Porsche 911 Turbo S – luksusowy myśliwiec

Model 911 dostępny jest obecnie w siedemnastu (!) odmianach, różniących się przeznaczeniem i tym jak bardzo ekstremalne doznania potrafią zapewnić. Mamy wersje szybkie, ale wygodne, jak również ekstremalne, przygotowane z myślą o ściganiu się po torze oraz cabrio, stworzone raczej z myślą o zrelaksowanych przejażdżkach. Jest też prawdziwa bestia, łamiąca wszelkie bariery – Turbo S.

Fenomen i legenda Porsche 911 wynika... tak naprawdę do z wielu czynników. To ekskluzywne samochody, zapewniające maksimum przyjemności z jazdy, ale niemęczące podczas codziennych dojazdów do pracy. Już podstawowa wersja Carrera, zapewniająca sprint do 100 km/h w 4,6 s, jest więcej, niż wystarczająca, dla większości miłośników mocnych wrażeń.

Ci natomiast, którzy lubią poczucie bezpieczeństwa, powinni wybrać Carrerę 4 z napędem na wszystkie koła i skrzynią automatyczną (skracając przy tym czas potrzebny na osiągnięcie 100 km/h o 0,3 s). Można oczywiście zdecydować się na jeszcze szybsze odmiany, ale kupno ich motywować można głównie świadomością posiadania "jeszcze lepszego auta", niż faktycznym niedosytem i potrzebą lepszych osiągów.

Reklama

Właśnie dla tego typu klientów, których apetyt na jeszcze więcej mocy i lepsze przyspieszenie, zdaje się być wiecznie niezaspokojony, przygotowano wersję Turbo S. Samochód, który dla każdego właściwie kierowcy jest zwyczajnie zbyt szybki...

Najszybsza i najmocniejsza "dziewięćsetjedenastka" przeszła właśnie modernizację - nowy, choć bardzo podobny do poprzedniego, jest zarówno pas przedni jak i tylny. Ponadto auto ma teraz alufelgi o innym wzorze, zapewniającą lepszy przepływ powietrza pokrywę silnika oraz zmieniony kształt końcówek wydechu.

We wnętrzu łatwiej zauważyć zmiany - nowy system multimedialny oraz kierownicę, podobną do tej, jaką znamy z modelu 918 Spyder. Znalazło się na niej pokrętło pozwalające na wybór trybów jazdy - Normal, Sport, Sport Plus oraz Individual. Dotychczas funkcję tę pełniły przyciski na tunelu środkowym, a ponadto nie było możliwości stworzenia spersonalizowanego trybu. Inną nowością, jest, znajdujący się na pokrętle, przycisk Sport Response. Aktywuje on najlepszą możliwą reakcję silnika oraz skrzyni biegów, która pozostaje aktywna przez 20 sekund.

Skoro już o silniku mowa, to na pierwszy rzut oka zmienił się niewiele - ma o 20 KM więcej i niezmieniony maksymalny moment obrotowy. Oznacza to 580 KM i 700 Nm (chwilowo nawet 750 Nm). Pomimo tak niewielkiej różnicy, Porsche udało się skrócić czas potrzebny na przyspieszenie do 100 km/h z 3,1 s do 2,9 s. Poprawie uległa także prędkość maksymalna, która wynosi teraz 330 km/h (+ 12 km/h).

Aby przybliżyć wam jak niewyobrażalnie szybkie jest 911 Turbo S podamy jeszcze kilka liczb - sprint do 160 km/h trwa 6,5 s, a do 200 km/h 9,9 s. Natomiast zwiększenie prędkości z 80 do 120 km/h zajmuje... 1,8 s. Słowem, jeśli kupicie ten samochód, raczej nie spotkacie nigdy żadnego pojazdu, który będzie szybszy, nieważne czy będzie to Ferrari, czy jakiś ścigacz.

Wydawać by się mogło, że żaden miłośnik motoryzacji nie powie nigdy, że jakiś samochód jest zbyt szybki. Jednakże jeżdżąc Porsche 911 Turbo S mogą pojawić się tego typu myśli. Nie chodzi tu jedynie o piorunującą reakcję na gaz, ale również ol to, co się dzieje, kiedy staramy się jechać spokojnie. Niemal każdy ruch prawej stopy powodował zaskoczenie po zerknięciu na prędkościomierz, którego wyskalowanie i układ dodatkowo utrudniają uświadomienie sobie jak szybko jedziemy. Wyobraźcie sobie, że macie na prędkościomierzu skalę, na której cyfry są wypisane nie co 20 km/h, a co 50 km/h, lecz umieszczone w tym samym miejscu. Wydaje się wam, że jedziecie 40 km/h (i równie łatwo tę prędkość osiągnęliście), a tak naprawdę poruszacie się 100 km/h.

Nawet wyjazd na autostradę, gdzie zwykle szybkie samochody potrafią sprawić sporo przyjemności swoim przyspieszeniem, niewiele pomaga. Jedziecie pasem rozbiegowym, powiedzmy 60 km/h, i widzicie w lusterku zbliżające się samochody? To nie powód, żeby zwalniać i czekać aż przejadą - osiągnięcie 140 km/h trwa zapewne jakieś 3 s.

Wyjątkowość osiągów, jakie zapewnia Porsche 911 Turbo S jest też o tyle niezwykła, że są one dostępne bez względu na panujące warunki i nawet przeciętny kierowca nie będzie miał problemów z opanowaniem tego potwora. Napęd na cztery koła, błyskawicznie pracująca dwusprzęgłowa przekładania PDK i świetnie działający elektroniczni stróże sprawiają, że samochód pozostaje pod kontrolą, nawet jeśli kierowca przecenia swoje możliwości i zbyt entuzjastycznie operuje pedałem gazu.

Nad odpowiednim zachowaniem na drodze czuwa zawieszenie z systemem kontroli tłumienia, układ stabilizacji przechyłów oraz ceramiczne hamulce - wszystko to oferowane jest seryjnie w Turbo S. Podobnie jak regulowane spojlery - na klapie silnika i pod przednim zderzakiem. Na ten drugi trzeba szczególnie uważać, ponieważ zauważalnie zmniejsza on, i tak już nieduży, prześwit. Konfigurując swój egzemplarz warto dopłacić do systemu podnoszenia przedniej osi (o 4 cm), ułatwiający pokonywanie progów zwalniających.

Przyjazność przeciętnemu kierowcy jest kolejnym z czynników, sprawiającym, że 911 Turbo S szokuje swoim przyspieszeniem. Auto prowadzi i zachowuje się niezwykle stabilnie i pewnie, dlatego też jedynymi oznakami, że nieco za mocno wcisnęliśmy gaz, jest uczucie żołądka podchodzącego do gardła oraz narzekania pasażera, że znowu boleśnie uderzył głową w zagłówek. Nawet dźwięk silnika nie sugeruje, że siedzimy za kierownicą prawdziwego potwora - sportowy wydech jest w tym modelu seryjny, ale nie przewidziano, znanego z innych wersji, przycisku wzmacniającego jego dźwięk. Podczas normalnej jazdy jest w aucie nad wyraz cicho, dopiero wybranie trybu Sport skutkuje pojawieniem się bardziej agresywnych, choć nienachalnych, dźwięków. Turbo S ma być więc wersją niewyobrażalnie szybką, ale nadal luksusową i cywilizowaną. Od bardziej ekstremalnych wrażeń dźwiękowych są odmiany GTS i GT3.

Testowana wersja natomiast jest całkiem wygodna, ma świetne fotele z wszechstronną elektryczną regulacją, ogrzewaniem i wentylacją, a także wnętrze wykończone seryjnie wysokiej jakości skórzaną tapicerką. Mimo, że to najszybsze 911, nie jest uciążliwe w codziennym użytkowaniu. To prawdziwy myśliwiec, ale luksusowy.

Gdybyśmy mieli coś skrytykować, to trudność z jaką jedzie się tym samochodem w normalnym ruchu ulicznym - pedał gazu można najwyżej muskać, inaczej narażamy się na słony mandat. Turbo S potrafi też błyskawicznie opróżnić, mający zaledwie 68 l pojemności, bak. Producent obiecuje zużycie paliwa w mieście na poziomie 11,8 l, ale wartości nawet dwa razy wyższe nie stanową dla niego problemu. Pamiętajcie też, że tylne siedzenia nadają się jedynie dla niezbyt wyrośniętych dzieci i należy traktować je raczej jako dodatkowe miejsce na bagaże.

Na koniec pozostawiamy najbardziej bolesną wiadomość - cenę. Porsche 911 Turbo S wyceniono na 1 003 870 zł. Wyposażenie jest niemal kompletne, ale koszt testowanego egzemplarza, po uwzględnieniu dopłaty za lakier (13 651 zł), podnoszoną przednią oś (11 630 zł), rewelacyjne nagłośnienie Burmester (15 303 zł), wentylację foteli (5449 zł) i garść skórzanych elementów wykończenia wnętrza, to 1 114 758 zł.

Porsche 911 Turbo S to samochód, który jest "naj" pod każdym względem - oszałamia osiągami, prowadzeniem, a także ceną. Szczególnie, jeśli weźmiemy pod uwagę, że przyspieszająca do 100 km/h w 3,8 s Carrera 4S ze skrzynią PDK, kosztuje "jedynie" 600 tys. zł. To naszym zdaniem najrozsądniejsza propozycja w gamie 911. Wersja Turbo S natomiast jest dla osób, które zapłacą każdą cenę, aby mieć to, co jest po prostu najlepsze.

Michał Domański

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Porsche 911 | test
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy