Polski designer o projektach "narodowego" auta elektrycznego

Po ogłoszeniu wyników konkursu na nadwozie polskiego samochodu elektrycznego pod kierunkiem autorów prac padło wiele ostrych słów krytyki. "Przedszkole", "mierny poziom" to tylko niektóre z opinii. Jak prace konkursowe ocenia specjalista? Zapytaliśmy o to Kamila Łabanowicza, jednego z czołowych polskich stylistów pracujący dzisiaj dla Audi.

Kamil Łabanowicz jest stylistą młodego pokolenia, który dzięki konkursowi wygrał staż i rozpoczął pracę dla Audi. Spod jego ręki wyszedł miedzy innymi Audi E-tron Quattro Concept, który niebawem stanie się rzeczywistością. Od ponad roku Kamil kieruje jednym z zespołów w Audi Design.

Juliusz Szalek: Trzeba krytykować czy cieszyć się ze wszystkich projektów nadesłanych na konkurs?

Kamil Łabanowicz: Jak na osobę związana z designem samochodowym przystało, uważnie śledzę, jak rozwija się konkurs na nadwozie polskiego samochodu elektrycznego. Cieszę się, jeśli powstaje jakakolwiek inicjatywa w Polsce w tym zakresie. Kiedy pierwszy raz zobaczyłem nadesłane prace, od razu przypomniałem sobie konkursy stylizacyjne, w których ja brałem udział 10-12 lat temu. Organizował je wtedy Wojtek Sierpowski i był to przełom dla każdego chłopaka w Polsce, który marzył o rysowaniu samochodów.

Reklama

Ale widziałeś te prace. Wiele z nich to nie projekty, ale zwykłe rysunki.

Podobnie jak wtedy, tak i w przypadku tego konkursu, rzuciło mi się w oczy, jaka rozbieżność poziomów panuje między nadesłanymi pracami. I tym razem byłbym bardzo zaskoczony, gdyby było inaczej. Normalne jest, że osoby, które starają się stworzyć projekt samochodu, nie mają na co dzień szansy na obiektywne zweryfikowanie swoich zdolności. Czasami są jedynymi osobami w szkole, które rysują sylwetki nadwozi i przez to są przekonane, że są w tym dobre. Ale przede wszystkim brakuje w ich otoczeniu kogoś, kto jednocześnie skrytykuje, ale i podtrzyma na duchu, doradzi, pomoże i nauczy.

A jak ty zaczynałeś przygodę z rysowaniem?

Ostatnio jak trafiłem na moje prace, które wysyłałem na konkursy w 2003 r, przeraziłem się, jak beznadziejne projekty kiedyś tworzyłem. Wtedy bylem z nich dumny i przekonany, że są najlepsze na świecie! Potem się okazało, że kluczem do sukcesu jest nie tylko wiara w siebie, ale zdolność do... przełknięcia ostrej krytyki i uczenie się na błędach. Konkursy bardzo mi w tym pomogły.

Czyli to normalny proces. To może problem jest w tym, które prace prezentować publicznie, które odrzucić?

Obecność prac na bardzo niskim poziomie świadczy tylko o tym, ile osób marzy o projektowaniu samochodów, ale potrzebują jeszcze czasu i edukacji, by to osiągnąć. Czy należy jednak publikować prace, które jednoznacznie są poniżej przeciętnego poziomu? Cóż, jestem pewien, że dla autorów takich prac, będzie to w końcu szansa na porównanie się z innymi. Może wcześniej nie mieli takiej okazji? Ta grupa podzieli się na dwie grupy: tych, którzy uświadomią sobie, że muszą ostro wziąć się za warsztat i technikę rysunku oraz tych, którzy nie będą w siebie wierzyć i prawdopodobnie porzucą rysowanie samochodów. Mam nadzieje, że większość znajdzie się jednak w tej pierwszej grupie.

Jesteś team leaderem w Audi Design, czyli odpowiadasz za kilka projektów naraz. W twoim zespole też pewnie są prace gorsze i lepsze. Uczycie się na własnych błędach, czy raczej koncentrujecie na tych najlepszych?

Nie żyjemy w idealnym świecie i nawet w studiach projektowych znajdziemy lepsze i gorsze prace. Sztuka polega na tym, by skupić się na tych najlepszych i żeby to je właśnie promować. W ten sposób pracuję z moim zespołem w firmie - koncentrujemy się na tych najlepszych projektach, a o tych gorszych zapominamy. Trzeba iść do przodu i cieszyć się z tego, że powstało coś dobrego, a nie płakać nad rozlanym mlekiem. Dlatego radziłbym nie rozpisywać się za dużo o tym, jakie to niektóre szkaradne projekty zostały nadesłane, ale wyróżniać te, które są na naprawdę wysokim poziomie, mimo ekstremalnie krótkiego czasu na przygotowanie prac. Łatwiej jest bowiem krytykować, a trudniej umiejętnie promować i udoskonalać dobre projekty.

A które prace w tym konkursie uważasz za najciekawsze?

Cieszę się, że tak młodzi chłopcy, jak Damian Woliński, Mateusz Tomiczek, Łukasz Moszyński czy Kamil Podolak są w stanie stworzyć naprawdę jakościowo i designersko solidne projekty, których nie powstydziłby się niejeden producent samochodów. Należy się cieszyć, że osoby takie jak Michał Wojczak czy Jakub Kochanek potrafią inaczej podejść do tematu, odrywając się od konwenansów. Widać, że podobnie jak w przypadku konkursów, w których kiedyś brałem udział, rodzi się między nimi zdrowa i produktywna konkurencja. Mam nadzieje, że będzie ich to napędzać i da im energię do dalszego działania w dziedzinie designu.

Dziękujemy za rozmowę.

Kamil urodził się w 1981 roku. Już podczas studiów architektonicznych brał udział w międzynarodowych konkursach na projekty samochodów. Uzyskał wyróżnienia m.in. w Stile Italiano giovani 2004, New Face of Kia 2005, czy Micra - awangardowe odmiany następnej generacji (2006 r.). Zdobył stypendium na wydziale projektowania samochodów Scuola Politecnica di Design w Mediolanie, a dzięki pracy dyplomowej dostał się na 6-miesięczny staż w Audi, w dziale projektowania nadwozi. Tam też rozpoczął swoją przygodę z projektowaniem karoserii, która trwa do dzisiaj.

Oprócz projektowania samochodów Łabanowicz jest zafascynowany architekturą.  W wolnym czasie projektuje nowoczesne i energooszczędne budynki jednorodzinne nazwane EDOMI...

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama