Mini Cooper S – wierny tradycji

Gama Mini rozrosła się w ostatnich latach i pojawiają się zarzuty, że niektóre z samochodów zaczynają odchodzić od tradycji marki. Jest jednak model, który pozostaje wierny tym tradycjom.

"Mini musi być mini" - trudno się z tym stwierdzeniem nie zgodzić. Z drugiej jednak strony wielu jest klientów, których urzekł niepowtarzalny image tego producenta, ale autko segmentu A to dla nich jednak zbyt mały format. Nie ma się więc co dziwić producentowi, że stara się dotrzeć do jak największej rzeszy odbiorców. A dla tych, którzy mają dość purystyczne podejście do tradycji, nadal przecież ma odpowiednią propozycję - Mini z 3-drzwiowym nadwoziem, najlepiej w wersji Cooper S.

Mając 385 cm długości może nie jest najmniejszym przedstawicielem segmentu A (tak właściwie to dość wyrośniętym), ale stylistyka auta nie pozostawia najmniejszego złudzenia - to po prostu Mini. No dobrze, może trochę bardziej muskularne, ale to nadal sympatyczne, łatwe w zaparkowaniu, miejskie autko.

Reklama

Przypomina o tym zresztą wnętrze, które nie jest przesadnie szerokie, ale zapewnia wystarczającą swobodę dla osób siedzących z przodu. Z kolei z tyłu jest już dość ciasno, a bagażnik ma dość skromne 211 l pojemności. Cóż, taki urok segmentu A.

Skoro już o uroku mowa, to sam projekt wnętrza ma go całe mnóstwo. Obecna generacja Mini jest co prawda obecna na rynku od 4 lat, ale i tak wsiadając do tego auta, nie sposób się nie uśmiechnąć. "Lotnicze" przełączniki, zmieniający kolory świetlny okrąg wokół systemu multimedialnego, oryginalne klamki, a nawet tweetery wystające ze słupków A - gdzie byśmy nie spojrzeli, nasz wzrok przykuwają detale zaprojektowane w niepowtarzalny sposób.

Stylistyka stylistyką, ale z czego jeszcze znane jest Mini? Oczywiście ze sprawiania sporej frajdy za kierownicą. Niewielkie rozmiary oraz nieprzesadnie duża masa własna (1260 kg), wraz z dość sportowo zestrojonym zawieszeniem i precyzyjnym układem kierowniczym sprawiają, że zakręty to dalej żywioł tego modelu. Ostre łuki, ciasne nawroty i późne dohamowania - Mini to po prostu bardzo lubi.

W przypadku testowanej odmiany dużo przyjemności daje także operowania prawą stopą - pod maską wersji Cooper S pracuje 2-litrowa, odładowana jednostka o mocy 192 KM. W połączeniu ze sportową, automatyczną skrzynią biegów o 8 przełożeniach rozpędza się do 100 km/h w 6,7 s, a to pozwala myśleć o tym aucie jako o hot hatchu. Szczególnie, że mocniejszemu wciskaniu gazu oraz zmianie biegów towarzyszą wyjątkowo przyjemne dźwięki z wydechu.

Mini Cooper S wyróżnia się pod wieloma względami. Ma niepowtarzalną stylistykę, zarówno nadwozia, jak i wnętrza, bardzo dobrej jakości materiały (szczególnie jak na segment A), świetnie się prowadzi, a do tego jego sporych rozmiarów silnik zapewnia niemal sportowe osiągi. Oferuje też wyposażenie znane ze znacznie większych samochodów, jak wyświetlacz head-up, adaptacyjny tempomat, zawieszenie z regulacją twardości, LEDowe oświetlenie i wiele innych, niespotykanych w tej klasie elementów. Co po części tłumaczy cenę 119 824 za odmianę Cooper S z automatyczną skrzynią. W przypadku testowanego egzemplarza do tej kwoty trzeba doliczyć jeszcze około 40 tys. zł.

Michał Domański

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama