Czy Ford Kuga poradzi sobie jako kamper? Sprawdziłem to

Ostatnio dość chętnie jako sposób spędzania wolnego czasu wybierany jest kemping. Nie każdego jednak stać na samochód kempingowy. Czy więc rolę takiego auta może pełnić „zwykły” samochód, doposażony w znajdujący się na dachu namiot?

Jednym ze skutków pandemii koronawirusa było zwiększenie zainteresowania kempingiem i w konsekwencji również samochodami kempingowymi. Szczególnie dało się to zauważyć w czasie pierwszego sezonu wakacyjnego w tej nieco odmiennej rzeczywistości. Ludzie, którzy ze względu na obostrzenia, bądź w obawie przed zarażeniem, nie mogli lub nie chcieli skorzystać z ofert hoteli czy schronisk, decydowali się na zakup lub wypożyczenie kampera.

Są jednak takie osoby, które nie mają wystarczająco dużo pieniędzy na zakup samochodu kempingowego lub zwyczajnie nie chcą kupować auta, z którego skorzystają maksymalnie dwa razy w roku. Z podobnych względów nie mają też zamiaru kupować przyczepy kempingowej. W obu przypadkach taki nabytek zajmuje sporo miejsca w garażu. W tym gronie znajdą się również osoby, które nie mają zamiaru wypożyczać takiego auta. Mimo to chcą skorzystać z możliwości, jakie daje kemping. Co w takim razie powinni zrobić? Mogą kupić wyposażenie kempingowe przewidziane dla "zwykłych" samochodów. Czy takie rozwiązanie ma sens, sprawdzałem na przykładzie Forda Kugi z namiotem dachowym Thule Approach. 

Reklama

Ford Kuga kamperem? Namiot na dachu i bagażnik rowerowy z tyłu

Sam nigdy nie byłem fanem takiego sposobu spędzania wolnego czasu, ale kiedy odebrałem kluczyki do auta, wiedziałem, że trzeba urządzić sobie kemping. Pozostało tylko się spakować. Oferujący minimum 475 litrów bagażnik bez wątpienia problemu całe niezbędne wyposażenie (które w większości znajduje się na zewnątrz auta, w środku mamy rozkładane krzesełka czy opcjonalną markizę do namiotu) oraz nasz bagaż. W razie problemów pomoże nam przesuwana wzdłużnie tylna kanapa. Pojemność bagażnika rośnie wówczas do nawet 645 litrów. Jeśli jednak w podróż taką wybieramy się sami lub tylko z jednym towarzyszem i nie musimy dzielić miejsca między przestrzeń bagażową, a pasażerów w drugim rzędzie, możemy złożyć tylną kanapę i w efekcie cieszyć się pojemnością wynoszącą nawet 1 534 litry.

Oczywiście przebywanie na łonie natury wiąże się również z wycieczkami rowerowymi. Testowana Kuga wyposażona jest w zamontowany na haku bagażnik rowerowy Thule Epos. Ma on trzy miejsca na rowery, każde o ładowności do 30 kg. W efekcie łączna ładowność bagażnika wynosi 60 kg. Jednoślady można bardzo łatwo zamontować dzięki opaskom zaciskowym oraz rozkładanym teleskopowym drążkom. Cała konstrukcja jest bardzo stabilna i nie trzeba martwić się o "wypadnięcie" roweru z zabezpieczeń. Oczywiście część osób odkłada zamontowanie rowerów na ostatnią chwilę ze względu na późniejszy brak dostępu do bagażnika. W tym przypadku jednak nie mamy z tym problemu. Po naciśnięciu specjalnego uchwytu znajdującego się na końcu bagażnika, odchyla się on i w efekcie dostęp do bagażnika auta jest niezakłócony.

Ford Kuga - jaki silnik?

Testowany przez nas egzemplarz Forda Kuga to wersja hybrydowa (oznaczana przez producenta jako FHEV - Full Hybrid Electric Vehicle). W skład układu napędowego wchodzi 2,5-litrowy silnik benzynowy oraz silnik elektryczny z akumulatorem o pojemności 1,1 kWh. Samochód oferuje 190 KM. Moc trafia na obie osie za pomocą bezstopniowej automatycznej skrzyni CVT. Na niewielkich dystansach samochód może jechać na prądzie. Głównym zadaniem układu elektrycznego jest jednak ograniczanie zużycia paliwa. Ponadto Ford oferuje kilka trybów jazdy Normalny, Sportowy, Śliska nawierzchnia, Śnieg/Piasek lub Eco. Testowane auto to wersja wyposażeniowa ST Line X z pakietem Black. Poznamy go m.in. po czarnym dachu i lusterkach, 20-calowych felgach w tym samym kolorze oraz czerwonych zaciskach hamulcowych. 

Ford Kuga jako kamper. Daje radę, jeśli chodzi o spalanie

Trasa prowadząca do miejsca docelowego prowadziła zarówno drogami ekspresowymi, krajowymi i wojewódzkimi. Podróż przebiegała bardzo komfortowo, za co po odpowiadały między innymi bardzo wygodne fotele. Oczywiście obecność namiotu dała o sobie znać, jeśli chodzi o kwestie akustyczne, szczególnie w czasie jazdy ekspresówką. Nie był to jednak ogłuszający hałas, a ledwie słyszalny, choć zauważalny, dźwięk. Mimo konstrukcji znajdującej się na dachu Kuga prowadziła się pewnie i była naprawdę stabilna. Nie można narzekać na spalanie. Mimo dodatkowego obciążenia Kuga bez problemu jest w stanie osiągnąć wynik 7 litrów na 100 km. 

Ford Kuga z wyposażeniem kempingowym firmy Thule. Jak rozłożyć namiot?

Cała procedura nie jest zbyt skomplikowana i trwa dosłownie chwilę. Największe problemy pojawiają się na początku - zdjęcie pokrowca. Rozpięcie zamka błyskawicznego po całym obwodzie konstrukcji nie należy do najprostszych czynności, biorąc pod uwagę, że mamy do czynienia z SUV-em. Trzeba mieć bardzo długie ręce, albo ratować się stawaniem na progu auta w otwartych drzwiach. Potem jest już z górki. Rozkładamy drabinkę, a następnie, traktując ją jako dźwignię, przyciągamy do siebie. Gotowe, namiot rozłożony.

Ile osób zmieści się w namiocie Thule Approach?

Powierzchnia "mieszkalna" ma wymiary 240x130 cm. Maksymalna wysokość wnętrza to 102 cm. Oznacza to, że miejsca dla dwóch osób nie brakuje, a zdaniem producenta konstrukcji spokojnie zmieszczą się w nim 3 osoby. Testowany przez nas namiot znosi obciążenie wynoszące 160 kg. Materac jest bardzo wygodny. Trudno w tej kwestii mówić o ryzyku źle przespanej nocy.

Cała konstrukcja jest bardzo praktyczna. W środku mamy przykładowo zapinane kieszonki na różnego rodzaju drobiazgi. Namiot został również wyposażony w okna z moskitierami. W efekcie nie musimy się martwić o to, że do środka wpadną nam owady. Na wyposażeniu znajdziemy również osłonę przeciwdeszczową z "oknami", dzięki czemu nie będziemy musieli martwić się o naturalne światło nawet w czasie deszczu. Dodatkowe wyposażenie obejmuje również wspomnianą wyżej markizę Thule Approach Awning. Po wszystkim pozostało już tylko rozłożyć krzesełka i stolik, a następnie... zrelaksować, np. czytając książkę.

Kamper ze "zwykłego" auta. Jaki jest koszt takiej inwestycji?

Wiemy już, że namiot łatwo się rozkłada, jest praktyczny i pojemny, a materac wygodny. Pozostała jeszcze kwestia ceny. W zależności od rozmiaru jest to wydatek co najmniej 11 899 złotych. Może jednak kosztować nawet przeszło 16 tys. złotych. Opcjonalnie możemy zdecydować się również na markizę kosztującą 1 659 zł. Bagażnik rowerowy Thule Epos w wersji na trzy jednoślady to koszt 5 499 zł. 

Jeśli dołożymy do tego cenę auta, która startuje od 155 710 zł (cena regularna), a w testowanej przez nas wersji napędowej 210 890 zł, cały zakup (wliczając w to dodatkowe wyposażenie auta) może śmiało przekroczyć 230 tys. złotych. Nie trzeba jednak kupować całego "zestawu", żeby móc skorzystać z możliwości oferty firmy Thule. Jej produkty są kompatybilne również z innymi autami. Potrzebne są tylko niezbędne elementy do zamocowania całej konstrukcji. 

Czy Ford Kuga sprawdza się jako kamper?

Bez wątpienia tak. Jak wspominałem, nie jestem fanem tego typu wypoczynku, a Ford pokazał mi, że może on przebiegać w całkiem niezłych warunkach i nie wiąże się z zajmującym dużo czasu i energii rozkładaniem namiotu i pozostałych elementów wyposażenia. Bez wątpienia będą z niego zadowolone osoby, które lubią tego typu aktywność. Jeśli więc ktoś nie chce inwestować w samochód kempingowy, a chce mieć akcesoria, które posłużą mu przez lata, zakup namiotu od firmy Thule wydaje się bardzo dobrym pomysłem. A jeśli przy okazji potrzebujemy nowego auta, Kuga bez wątpienia podoła wyzwaniu. 

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Ford | Ford Kuga
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy