Porównanie: Chevrolet Captiva, Fiat Freemont, Mitsubishi Outlander
Siedmioosobowe SUV-y są jak terenowe minivany. Sprawdziliśmy, który jest najlepszy dla rodziny lubiącej czasem zjechać z utartych szlaków.
Samochód rodzinny to szerokie pojęcie. Określenie to najbardziej pasuje do minivanów, ale równie dobrze można tak mówić o SUV-ach, które też występują w odmianach siedmioosobowych. A przy tym jeszcze bardziej nadają się na wszelkie rodzinne wojaże.
Porównaliśmy trzy 7-osobowe SUV-y: Chevroleta Captivę, Mitsubishi Outlandera i Fiata Freemonta. Choć do tego ostatniego określenie SUV nie do końca pasuje. Przez swoje pokaźne rozmiary i dość "vanowatą" sylwetkę ze skróconą maską bardzo przypomina bowiem Chryslera Pacifikę - pioniera crossoverów.
Naprawdę 7-osobowe?
Freemont jest największy. Przy szerokości 1,9 m ma aż 4,9 m długości (i 2,9 m między osiami). Nie przekłada się to jednak na wyraźną przewagę wewnątrz. Tylko z przodu Fiat okazuje się najprzestronniejszy z całej trójki. Ale i z tyłu ciasnota nie dokucza - tym autem nawet 7 dorosłych osób pokona bez narzekania niezbyt długie trasy. O ile te w ostatnim rzędzie są wysportowane, bo wsiadanie tam wymaga zwinności.
W krótszej o 24 cm Captivie tej samej siódemce będzie nawet wygodniej. Mocną stroną Chevroleta jest 3. rząd siedzeń. Tylko on pozwala tu dorosłym pasażerom wygodnie odbyć nawet dłuższą podróż. I tylko on nie zmusza do ekwilibrystyki przy wsiadaniu i wysiadaniu.
Mitsubishi jest tylko o 1 cm krótsze od Captivy, ale wyraźnie odstaje od obu rywali wysokością i szerokością nadwozia. Stąd najmniej miejsca w kabinie. W pierwszych dwóch rzędach siedzeń przestrzeni nie brakuje (tylko tu środkowy można przesuwać, i to aż o 25 cm), ale trzeci nadaje się raczej dla dzieci. Nawet osoby średniego wzrostu będą narzekać na oparcie sięgające połowy pleców czy obniżony sufit, który mocno ogranicza przestrzeń nad głowami. Co gorsza, żeby się tu dostać, trzeba przecisnąć się przez mały otwór wysoko nad ziemią. Tylko dzieci potrafią to zrobić z godnością.
Z myślą o rodzinie
Gdy na pokładzie jest 7 osób, bagażniki testowanych aut właściwie znikają. Z powodu chowanych w podłodze foteli nie zachwyca także ich standardowa pojemność za dwoma rzędami siedzeń. Największa jest u Fiata, ale i tak po aucie tej wielkości można by się było spodziewać wyniku lepszego niż 540 l. Captiva mieści 477 l, czyli tyle co Honda Civic, a Outlander - zaledwie 445 l.
Co ważne, w każdym z testowanych aut złożenie siedzeń daje zupełnie płaską podłogę, ale w Chevrolecie i Fiacie składanie środkowego rzędu nie wymaga podnoszenia siedziska i tylko w nich można złożyć oparcie prawego fotela z przodu, by przewieźć przedmioty o długości nawet 2,5 m. Tylko w Captivie można otworzyć szybę w pokrywie bagażnika.
Różnie jest też z miejscem na drobiazgi. Mitsubishi nie oferuje nic poza skrytką przed pasażerem i niewielkim schowkiem w podłokietniku - to mają wszyscy. W Chevrolecie są też zamykane schowki na szczycie deski rozdzielczej, pod siedziskiem pasażera i między fotelami. Fiat pozwala ukryć drobiazgi pod siedziskiem prawego fotela i pod stopami jadących w drugim rzędzie.
Nie na wyścigi
Porównaliśmy najmocniejsze wersje wysokoprężne. 170-konny silnik Fiata ma tylko 2 l pojemności, a musi napędzić ponad 2-tonowe auto. Nic dziwnego, że przychodzi mu to z pewnym trudem. Nie pomaga płynnie, ale niezbyt szybko zmieniający biegi "automat". Sprint do 100 km/h w 11,2 s wcale nie jest kiepskim wynikiem, ale dalsze rozpędzanie wymaga już cierpliwości. W mieście zużycie paliwa wynosi 9,4 l na każde 100 km, poza nim spada do 6,3 l/100 km. 80-litrowy zbiornik paliwa pozwala tankować co ok. 1000 km.
Chevrolet waży prawie tyle co Fiat, ale jego 2,2-litrowy silnik ma większą o 14 KM moc i moment obrotowy 400 Nm (o 50 Nm więcej). Dzięki temu osiąga "setkę" w 10 s. Ceną jest najwyższe zużycie paliwa - Captiva potrzebuje go o ok. pół litra więcej niż Freemont.
Mitsubishi ma tylko 150 KM. A mimo to przyspiesza chętniej niż Fiat. To tylko po części zasługa najsprawniejszego "automatu". Głównym powodem jest nieduża masa - 1610 kg. Oznacza to, że rywale ważą tyle co Outlander z 5 osobami na pokładzie! To właśnie temu Mitsubishi zawdzięcza najmniejszy apetyt na paliwo. W trasie na 100 km wystarczy 6,1 l, a w mieście - zaledwie 8,2 l/100 km.
Dieta popłaca
Pozytywnym efektem braku nadwagi jest też zachowanie Outlandera na krętej trasie. Z całej trójki tylko Mitsubishi potrafi dać frajdę z dynamicznej jazdy. Auto nie przechyla się za mocno w zakrętach i wykazuje się tylko niewielką podsterownością. Ma też niezły układ kierowniczy. Jest tylko jeden minus - tu podróżni najmocniej odczuwają wyboje.
Tego samego nie można powiedzieć o Captivie. Tutaj komfort jazdy jest wysoki, ale już samo przesadzone wspomaganie kierownicy zniechęca do szybkiej jazdy. Auto mocno przechyla się w szybkich łukach, prowokując system ESC do często zbyt wczesnych reakcji.
Fiat zachwyca komfortem jazdy - podróżni nie odczuwają większości wybojów wybojów. Prowadzi się przy tym trochę pewniej niż Captiva, ale też najlepiej czuje się z dala od krętych tras.
A jak te ciężkie samochody z automatycznie dołączanym napędem tylnej osi radzą sobie w terenie? Oczywiście trudno się po nich spodziewać wielkich zdolności przeprawowych, ale poza największymi wykrotami każdy z nich radzi sobie zupełnie nieźle. Outlander znów wyciąga argument niedużej masy, dzięki której najlepiej spisuje się m.in. na grząskim podłożu. Z pomocą funkcji chwilowego zblokowania napędu 4x4 na piasku czy błocie Mitsubishi nie daje szans rywalom. Prześwit 19 cm pozwala w miarę bezstresowo pokonywać leśne i polne drogi. Captiva ma 20 cm prześwitu, więc też sobie poradzi, a jej sprawny napęd nawet na piasku pozwala zapomnieć o dużej masie. Choć tak daleko jak Outlander nie zajedzie. Za to tylko tu kierowca ma do dyspozycji przydatny układ asystenta zjazdu. Freemont, ze swoimi rozmiarami i prześwitem 18,3 cm, w terenie wydaje się o numer za duży. Jego napęd też nieco odstaje - Fiatowi jako jedynemu z testowanej trójki zdarzyło się, i to nie raz, przegrzać ten układ na kilkusetmetrowej piaszczystej drodze (po chwili ochłodzenia za każdym razem wszystko wracało do normy).
Mitsubishi wciąż wysoko się ceni
Mając do wydania ok. 140 tys. zł, można sobie pozwolić na bogato wyposażone auta. Każdy z testowanych samochodów seryjnie oferuje m.in. automatyczną klimatyzację, dobry sprzęt audio z kompletem złącz, dostęp bezkluczykowy, tempomat i kamerę cofania.
W przypadku Chevroleta i Fiata wystarczy na topowe wersje, ze skórzaną tapicerką, ogrzewaniem przednich siedzeń, elektrycznie sterowanym fotelem kierowcy, nawigacją i kołami 19’’. Tylko Captiva ma ogrzewanie siedzeń w 1. i 2. rzędzie i czujniki parkowania w przednim i tylnym zderzaku. Z kolei Fiat wyróżnia się trójstrefową klimatyzacją, ma też pirotechnicznie unoszoną maskę silnika (dla bezpieczeństwa pieszych).
W przypadku Mitsubishi trzeba zaznaczyć, że jego importer zszedł ostatnio nieco na ziemię i obniżył ceny Outlandera. Testowana odmiana Intense+ jeszcze nie tak dawno kosztowała o 30 tys. zł więcej niż dziś. Obecna cena (137 tys. zł) jest znacznie rozsądniejsza. Nie spodziewajmy się jednak zbyt bogatego wyposażenia. Chcącym mieć skórę czy nawigację pozostaje zakup topowej wersji Instyle Navi, ale ta kosztuje już całe 160 tys. zł. Przynajmniej w kwestii bezpieczeństwa Outlander nie zawodzi, oferując już w testowanej odmianie ksenony, aktywny tempomat, system zapobiegający najechaniu na poprzedzający pojazd i asystenta pasa ruchu.
Wielki i superwygodny Fiat zajął pierwsze miejsce wspólnie z Mitsubishi, które zapewnia najwięcej frajdy z jazdy i najlepiej dba o bezpieczeństwo swoich pasażerów, choć dla tych z tyłu ma najmniej miejsca. Captiva to dobry wybór dla jeżdżących spokojnie, ale chwilami wyraźnie czuć już zaawansowany wiek tej konstrukcji - stąd przegrana w porównaniu.
Najdroższy jest Freemont, ale jego wyposażenie uzasadnia niemałą cenę. Captiva jest jeszcze lepiej wyposażona, a przy tym o 7,7 tys. zł tańsza od Fiata. Można za to dokupić szklany dach i odtwarzacz DVD, powiększając dominację Chevroleta w tej kwestii. Za to Mitsubishi nie dorównuje tu obu rywalom. Jego porównywalna cenowo wersja Intense+ jest od nich znacznie gorzej wyposażona, z kolei odpowiadająca im wyposażeniem odmiana Instyle Navi kosztuje aż 160 tys. zł.
Fiat odrobił straty i wygrał test ex aequo z Outlanderem. Captiva pozostała trzecia.
Tekst: Marcin Laska, zdjęcia: Robert Brykała