Porównanie: Toyota Hilux, Volkswagen Amarok
Pick-upy to klasa, w której Volkswagen musiał kopiować i uczyć się od innych. Czy Amarok jest na tyle dopracowany, że może zagrozić pozycji Toyoty Hilux?
Gdy Toyota w 1968 roku rozpoczynała produkcję swojego pick-upa Hilux, niemiecki koncern tkwił jeszcze w erze archaicznego Garbusa. W latach 90. XX w. VW oferował Taro, które był niczym innym, jak Hiluxem ze zmienionym znaczkiem. Jednak potem Niemcy postanowili stworzyć własnego pick-upa, lepszego niż wszystkie inne. Czy rzeczywiście Amarok jest doskonalszym produktem niż Hilux?
VW podchodzi ambitnie
VW stworzył dwie wersje napędu 4Motion do Amaroka: stały z centralnym dyferencjałem Torsen oraz dołączany na życzenie z reduktorem. Testowany egzemplarz miał tę pierwszą, szosową wersję napędu, jednak doposażoną w blokadę tylnego mostu. Zaledwie dwulitrowej pojemności diesel 2.0 BiTDI z bardzo stromą krzywą momentu obrotowego i brak reduktora istotnie ograniczają zdolności terenowe tego auta.
Bez problemu można nim przejechać kiepską drogą, jednak zapuszczanie się w błoto lub strome podjazdy - to nie dla niego. Podwójnie doładowany diesel ma wystarczającą moc i akceptowalny apetyt na paliwo. Jednak krótka skala obrotów użytecznych sprawia, że do lewarka trzeba sięgać często i choćby z tego względu warto wybrać automatyczną skrzynię 8-biegową (dopłata 9910 zł). Amarok dobrze się prowadzi i jak na pick-upa jest wyjątkowo stabilny przy podróżowaniu z wyższymi prędkościami.
Spoczęli na laurach?
Przy nowocześnie wyglądającym Amaroku Hilux mógłby się wydawać autem zostającym nieco z tyłu. Ale to tylko pozory. Klasyczny napęd z ręcznie dołączanym przodem jest prosty, niezniszczalny i bezwzględnie skuteczny w terenie. Każdy Hilux 4x4 ma reduktor. To, co sprawdza się w terenie, na szosie - szczególnie śliskiej - wypada już jednak gorzej. Zimą Hiluxem trzeba bardzo uważać, bo wysoki środek ciężkości i tylny napęd (na asfalcie nie można włączać tu 4x4) stanowią groźną mieszankę.
Wnętrze Hiluxa, choć z wyglądu leciwe, nie daje zbyt wielu powodów do narzekań. Jest węższe niż w Amaroku, ale opcjonalne skórzane fotele okazują się wygodniejsze i bardziej praktyczne. W przypadku wariantów zabudowy należy za to ogłosić remis - w obu modelach można w tę część zainwestować spokojnie po kilkanaście tysięcy złotych. Wymiary bagażników różnią się między sobą wręcz symbolicznie.
Czy w takim razie da się wskazać zwycięzcę? Tak, o ile z góry założymy przeznaczenie auta. Jeżeli ma jeździć po asfalcie - wybierzmy oszczędniejszego Amaroka. Gdyby miało to być auto dla leśnika albo geodety - zdecydowanie polecamy Hiluxa.
To dwa najlepsze pick-upy na naszym rynku. Atutami Amaroka są nieco niższe zużycie paliwa, lepsza stabilność na szosie i większa ładowność. Jednak Toyocie Hilux też nie brakuje mocnych stron. Jest znacznie bardziej sprawna w terenie, a przez lata udowodniła swoją niezwykłą wytrzymałość.
Tekst: Marcin Klonowski, zdjęcia: Robert Brykała