Mercedes-AMG E 53 4MATIC+ Coupe – sportowiec nowych czasów?
Modele sygnowane logo AMG nastawione są na budzenie sportowych emocji wśród fanów motoryzacji. Niewątpliwym znakiem czasów jest jednak to, że inżynierowie z Affalterbach zdecydowali się na stworzenie modelu, który jest… hybrydą!
No dobrze, nie jest to pełnoprawna hybryda, ale tak zwana "miękka". Co to oznacza? Mniej więcej tyle, że testowana klasa E nie ma za zadanie stawać w szranki z Toyotą Prius w eko-rajdach. Niewielki motor elektryczny ma tu jedynie za zadanie nieznacznie wspomagać jednostkę benzynową. Ponadto zastosowana 48-voltowa instalacja elektryczna ma dodatkowe, ważne zadanie.
Za napędzanie samochodu odpowiada zupełnie nowa, rzędowa jednostka sześciocylindrowa o pojemności 3 litrów. Jest ona oczywiście doładowana, ale wykorzystuje także elektryczny kompresor. To rozwiązanie ma na celu wyeliminowanie opóźnień spowodowanych sposobem działania klasycznej turbosprężarki. Sprężarka zasilana energią z systemu mild hybrid sprawia, że moment obrotowy dostępny jest dosłownie w ułamku sekundy.
A jak to przekłada się na suche dane techniczne? Silnik benzynowy generuje 435 KM oraz 520 Nm (w przedziale 1800-5800 obr./min). Chwilowo może go wspomagać motor elektryczny, zapewniając dodatkowe 22 KM oraz aż 250 Nm. Przekłada się to na sprint do 100 km/h w 4,4 s i prędkość maksymalną ograniczoną elektronicznie do 250 km/h z możliwością przesunięcia do 270 km/h.
Z jednostką współpracuje, zestrojona przez AMG, 9-biegowa automatyczna skrzynia biegów. Przesyła ona moc na wszystkie koła za pośrednictwem, również poddanego modyfikacjom, napędu 4MATIC+.
A jak jazda pierwszym "hybrydowym" AMG wygląda z perspektywy kierowcy? Mniej więcej tak, jak sugerują to dane techniczne - auto jest wyjątkowo szybkie i na każdy ruch prawej stopy reaguje żywiołowo. Warto jednak zaznaczyć, że zależy to też po części od wybranego trybu jazdy. Przykładowo decydując się na Comfort powinniśmy spodziewać się raczej płynnego nabierania prędkości, podczas gdy w Sport+ następuje szybka redukcja i gwałtowny przyrost mocy. Na ile jest to zasługa zastosowania układu mild hybrid i elektrycznego kompresora - trudno jednoznacznie powiedzieć. Modele sygnowane znaczkiem AMG zawsze żywiołowo reagowały na dodanie gazu, a minimalne opóźnienie jakie się pojawia można zrzucić na karb skrzyni biegów, która musi mieć czas na redukcję.
Niewielki motor elektryczny oraz mała bateria mają również za zadanie obniżanie zużycia paliwa. Pamiętajmy jednak, że mamy do czynienia z 435-konnym coupe, które waży 1,9 t. W takim aucie spalanie może się diametralne różnić, zależnie od stylu jazdy. Producent podaje średnie zużycie 8,4 l/100 km. Według nas powinno to być raczej 11 l/100 km, co i tak jest dobrym wynikiem, biorąc pod uwagę gabaryty i osiągi E 53 AMG.
O wspomnianej masie własnej warto też pamiętać, kiedy będziemy chcieli zapuścić się tym modelem na krętą górską drogę. Auto wykorzystuje pneumatyczne zawieszenie AMG RIDE CONTROL+, które w każdym ustawieniu jest sztywniejsze, niż "pneumatyka" stosowana w pozostałych odmianach. Do wyboru mamy tryby Comfort, Sport i Sport+, a różnica między nimi jest znacząca. Podczas gdy pierwszy pozwala na dość zrelaksowaną jazdę, trzeci ma sens tylko na bardzo równej nawierzchni, ale w dużym stopniu eliminuje wychyły nadwozia. To również efekt możliwości regulacji prześwitu.
W efekcie Mercedes-AMG E 53 bardzo pewnie trzyma się drogi w czym swoją zasługę ma również napęd 4MATIC+, który stale monitoruje sytuację na drodze i odpowiednio przekazuje więcej mocy na tylne lub przednie koła. Ma również możliwość przejścia w tryb zupełnie tylnonapędowy. Jedyne, czego byśmy sobie mogli życzyć, to nieco więcej precyzji w środkowym położeniu układu kierowniczego. Zdajemy sobie jednak sprawę z tego, że mamy do czynienia z luksusowym gran turismo, a nie sportowym coupe, które ma być jedynie szybkie.
W ten sposób przechodzimy do drugiej natury Mercedesa-AMG E 53, jaką jest wyjątkowo wysoki komfort. Nie chodzi tu jedynie o pracę pneumatycznego zawieszenia, ale na przykład o fotele. Mają wysokie boczki z elektryczną regulacją i bardzo dobrze trzymają w zakrętach. Są przy tym jednak bardzo wygodne, mają ogrzewanie, wentylację, a nawet kilka trybów masażu. We wnętrzu otoczeni jesteśmy przez wysokiej jakości skórę i wstawki z włókna węglowego, a o odpowiedni nastrój dba dyfuzor zapachów oraz wszechobecne oświetlenie nastrojowe.
Warto też dodać, że klasa E coupe jest autem prawdziwie czteroosobowym. Na tylnej kanapie trudno narzekać na nadmiar miejsca, ale wystarczy go dla osób o wzroście do 180 cm. Bagażnik ma z kolei przyzwoite 425 l, więc na wyjazd z kompletem pasażerów powinno wystarczyć.
Mianem gran turismo zwykło określać się samochody idealne na dalekie podróże. Zwykle bardzo szybkie, ale przy tym wygodne i nie męczące nawet po setkach pokonanych kilometrów. Taki też jest Mercedes-AMG E 53 Coupe - zapewnia wyjątkowe przyspieszenie przy właściwie każdej prędkości i cieszy rasowym warkotem silnika (choć nie tak spektakularnym jak w np. C 43 AMG), ale z drugiej strony nie męczy nawet przy dłuższej jeździe, a dodatki jak wspomniane fotele z masażem potrafią sprawić, że wysiądziemy po podróży zrelaksowani. A układ hybrydowy? To przede wszystkim znak naszych czasów i niewielki "wspomagacz". Przy aucie tak mocnym trudno oszacować na ile jego obecność jest faktycznie odczuwalna dla kierowcy, kiedy nie mamy możliwości bezpośredniego porównania z takim samym modelem, ale bez tego systemu.
Pozostaje jedynie kwestia ceny, która wynosi 347 100 zł plus dodatki. Na zakup testowanego egzemplarza trzeba by przeznaczyć niecałe 490 tys. zł.
Michał Domański