DS 3 1.2 Pure Tech Cafe Racer - dla żony dobrego piłkarza

Ona nie musi sobie zdawać sprawy ile takie cacko kosztuje, a on nie odczuje tego wydatku w budżecie. I wówczas wszyscy będą zadowoleni.

DS 3 - bo o nim mowa - w obecnej formie wchodzi właśnie w końcowy okres swojej produkcji. W 2016 roku przeszedł niewielki lifting. W zaprezentowanej niedawno wersji Cafe Racer jest urokliwym autem - to widać. Okazuje się także przyjemnym towarzyszem podróży - o tym mieliśmy okazję się przekonać podczas jazd testowych.

Kontrowersyjna grafika

Firmówka z zakładu pogrzebowego? Takie pytanie zadał jeden z przypadkowych przechodniów, który zobaczył DS-a na parkingu. Problem w tym, że w skład logo oprócz trójki wchodzą także grafiki przypominające odrobinę krzyże i laurowy wieniec.

Reklama

A tak nawiasem mówiąc - najmniejsze logo na tylnej klapie zawiera oznaczenie MCMLV to oczywiście data - rok 1955. Nawiązuje do początków historii Cafe Racer-ów (przyjmuje się okres od 1950-1960) i jest jednocześnie datą śmierci Jamesa Deana...

Ogólnie rzecz biorąc całość jest wykonana w bardzo dobrym guście. Na karoserii dominuje kolor czarny, kremowy dach jest dopasowanym uzupełnieniem, a grafika spina wszystko w całość. Wnętrze rozpieszcza zarówno wyposażeniem jak też jakością zastosowanych materiałów. Czarne, dobrze dopasowane do siebie tworzywa sztuczne, panel deski rozdzielczej w kolorze kości słoniowej i kapitalne skórzane fotele tworzą wyjątkowy klimat. Urokliwe są także zegary. Zapożyczone ze starego Citroena C3 przypominają o tym, że DS3 jest już na rynku 10 lat, ale akurat one nie zestarzały się ani odrobinę. Kropką nad "i" jest kluczyk - małe dzieło sztuki użytkowej. Bez wątpienia do tego samochodu wsiada się z przyjemnością.

Dlaczego tak?

Cena 110 tys. zł sugeruje, że mamy do czynienia z czymś wyjątkowym. Motoryzacyjną perełką w gamie DS. Wychodząc z tego założenia nie sposób zadać sobie pytania, dlaczego testowany egzemplarz nie był wyposażony w system bezkluczykowego otwierania drzwi i uruchamiania silnika przyciskiem. Razi także brak przycisków w kierownicy. Bez nich wygląda ubogo mimo tego, że za nią widać łopatki do zmiany przełożeń. Nie zaszkodziłaby także dwustrefowa klimatyzacja.

Terkot, którego nie słychać

Pożywką dla przeciwników modelu będzie zapewne fakt, że pod maską pracują tylko 3 cylindry. Nie da się ukryć faktu, że taka jednostka nie robi wrażenia na papierze. W praktyce także nie jest to wyścigówka, ale do żwawej jazdy wystarczy. Z naszej strony chcieliśmy jedynie zauważyć, że taka konfiguracja jak w opisywanym modelu, czyli wersja z turbodoładowaniem i automatyczną skrzynią biegów EAT6 jest faktycznie najlepszym możliwym wariantem tej 3-cylindrówki. Bo bez automatu trzeba się naprawdę namęczyć z biegami aby zrekompensować braki elastyczności.

Podsumowując - naszym zdaniem testowany 1.2 Pure Tech S&S EAT6/110 KM to całkiem przyjemna zabawka zarówno do miasta jak i na dalszą trasę. Realne zużycie paliwa podczas naszych jazd w cyklu mieszanym wahało się od 6 do 9 l/100 km.

Podsumowanie

Trudno przewidzieć, czy gdyby James Dean powrócił, chciałby kupić DS3 Cafe Racera, albo przynajmniej dostać go stając się ambasadorem marki. Pewnie wolałby coś szybszego. Ale z drugiej strony - auto pasowałoby idealnie do jego skórzanej kurtki. Być może z tego tylko powodu skusiłby się na przejażdżkę.

Tekst i zdjęcia: Jacek Ambrozik

Silnik: benzynowy, turbodoładowany, trzycylindrowy, o pojemności 1199 ccm

Osiągi:

0-100 km/h: 10,1 s

V max:  190 km/h

Spalanie w teście: 6,0-9,0 l/100 km

Moc max. 110 KM

Max mom. obr.: 205 Nm


INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama