Rewolucyjny Rinspeed XchangE. Tak będziemy podróżować

W Genewie, oprócz całej masy pojazdów w wersjach produkcyjnych, zadebiutują również ciekawe auta koncepcyjne. Jedno z nich - niecodzienny pojazd o nazwie "XchangE" przygotowała szwajcarska firma Rinspeed.

Zwariowani Szwajcarzy, którzy co roku w Genewie pokazują różne szalone pojazdy, tym razem postawili sobie za cel zbudowanie samochodu przyszłości. Nie chodzi jednak o rewolucyjne rozwiązania techniczne, ale stworzenia dla pojazdu nowej roli - mobilnego, autonomicznego centrum rozrywki.

Przedstawiciele Rinspeeda są przekonani, że za kilkanaście lat, kierowca stanie się zbędny, a to rodzi nowe możliwości zarówno w kwestii wyposażenia aut, jak i ich designu...

Pojazd o nazwie "XchangE" zbudowano w oparciu o Teslę model S. To co najważniejsze, kryje się we wnętrzu. Samochód wyposażony został w lotnicze fotele klasy biznes. Ich projekt to dzieło Otto Bock Mobility Solutions - jednego z najbardziej znanych na świecie producenta protez medycznych. Fotele regulować można w dwudziestu różnych zakresach - to absolutny "rekord świata". W czasie długiej autostradowej podróży służyć one mogą np. jako wygodne łóżka.

Reklama

Kierownica nie ma bezpośredniego połączenia mechanicznego z kołami - podobnie jak w przypadku nowoczesnych odrzutowców oraz... Infiniti Q50 - samochód sterowany jest "by wire". W przypadku Rinspeeda oznacza to, że koło kierownicy można przestawiać wzdłuż deski rozdzielczej. Gdy kierowca znudzi się prowadzeniem może je po prostu odstawić i przesunąć na środek pojazdu.

Ponieważ auto pełnić ma rolę mobilnego centrum rozrywki, na desce rozdzielczej zamontowano cztery wyświetlacze o łącznej długości aż 1,2 m. Program sterujący pokładowym systemem multimedialnym obsługiwany jest gestami. Auto wyposażono rzecz jasna w stałe, szybkie łącze internetowe i pokładową sieć WiFi.

Zadbano też o odpowiedni nastrój. Wnętrze wykończone jest najwyższej klasy materiałami włókienniczymi pochodzącymi z "zasobów naturalnych". W przypadku Rinspeeda oznacza to m.in. jedwab i wełnę merynosów. Wykonany z tworzyw sztucznych dach pokryto specjalną powłoką mieniącą się we wszystkich kolorach tęczy. Zamontowano w nim 358 indywidualnie sterowane diody LED pozwalających uzyskać niepowtarzalną atmosferę wnętrza.

Nad kolumną kierownicy zmontowano również jeden z najdroższych zegarków świata. W kuli mającej symbolizować Ziemię, słynny szwajcarski zegarmistrz Carl F. Bucherer umieścił ceniony przez kolekcjonerów model Patravi TravelTec, który zapewne bardzo przypadłby do gustu byłemu ministrowi transportu...

Można już dziś stwierdzić, że autonomiczne samochody, które nie będą potrzebować kierowcy, są bliżej niż większość ludzi się spodziewa. Gdyby nie elektronika, to motoryzacja w ostatnich latach niemal by się nie rozwijała. Tymczasem dziś w salonach stoją samochody, które same przyspieszają i zwalniają, a także utrzymują zadaną prędkość, które wykrywają pas ruchu i potrafią skorygować tor jazdy, by się w nim utrzymać, wykrywają przeszkody (również pieszych) i potrafią awaryjnie zahamować oraz które posiadają nawigację z systemem rozpoznawania znaków.

Teoretycznie rzecz biorąc, to są wszystkie "klocki" potrzebne do zbudowania autonomicznego samochodu. Praktycznie pozostaje jeszcze kilka problemów do rozwiązania, ale wyprodukowanie samochodów, które będą same jeździły autostradami to kwestia kilku lat. Zdecydowanie więcej czasu zajmie wprowadzenie stosownych zmiany w przepisach, dzięki którym podczas jazdy będziemy mogli odłożyć kierownicę i zająć się czytaniem książki. Oczywiście na tablecie lub innym czytniku ebooków...

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy