguje na ruchy kierownicą, podczas parkowania nie wymaga zbyt dużego wysiłku, a podczas przyspieszania nie odczuwa się wpływu układu napędowego na kierownicę.
O tym, że jesteśmy w Unii i zgodnie z jej zaleceniami dbamy o ekologię przypominają... ekorady. Co jakiś czas na centralnym wyświetlaczu między zegarami pojawia się komunikat opatrzony nagłówkiem ekorada i poucza, jeśli komputer centralny dostrzega, że kierowca robi coś nie po jego myśli. Naganne jest np. otwieranie okna przy włączonej klimatyzacji, lub wolna jazda w trybie sportowym. Golf ma w zanadrzu przygotowane mocne argumenty - kierowca może w każdej chwili wywołać na wyświetlaczu okno monitora zużycia energii i zobaczyć na wykresie ile litrów paliwa na godzinę marnuje włączając klimatyzację czy podgrzewanie tylnej szyby.
Wnętrze Golfa VII jest wykonane bardzo starannie. Podczas jazdy nic nie skrzypi, konsola centralna jest tak zmontowana jak gdyby była projektowana na 100 lat, a fotele sprawiają wrażenie takich, które przetrzymają obciążenie zapaśnikami sumo.
Wnętrze jest także dość szerokie. W zasadzie prawie tak szerokie jak wnętrze Passata. Pojawia się w tym miejscu mała refleksja. Kabina Golfa jest tak bardzo wystarczająca, że zakup większych modeli wydaje się irracjonalny. Ciekawe, czy nabywca Passata zobaczy kiedyś na swoim wyświetlaczy taką ekoradę: czy na pewno tak duży samochód jest Ci potrzebny? Może wystarczy Ci Golf? Wróć do salonu Volkswagena i sprawdź ponownie.
Jacek Ambrozik
Cena - nieustalona
Cena dostępnego w sprzedaży Golfa 1.4 TSI 140 KM DSG Comfortline (najtańszy z tym silnikiem i skrzynią DSG) - 82 390 zł
Osiągi: 0-100 km/h: 8,5 s, V max: 212 km/h
Spalanie w teście: 7,3 l/100 km
Moc max. 140 KM, Max mom.obr.: 250 Nm