Ford Focus ST. Pamiętasz kolor "yellow bahama"?

To, co najbardziej rzuca się w oczy w tym samochodzie, to kolor nadwozia. Starszym przypomina supermodny w latach 70. lakier "yellow bahama" (fiat 125p yellow bahama był w siermiężnych latach PRL szczytem marzeń wielu miłośników motoryzacji). Młodszym może kojarzyć się z żółtkiem jajka wiejskiej kury. Oficjalnie nosi nazwę Electric Orange. Elektryczna pomarańcza? Też nieźle. Wygląda efektownie, wabiąc spojrzenia przechodniów i... owady.

Ford Focus to pojazd prawdziwie globalny, od lat zajmujący czołowe miejsca wśród najlepiej sprzedających się na świecie samochodów osobowych. Jego zaprezentowana po raz pierwszy w 2010 r. trzecia generacja została niedawno  odświeżona i upodobniona do innych współczesnych modeli tej amerykańskiej, lecz dobrze zadomowionej w Europie marki. Podobną operację przeszła również usportowiona wersja Focusa, oznaczona symbolem ST (skrót od "Sport Technologies"). Zmianom stylistycznym poddano przód i tył auta, zderzaki i kształt lamp (są teraz węższe), na szczęście zachowując charakterystyczne cechy Focusa w tej odmianie: grill o strukturze plastra miodu, atrakcyjne felgi z przezierającymi czerwonymi zaciskami hamulców, centralnie położoną podwójną końcówkę wydechu o niebanalnym kształcie...

Reklama

Nieco ponad rok temu mieliśmy okazję zapoznać się bliżej z ówcześnie oferowanym Focusem ST. Teraz wsiadamy do jego następcy ze sporządzoną wówczas "check-listą". Podświetlane progi z symbolem ST - są. Metalowe nakładki na pedały - są. Czarna podsufitka - jest. Trzy dodatkowe, skierowane ku kierowcy wskaźniki, informujące o temperaturze i ciśnieniu oleju oraz ciśnieniu doładowania - są. Zabójczo się prezentujące aczkolwiek nie dla każdego wygodne, sportowe, bardzo głęboko wyprofilowane fotele Recaro (tu: czarno-żółte) - są. Tradycyjny, mechaniczny hamulec postojowy - jest. A zatem wszystko po staremu? O, nie. Kokpit nowego Focusa ST został zdecydowanie uporządkowany. Zniknął irytujący gąszcz przycisków. Pojawił się za to duży ekran dotykowy, który zastąpił dotychczas instalowany przez Forda kompromitujących mikrych rozmiarów wyświetlacz.  Kierownica otrzymała nowy, spłaszczony u dołu kształt. W sumie - zmiany absolutnie korzystne.

Pod maską "elektrycznej pomarańczy" pracował dwulitrowy turbodoładowany silnik benzynowy 2.0 EcoBoost, przekazujący napęd na koła przednie za pośrednictwem manualnej, sześciobiegowej przekładni. Poprzednio chwaliliśmy rasowy, specjalnie wzmacniany dźwięk tej jednostki. Tym razem wydał się nam wyraźnie ugrzeczniony. Hm... Może to sprawka pogorszenia się słuchu? W każdym razie w kabinie Focusa, niezależnie od prędkości jazdy i położenia wskazówki na obrotomierzu, było zaskakująco cicho.

Na szczęście wspomniany silnik nie stracił innych swoich zalet. Z mocą 250 KM i maksymalnym momentem obrotowym wynoszącym 360 Nm zapewnia doskonałe, jak auto bądź co bądź kompaktowe, osiągi - przyspieszenie od 0 do 100 km w 6,5 sekundy, prędkość maksymalna 248 km/godz. Nieźle, nieprawdaż?

Niewielu użytkowników tego typu pojazdów zwraca uwagę na zużycie paliwa. No cóż, według producenta powinno ono wynosić średnio 7,2 litra na 100 km. Nam komputer pokładowy na koniec jazd pokazał dokładnie 11 l/100 km.

O precyzję prowadzenia Focusa dba elektronika, ze słynnym systemem Torque Vectoring Control. I trzeba przyznać, że wywiązuje się z tego zadania znakomicie. Auto pozostaje w każdej sytuacji niewzruszenie stabilne i przewidywalne w swoich reakcjach. Nie da się jednocześnie ukryć, że jego naturalnym środowiskiem jest autostrada i, ze względu na frajdę z jazdy, kręte drogi pozamiejskie. Zawsze jednak z  gładkim asfaltem. Na wyboistych, pofałdowanych nawierzchniach daje się we znaki twarde zawieszenie i niski profil opon w rozmiarze 235/40 R18. Wtedy robi się naprawdę nieprzyjemnie, a zapanowanie nad narowistym samochodem wymaga od kierowcy pełnej koncentracji.

I jeszcze kilka słów o cenach. Te w przypadku Forda Focusa ST zaczynają się od kwoty 116 000 zł. "Nasz", bogato wyposażony egzemplarz (w porównaniu z wersją podstawową dodatkowo m.in.: biksenony, bezkluczykowy dostęp, kamera cofania, radioodtwarzacz Sony z 10 głośnikami, w tym subwooferem, nawigacja) kosztuje 140 370 zł.

Ford Focus ST to kompaktowy hot hatch o ugruntowanej renomie. Całkiem obszerny bagażnik, tylne siedzenia, na których podróżować mogą nie tylko dzieci, klimatyzacja, sprawiają, że nadaje się również do użytkowania na co dzień. O ile oczywiście zaakceptujemy niedostatki komfortu zawieszenia, relatywnie wysokie spalanie, no i wcześniej wysupłamy te przynajmniej sto kilkanaście tysięcy złotych na zakup tego nietuzinkowego auta.   

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy