Tonale jest mierzącym 453 cm długości kompaktowym SUVem. W pewnym stopniu wypełnia więc lukę po Giuliettcie i jest to zrozumiałe - na obecnym rynku SUV ma znacznie większe szanse na odniesienie sukcesu niż hatchback (chociaż nowego hatchbacka także chętnie byśmy zobaczyli). Szczególnie SUV tak przyciągający wzrok, jak Tonale.
Ocena designu to kwestia oczywiście indywidualna, ale naszym zdaniem projektanci bardzo dobrze uchwycili cechy typowe dla Alfy Romeo i wkomponowali je w podwyższone nadwozie. Najbardziej charakterystycznym elementem są oczywiście reflektory z potrójnym wzorem, które stały się teraz wyróżnikiem wszystkich modeli producenta. Trafiły bowiem także do zmodernizowanej Giulii oraz Stelvio.
Nie tak łatwo natomiast wskazać charakterystyczne dla marki elementy we wnętrzu. Deska rozdzielcza została zaprojektowana w zgodzie z obecnymi trendami, a więc centralny ekran (10,25 cala) nie determinuje jej kształtu, tylko sprawia wrażenie zamontowanego na późniejszym etapie. Uwagę zwraca tu między innymi pokryty skórą panel deski oraz wstawka wyglądająca jak zrobiona ze szczotkowanego aluminium, ale z ukrytym w niej oświetleniem nastrojowym.
Typowe dla Alfy Romeo okrągłe zegary w głębokich tubach zostały zastąpione wyświetlaczem o przekątnej 12,3 cala. To znak czasów, dzięki któremu dostępne są takie udogodnienia, jak choćby podgląd dużej mapy na wskaźnikach. Projektanci chcieli przy tym zachować trochę czaru dawnych modeli, upodabniając zegary do takich z klasycznych Alf Romeo i stosując "bębenkowy" wskaźnik zasięgu.
Pod względem jakości wykończenia Tonale trudno mieć jakieś zastrzeżenia, a ergonomia stoi na wysokim poziomie. Jest to między innymi zasługa fizycznych przełączników pozwalających sterować klimatyzacją - czegoś, co w niektórych markach zaczyna uchodzić za luksus. Co prawda, sterowanie ogrzewaniem i wentylacją foteli oraz ogrzewaniem kierownicy odbywa się już z ekranu, ale odpowiednie skróty znajdują się zawsze pod ręką.
Jeśli chodzi o ilość miejsca we wnętrzu, to Tonale pozwala podróżować czwórce dorosłych pasażerów w komfortowych warunkach. Bagażnik z kolei ma słuszne 500 l pojemności, chociaż z zastrzeżeniem, że obniżymy podłogę i wykorzystamy schowek pod nią.
Testowany egzemplarz to bazowa wersja Tonale, napędzana 1,5-litrowym, doładowanym silnikiem o mocy 130 KM. Wartość wystarczająca na co dzień, szczególnie że możemy liczyć na pomoc 20-konnego silnika elektrycznego. SUV Alfy Romeo jest więc miękką hybrydą, ale nie taką, jaką znajdziemy u konkurencji.
Ideą napędu mild hybrid jest zastosowanie (zwykle kilkunastokonnego) motoru elektrycznego, zastępującego rozrusznik i alternator oraz malutkiej baterii. Założenie jest takie, że pozwoli on na odzyskiwanie energii z hamowania, wykorzystywanej potem do zasilania pokładowej elektroniki i rozszerzy działanie systemu start/stop. Dzięki niemu auto może dłuższej stać na światłach z wyłączonym silnikiem, a niektóre systemy gaszą jednostkę napędową, zanim jeszcze się zatrzymamy. Natomiast przy mocnym wciśnięciu gazu, możemy liczyć na kilkusekundowe wsparcie elektrycznego motoru.
W Tonale natomiast działanie układu bardziej przypomina klasyczną hybrydę. Auto uruchamiamy w trybie elektrycznym i jeśli będziemy bardzo ostrożnie obchodzić się z gazem, pokonamy krótki odcinek z prędkościami przekraczającymi nawet 20 km/h. Nie brzmi to może imponująco na pierwszy rzut oka, ale oznacza to, że manewrując na parkingu lub poruszając się w korku, możemy robić to w trybie czysto elektrycznym. Żaden inny układ miękkiej hybrydy tego nie potrafi. Podobnie podczas jazdy, gdy puścimy nogę z gazu, Tonale zwykle gasi silnik spalinowy, zupełnie jak klasyczna hybryda.
Jak takie rozwiązanie przekłada się na spalanie? Wynik spalania z zakorkowanych krakowskich ulic to 7,2 l/100 km.
Kiedy natomiast nie w głowie nam oszczędzanie, Tonale nie robi już aż tak dobrego wrażenia. Przyspieszenie do 100 km/h trwa 9,6 s, co jak na wersję bazową jest bardzo dobrym wynikiem, ale silnik w górnych rejestrach obrotomierza wyraźnie traci wigor i nie zachęca do wkręcania się na obroty. Z kolei 7-biegowa przekładnia dwusprzęgłowa (standardowa) zmienia biegi całkiem sprawnie. Jedyne zastrzeżenie mamy do sytuacji, w której muskamy gaz w trybie elektrycznym, ale bateria się wyczerpuje i włącza się napęd spalinowy. Robi to z niezbyt przyjemnym szarpnięciem. Na szczęście, kiedy nie bawimy się w ecodriving i wciskamy gaz nieco bardziej zdecydowanie, problem nie występuje.
Tak, jak wspomnieliśmy, testowana odmiana Tonale nie ma ani trochę sportowych ambicji, ale przyznać trzeba, że auto prowadzi się przyjemnie i przewidywalnie, jak na Alfę Romeo przystało. Tym, co zwróciło naszą uwagę, jest wysoki poziom komfortu i to pomimo zawieszenia bez adaptacyjnych amortyzatorów oraz 20-calowych felg. Włoscy inżynierowie naprawdę przyłożyli się do układu jezdnego.
Pora odpowiedzieć na najważniejsze pytanie - czy warto było tyle czekać na Tonale? Zdecydowanie wolelibyśmy, aby zadebiutowało ono wcześniej, ale efekt końcowy jest naprawdę dobry. Otrzymaliśmy stylowego, praktycznego i świetnie jeżdżącego SUVa, który pozwoli się wyróżnić w tłumie innych pseudoterenówek. Pewien niedosyt pozostawił nam jedynie układ napędowy - wystarczający do codziennej jazdy, ale od Alfy Romeo podświadomie oczekuje się trochę więcej pazura.
Testowaliśmy premierową odmianę Edizione Speciale, wycenioną na 180 tys. zł, która po dodaniu kilku brakujących elementów wyposażenia (jak skórzana tapicerka, nagłośnienie Harman Kardon czy asystenci kierowcy), kosztowała niemal 200 tys. zł. Wydając taką sumę na kompaktowego SUVa warto dopłacić jeszcze 9000 zł do odmiany z mocniejszym o 30 KM silnikiem.
***