Lexus RX 300. Świetny samochód z jedną wadą
RX to dla Lexusa bardzo ważny model. Pierwsza generacja tego pojazdu została zaprezentowana w 1998 roku, popularyzując segmenty luksusowych SUV-ów. Dziś, od 2015 roku, w produkcji jest już czwarta generacja modelu, który cieszy się bardzo dużym zainteresowaniem m.in. w USA.
W zeszłym roku Lexus poddał RX-a modernizacji, która ma zapewnić wysoki popyt na pozostałe lata cyklu produkcyjnego.
W Europie RX oferowany jest tylko w dwóch wersjach napędowych - jako hybryda (RX 450h) i z silnikiem benzynowym (RX 300). Właśnie ta druga, w wersji F Sport, trafiła do naszej redakcji na testy.
Zacznijmy od tego, że Lexus RX to naprawdę potężny samochód. Długość nadwozia wynosi 489 cm, a szerokość bez lusterek to 189,5 cm. Te wymiary czuć, szczególnie gdy zestawimy je z polskimi realiami i wąskimi miejscami parkingowymi. O ile manewrowanie nie jest trudne, bo mamy do dyspozycji szereg kamer, które umożliwiają dojechanie do przeszkody dosłownie na milimetry, zaś auto jest zaskakująco zwrotne, o tyle pojawiają się problemy ze... wsiadaniem i wysiadaniem. Tu daje o sobie znać szerokość auta.
Rozstaw osi to 279 cm. Wartość ta gwarantuje, że miejsca na tylnej kanapie nikomu nie zabraknie. Dodatkowo tylne siedzenia można przesuwać, dzięki czemu zwiększa się lub zmniejsza pojemność bagażnika (kosztem miejsca dla pasażerów). To cenna możliwość, bo nominalna pojemność przestrzeni bagażowej RX-a to 453 litry, a więc - jak na gabaryty samochodu - to wynik najwyżej przeciętny.
Spalinowy Lexus RX waży niemało, bo - w zależności od wersji - między 1960 a 2080 kg. Czyli dwie tony! Dla zobrazowania - to mniej więcej tyle, ile ważyły dwa duże fiaty...
Z tak wielką masą musi sobie radzić zaledwie dwulitrowy, czterocylindrowy silnik. Jednostka została wyposażona w turbodoładowanie, dzięki czemu legitymuje się mocą 238 KM (w zakresie 4800-5600 obr/min) i maksymalnym momentem obrotowym wynoszącym 350 Nm (w zakresie 1650-4000 obr/min).
Moment obrotowy trafia za pośrednictwem sześciobiegowej przekładni automatycznej (z możliwością ręcznego zmieniania przełożeń) na wszystkie cztery koła. W wersji spalinowej Lexus zastosował klasyczny układ 4x4 z wałem napędowym.
Osiągi RX-a można określić jako wystarczające. Samochód rozpędza się do 100 km/h w 9,5 s, zaś prędkość maksymalna została ograniczona do 200 km/h. Liczby te nie zrywają może czapek z głów, ale umówmy się, że wielki i ciężki SUV to nie jest samochód sportowy. Nawet w testowanej wersji F Sport.
Tym bardziej, że F Sport to tylko wersja wyposażeniowo-stylistyczna. W tej odmianie samochód posiada m.in. dodatkowy, sportowy tryb jazdy, adaptacyjne zawieszenie oraz zmienione zderzaki i atrapę chłodnicy.
Wyboru trybu jazdy dokonuje się za pomocą pokrętła na środkowej konsoli. Do dyspozycji są tryby Eco, Normal/Custom, Sport i Sport Plus. W codziennej eksploatacji najlepiej korzystać z trybu Normal, który stanowi najlepszy kompromis między osiągami a właściwościami jezdnymi.
Przełączenie na Eco powoduje, że samochód traci wigor, natomiast w trybach sportowych, żwawiej zmienia biegi i szybciej reaguje na gaz, jednak skrzynia zmienia biegi przy nieco zbyt wysokich obrotach, co w normalnej jeździe jest męczące.
Na pochwałę, niezależnie od trybu jazdy, zasługują właściwości jezdne. Auto chętnie i bez zwłoki reaguje na ruchy kierownicą, nadwozie przechyla się nieprzesadnie, a kierowca absolutnie nie ma poczucia prowadzenia dwutonowego pojazdu.
Nie ma w tym przypadku. Przy okazji liftingu Lexus m.in. zwiększył sztywność nadwozia RX-a i zmodyfikował zawieszenie (nowe są amortyzatory, grubsze stabilizatory). Na liście wyposażenia znajdziemy ponadto system Active Cornering Assist, który kontroluje ilość momentu obrotowego trafiającego na koła, zapobiegając zjawisku podsterowności, spowodowanemu zbyt mocnym naciśnięciem na gaz w zakręcie.
Lexus nieco odstawał od konkurencji pod względem pokładowego systemu infotainment. Przy okazji zeszłorocznego liftingu RX, japońscy inżynierowie pochylili się nad tym problemem. RX otrzymał dotykowy ekran o średnicy 12,3 cala, który dodatkowo ulokowano bliżej pasażera i kierowcy (dzięki czemu znajduje się w zasięgu ręki). Systemem nadal można sterować za pomocą gładzika, ale nie jest to wygodne i bezpieczne rozwiązanie.
Kolejną nowością jest lepsza integracja ze smartfonami - system wspiera systemy Android Auto i Apple CarPlay, pojawiła się również indukcyjna ładowarka. Jeśli telefon nie wspiera takiego ładowania, w aucie znajdziemy aż sześć złącz USB.
Co ważne, wbrew panującej modzie, Lexus zachował fizyczny panel sterowania klimatyzacją. To dobrze, bo taki sposób sterowania nawiewami i temperaturą jest najszybszy i najmniej absorbujący. Z punktu widzenia ergonomii i bezpieczeństwa, trend likwidacji fizycznych przełączników i "upychania" wszystkiego w ekranie dotykowym, jest bezsensowny.
Lexus RX, jak na luksusowego SUV-a przystało, to samochód doskonale wyposażony. Podczas testu szczególnie często korzystaliśmy z adaptacyjnego tempomatu, który potrafi zwolnić po wykryciu przeszkody i znakomicie ułatwia jazdę po autostradach. Natomiast w nocy świetnie sprawdzają się adaptacyjne reflektory BladeScan AHS (są wyposażeniem standardowym w wersjach F Sport i Omotenashi). System ten pojawił się w Lexusie RX dopiero po liftingu i działa na zasadzie automatycznego wyciemnienia obszaru, w którym znajdują się inne samochody, zachowując oświetlenie pozostałego terenu.
RX potrafi również śledzić pas ruchu, wykrywać ruch poprzeczny podczas cofania, wykrywać pieszych i rowerzystów oraz automatycznie hamować w przypadku, gdy kierowca nie zareaguje na zagrożenie.
Tak naprawdę Lexus RX 300 ma tylko dwie, powiązane ze sobą wady - koszt zakupu i eksploatacji. Ceny RX-a 300 startują z poziomu 265 900 zł (wersja Elegance), natomiast testowana odmiana F Sport to już koszt 334 900 zł. Niemało, ale pamiętajmy, że niemieckie SUV-y segmentu premium będą kosztowały podobnie lub więcej.
Druga wada to wysokie zużycie paliwa. Dwulitrowa jednostka zmagająca się z dwutonowym pojazdem nie może być oszczędna. Lexus mówi, że średnie zużycie paliwa wynosi między 9,9 a 10,5 l/100. Test wykazał, że to jest raczej zużycie minimalne, osiągalne w trasie, o ile nie jedziemy autostradą.
Na szczęście producent wyposażył RX-a w zbiornik paliwa o pojemności 72 litrów, dzięki czemu możemy narzekać najwyżej na wysokie koszty jazdy, ale na pewno nie na zasięg.
Warto również pamiętać, że gama RX-a obejmuje jeszcze hybrydową wersję 450h, która jest nie tylko wyraźnie mocniejsza (moc systemowa 313 KM), ale i zużywa wyraźnie mniej paliwa (około 2 l/100 km). Z drugiej strony jest też wyraźnie (o około 60 tys. zł) droższa.
Jednym słowem Lexus RX po liftingu to świetne, duże i bezpieczne rodzinne auto, które dzięki sporemu prześwitowi i napędowi na cztery koła, sprawdzi się nie tylko podczas jazdy po asfalcie. Ogólnie bardzo dobre wrażenie psuje tylko nieco zbyt wysokie zużycie paliwa.
Mirosław Domagała