Porsche Panamera Turbo Executive. Jej okrążenie na piechotę to niezła wycieczka

Wolnostojący, nowy dom jednorodzinny w Krakowie. Parterowy z poddaszem użytkowym, stojący na działce o powierzchni 8 arów. Około 200 metrów kwadratowych. Pięć pokoi, dwie łazienki, duży garaż, zadaszony taras z drewna egzotycznego. Cena: 1 mln 150 tys. zł. Dlaczego zaczynamy od zacytowania ogłoszenia z rynku nieruchomości? Ano dlatego, że być może ktoś z was stanie przed wyborem: kupić wspomnianą wyżej okazałą willę, czy kosztujący mniej więcej tyle samo samochód osobowy. Owo drogocenne cacuszko to testowany przez nas ostatnio porsche panamera turbo executive. Pojazd od A do Z. A, jak absurdalny, Z - jak zachwycający.

Powodów do zachwytu jest wiele. Zacznijmy od tego, że to naprawdę kawał fury. Panamera executive jest dłuższa od i tak przecież bardzo długiej panamery w bazowej wersji tego modelu. Mierzy dokładnie 5199 mm. Jej okrążenie na piechotę to niezła wycieczka.

Wymiary zewnętrzne przekładają się na przestronność kabiny. Zwiększenie rozstawu osi do imponujących 3100 mm odczują zwłaszcza pasażerowie w drugim rzędzie siedzeń. Rozgości się tam wygodnie nawet najwyższy koszykarz NBA. Również wtedy, gdy przed nim zasiądzie jego kolega z drużyny. Dwa niezależne podgrzewane i wentylowane fotele (miejsca dla trzeciej osoby nie przewidziano) dają się przesuwać, a ich oparcia opuszczać lub podnosić. Jest też funkcja masażu. Shiatsu? Fala? Rozciąganie? Ramiona? Lędźwie? Wybór należy do ciebie, szanowny użytkowniku. O ile dopłacisz 21 700 zł. 

Reklama

Do zagłówków przednich foteli przymocowano monitory systemu Porsche Rear Seat Entertainment (dodatek za, bagatela, 16 100 zł).

Jeszcze więcej, bo 27 400 zł, trzeba dopłacić za wysokiej klasy zestaw audio Burmester High-End Surround Sound. W bocznych kieszeniach znajdziemy firmowane przez markę Porsche słuchawki, umożliwiające bezkonfliktowe korzystanie z owych cudów techniki. Podłokietnik kryje podręczne, oprawne w lakierowane drewno stoliki (12 100 zł). Jest też panel (13 500 zł), dostarczający informacji na temat trasy podróży, pozwalający pasażerom sterować klimatyzacją, temperaturą itp.

Rozpisujemy się na temat luksusów, których doświadczają pasażerowie, jadący z tyłu, co nie znaczy, że osoby z przodu mają gorzej. Gwarantujemy, że będą zadowolone.

Zachwycają elementy wystroju kabiny wykonane z subtelnie cieniowanego drewna Paldao (cokolwiek to znaczy), podziw budzą pozostałe materiały i inne detale obecne we wnętrzu samochodu. Kompletne wyposażenie z zakresu bezpieczeństwa jazdy w użyczanym do testowania egzemplarzu tej klasy limuzyny jest oczywistością. Wspomnijmy zatem jedynie o asystencie jazdy nocnej, czyli noktowizorze, ułatwiającym identyfikację obiektów w ciemnościach (12 000 zł).

Zgodnie z duchem czasów panamera executive jest samochodem, jak to określają  producenci, w pełni "connected".

Na dużym, centralnym wyświetlaczu możemy zapoznać się z prognozą pogodą dla obszaru, który właśnie przemierzamy; zobaczyć, jakie ciekawe wydarzenia kulturalne tu na nas czekają (jedno dotknięcie palcem  i nawigacja już nas prowadzi do miejsca, gdzie się rozgrywają); jest też bieżący serwis informacji ze świata - nawiasem mówiąc dziwacznie, bo fonetycznie odczytywany przez syntetyzator głosu.

Współczesny samochód z górnej półki musi być nie tylko connected, ale również digital. Jednym z przejawów cyfryzacji testowanej panamery executive jest główny panel instrumentów, na który co prawda, klasycznie dla Porsche, składa się pięć okrągłych wskaźników, lecz tylko największy z nich, umieszczony pośrodku obrotomierz ma charakter analogowy, z fizyczną wskazówką. Pozostałe to wyświetlacze, których treść jest zresztą w różny sposób konfigurowalna.

Samochody marki Porsche kojarzą się przede wszystkim ze znakomitymi osiągami i fenomenalnym zachowaniem na drodze. I pod tym względem panamera executive absolutnie nie zawodzi. Przyspieszenie od zera do 100 kilometrów na godzinę w 3,7 sekundy, prędkość maksymalna 306 km/godz., to parametry, których nie powstydziłoby się nawet kultowe 911.

Dodajmy rewelacyjne, ceramiczne hamulce (46 000 zł), dynamiczne zawieszenie (PDCC Sport - 25 000 zł), doskonałą dwusprzęgłową, ośmiostopniową skrzynię biegów PDK, napęd na cztery koła. Dorzućmy matrycowe reflektory LED (zastanawiająco tanie: 5 500 zł), sportowy układ wydechowy (15 800 zł), pakiet Sport Chrono (10 800 zł), efektowne 21-calowe koła (16 900 zł), sporej wielkości, funkcjonalny bagażnik (500 l), a otrzymamy obraz samochodu idealnego.

Tak, powodów do zachwytu nie brakuje. A absurdalność panamery executive? No cóż, o astronomicznej cenie tego modelu Porsche (bazowa wynosi 824 610 zł) i niektórych elementów wyposażenia opcjonalnego już pisaliśmy.

Nie wystarcza? Proszę bardzo: lakierowany kluczyk - 1900 zł, lakierowane kratki wylotu powietrza - 2 400 zł, podświetlane progi - 4 300 zł, skóra na podłokietnikach - 7 900 zł. Itd. itp. W sumie: 1 mln 138 tys. 505 zł. Milion sto trzydzieści osiem tysięcy pięćset pięć złotych.

Koszt zakupu i poziom luksusu niemieckiej limuzyny z Zuffenhausen zwykłego śmiertelnika może onieśmielać, a co bardziej wrażliwym przywodzi na myśl dzieci głodujące w Afryce.

Litery "A" ciąg dalszy... Rosnący tłok na drogach, ulicach i parkingach nakazuje korzystanie z pojazdów o możliwie kompaktowych rozmiarach. Z tego punktu widzenia zakup ponadpięciometrowej kolubryną stanowi wyzwanie dla zdrowego rozsądku. Obecność pod maską benzynowego V8 4.0 550 KM bi-turbo niewątpliwie ekscytuje miłośników motoryzacji (aczkolwiek poczują się lekko rozczarowani, że brzmienie tego potwora, nawet po podbiciu odpowiednim przyciskiem na konsoli, wewnątrz kabiny, odizolowanej od świata specjalnymi dźwiękochłonnymi szybami, jest słyszalne jedynie jak odgłosy odległej burzy).

Z drugiej strony nie da się ukryć, że w realiach dzisiejszej zmotoryzowanej  Europy, zdominowanej przez downsizing,  taki silnik, przy całej jego technicznej nowoczesności, stanowi pewnego rodzaju relikt. Owszem, zużycie paliwa - w mieście trudno zejść poniżej 20 litrów na 100 km - może nie interesować kogoś, kogo stać na wydanie ponad miliona złotych na superfurę. Jak się jednak ma do strzelistych apeli i sążnistych elaboratów na temat ochrony środowiska i konieczności walki o zaoszczędzenie powietrzu każdego grama CO2, wyrzuconego z rury wydechowej?

A wracając do ceny... Za równowartość panamery executive w specyfikacji udostępnionego nam egzemplarza można kupić trzy najnowsze audi A6 quattro, też świetnie wyposażone, z mocnymi silnikami, "w automacie". Czy oznacza to, że porsche jest trzy razy lepsze? To pytanie pozostawmy bez odpowiedzi. 

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy