​Ford Mustang Mach 1 - rasowy koń wyścigowy

Nietrudno zauważyć, w jakim kierunku zmierza współczesna motoryzacja. Niemal wszyscy producenci dążą do obniżania emisji spalin, zmniejszania pojemności oferowanych silników oraz elektryfikacji i cyfryzacji swojej gamy. Również Ford podąża tą drogą, ale spod jego skrzydeł wymknął się buntownik i prawdziwie dziki koń. Na przekór wszystkim, rozpędzony jak nigdy wcześniej, wpada nowy Mustang Mach 1, wyposażony w wolnossący silnik V8 o pojemności 5 litrów i mocy 460 KM oraz w manualną skrzynię biegów. To najbardziej usportowiony Mustang, jaki kiedykolwiek oferowany był w Europie. Czy ten wymierający gatunek ma jeszcze szansę powalczyć o przetrwanie? Sprawdzamy.

Nikomu nie trzeba go przedstawiać
Ford Mustang jest zdecydowanie jednym z najbardziej rozpoznawalnych samochodów na świecie. Jego agresywna i muskularna sylwetka została tu podkreślona przez liczne elementy poprawiające aerodynamikę. Zmieniony przedni zderzak z nowym projektem osłony chłodnicy i wyraźnie zaznaczonym splitterem, potężny dyfuzor pochodzący z wersji Shelby GT500, tylny spojler oraz wydłużona osłona podwozia sprawiają, że Mach 1 wytwarza o 22% większą siłę docisku aerodynamicznego niż Mustang GT. Stylistyką nawiązuje także do swoich poprzedników. Charakterystyczny dla tego modelu grill, klasyczny emblemat Mach 1 i kontrastujące z lakierem nadwozia pasy jasno przypominają, jakie jest dziedzictwo tego auta. Z tyłu nie sposób nie zauważyć potężnych końcówek układu wydechowego o średnicy 4,5 cala. Wszystko to sprawia, że Mustang w wersji Mach 1 prezentuje się jeszcze bardziej drapieżnie i nawet stojąc w miejscu, zachwyca dynamiką swoich kształtów.

Reklama

Wnętrze po amerykańsku

Deska rozdzielcza pozostała bez gruntownych modernizacji. Dominuje tu czerń, którą rozświetlają subtelne aluminiowe wstawki. Z tej ciemnej kolorystyki wyłania się biała gałka od drążka skrzyni biegów. Nawiązuje ona do klasyki, ale jest śliska i twarda, przez co jej chwyt nie należy do najwygodniejszych. Sama obsługa skrzyni sprawia natomiast irracjonalną radość. Dźwignia pracuje ze sporym oporem, działa niesamowicie precyzyjnie, a skoki pomiędzy konkretnymi przełożeniami są bardzo krótkie. Również obsługa pedału sprzęgła wymaga niemałej siły i zmiana biegów w mieście potrafi trochę zmęczyć, ale tworzy to niepowtarzalny klimat i zwyczajnie pasuje do charakteru auta. Z przodu, przed fotelem pasażera, znajduje się tabliczka z oznaczeniem modelu i numerem seryjnym egzemplarza.

Pozycja za kierownicą nie jest wyjątkowo sportowa, bo, jak na tej klasy samochód, siedzi się całkiem wysoko. Również obecne tu fotele nie są stworzone z myślą o wyczynowej jeździe, choć zapewniają stabilne podparcie boczne i sprawdziły się nawet podczas próby na torze. Ich główną zaletą jest uniwersalność, bo w codziennej eksploatacji gwarantują wysoki komfort i wyposażone są w podgrzewanie i wentylację. W razie potrzeby, zamówić można fotele kubełkowe z prawdziwego zdarzenia marki Recaro. Z tyłu znajdują się dwa mocno wyprofilowane siedzenia, ale pomieszczą one jedynie osoby o niewielkim wzroście. Bagażnik jest głęboki i oferuje 408 litrów pojemności. Jego praktyczność bardzo ogranicza natomiast wąski otwór załadunkowy.

Jakość materiałów i sposób ich spasowania pozostawia nieco do życzenia. Również główny ekran multimedialny wygląda mało nowocześnie. Odrobinę przeszkadzają też takie detale, jak to, że suwaki do zmiany klimatyzacji są bardzo wąskie i łatwo ślizgają się pod palcami, a tryby jazdy można zmieniać tylko w jedną stronę. Gdy chcemy zmienić ustawienia na te mniej sportowe, to trzeba przejść przez całą pętlę i dopiero wtedy wrócić do początku. Dobre wrażenie sprawia natomiast wirtualny zestaw wskaźników, który jest czytelny i posiada wiele motywów wizualnych, skutecznie imitując na przykład analogowe zegary.

Wszystko, co najlepsze

Mustang Mach 1 wyposażony został w szereg rozwiązań technicznych, które wcześniej zarezerwowane były dla modeli wychodzących spod szyldu Shelby. Manualna skrzynia biegów TREMEC, z dwutarczowym sprzęgłem i systemem wyrównywania obrotów przy redukcji pochodzi z Shelby GT350 i posiada bardzo długie przełożenia. Z tego samego modelu zaczerpnięty został kolektor dolotowy z przepustnicą i chłodnica oleju. Z Shelby GT500 wzięto z kolei chłodnicę tylnego mechanizmu różnicowego. Również zawieszenie skonstruowano w oparciu o elementy pochodzące z modeli Shelby. Silnik to wolnossąca jednostka V8, której blok, głowica i tłoki wykonane zostały z aluminium. Moc podniesiono do 460 KM, a maksymalny generowany przez nią moment obrotowy wynosi 529 Nm. Sprint do "setki" zajmuje 4,8 sekundy, a wskazówka prędkościomierza zatrzymuje się na wartości 267 km/h.

Łamie stereotypy

Wszyscy, którzy twierdzą, że amerykańskie wozy nie potrafią skręcać i nadają się wyłącznie do jazdy na wprost, powinni usiąść za sterami Mustanga Mach 1. W ramach jazd testowych, mieliśmy okazję sprawdzić go na krętym torze i auto wydaje się wręcz przyklejone do drogi. Bardzo precyzyjny układ kierowniczy ze zmienną siłą wspomagania, sztywno zestrojone zawieszenie i silny docisk pojazdu do nawierzchni sprawiają, że można pozwolić sobie na bardzo wiele. O ile asfalt będzie suchy, to samochód nie zaskoczy nas skłonnością do nieplanowanych obrotów, czy też nagłą odmową do polecenia skrętu. Przy gorszej pogodzie trzeba bardziej uważać, ale do takich warunków mamy do dyspozycji specjalny tryb jazdy, który hamuje porywczy temperament auta, przygotowując go na śnieg czy deszcz. Przy pokonywaniu ostrych łuków odrobinę przeszkadza dużych rozmiarów kierownica, utrudniająca wykonywanie dynamicznych manewrów.

Generalnie jednak ciężko nawet stwierdzić, czy jest to samochód osobowy, przygotowany do jazdy na torze, czy też auto torowe, które przystosowano do poruszania się po drogach publicznych. W każdym razie w obu tych warunkach Mach 1 czuje się znakomicie, a wszystko to nie wymaga przesadnych wyrzeczeń w zakresie komfortu przy codziennej eksploatacji. Adaptacyjne zawieszenie pozwala bez bólu poruszać się po gorszej jakości drogach, a prześwit na poziomie 12 centymetrów wystarczy, by podjechać pod krawężnik i spokojnie pokonywać progi zwalniające. Czego chcieć więcej w takim samochodzie? Najbardziej doskwierająca okazuje się mocno ograniczona widoczność i niemałe gabaryty. Na pokładzie znalazł się nawet świetnej jakości system audio, który dostarczyła firma Bang & Olufsen.

Pytanie tylko, kto zdecyduje się z niego korzystać, gdy słyszalny jest tak wspaniały dźwięk silnika... Spalanie? Pewnie właściciel Mustanga Mach 1 nie będzie przykładał do tego szczególnej uwagi, ale dla formalności wspomnimy, że w mieście wyniesie ono nawet ponad 20 litrów na 100 kilometrów. Średnio, w cyklu mieszanym, trudno będzie uzyskać wynik poniżej 15 litrów na 100 kilometrów. Zbiornik paliwa mieści aż 61 litrów benzyny, ale i tak postoje na tankowanie w przypadku tego auta będą zdarzały się dosyć często. Szczególnie, że nie zachęca ono do ekonomicznej jazdy, a z wnętrza nie chce się wysiadać i każdy pokonany kilometr jest czystą formą przyjemności.

Prawdziwa okazja

Ceny Mustanga Mach 1 rozpoczynają się od 283 710 złotych za wersję z manualną skrzynią biegów i jest to o 56 000 złotych drożej względem Mustanga GT. Samochód jest też dostępny z 10-biegową automatyczną skrzynią, która wymaga dopłaty 10 000 złotych. Oprócz tego dopłacić możemy za wybór lakieru, inny wzór felg, czy kubełkowe fotele Recaro, których koszt to 7500 złotych. Testowany przez nas egzemplarz ze specjalnym lakierem w kolorze żółtym (3500 złotych) i opcjonalnymi felgami (5000 złotych) kosztuje 292 210 złotych.

Kwota zakupu nie jest niska, ale uwzględniając, ile w zamian otrzymujemy, to Mach 1 swoją wartość potrafi skutecznie obronić. Pamiętajmy też, że jest to limitowana seria modelu i jeden z ostatnich samochodów w swojej klasie. Pozwala to sądzić, że utrata wartości nie będzie tu znacząca i po latach zapewne znajdzie się wielu chętnych, by odkupić dobrze zachowany egzemplarz.

Buntownik z wyboru

Mustang Mach 1 pokazuje, że motoryzacja oparta na potężnych, wolnossących silnikach spalinowych jeszcze nie umarła. Jest to najprawdopodobniej jeden z ostatnich przedstawicieli swojego gatunku, ale jeśli tak miałoby wyglądać zakończenie pewnego rozdziału w motoryzacji, to jest to wyjątkowo piękne i godne pożegnanie. Samochód ten zachwyca swoimi osiągami i właściwościami jezdnymi, niepowtarzalną stylistyką, a przy tym okazuje się autem całkiem uniwersalnym i przystępnym w codziennym użytkowaniu. Jest generatorem uśmiechu i dostarcza niesamowitych emocji, zarówno na torze, jak i przy spokojnym i leniwym toczeniu się, w akompaniamencie bulgotu fantastycznego silnika. Pamiętajmy też, że przy zamiłowaniu do spalinowych Mustangów, warto jednocześnie zaakceptować i ciepło przyjąć w rodzinie jego elektrycznego brata - Mustanga Mach-E. To właśnie dzięki takim modelom zakup dużych silników spalinowych wciąż jest możliwy. Wbrew pozorom modele Mach 1 i Mach-E łączy silna więź i oba te samochody kreują wspólną strategię, która stwarza nam niespotykaną wcześniej różnorodność na rynku motoryzacyjnym.

Tekst i zdjęcia: Michał Borowski

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy