Kia Niro EV. Premiera w Las Vegas
W Los Angeles ruszyły Międzynarodowe Targi Elektroniki Użytkowej CES. Na imprezie, jak co roku, licznie stawili się producenci pojazdów.
Ciekawie prezentuje się zwłaszcza stoisko Kii. Koreański producent, zgodnie z obietnicami, zaprezentował w światowej stolicy hazardu prototypowy model Niro EV. Przy okazji poznaliśmy też plany marki na najbliższych kilka lat.
Nową strategię producenta określa skrót ACE. Powstał on od pierwszych liter angielskich słów: autonomous, connected i eco/electric. Koreańczycy chcą, by ich pierwszy pojazd oferujący czwarty stopień autonomiczności (pełna autonomia w większości warunków) pojawił się na rynku w 2021 roku. Słowo connected odnosi się m.in. do zaprezentowanego na przykładzie Niro EV nowego interfejsu HMI i pokładowego łącza internetowego w technologii 5G (pierwszy raz wykorzystane w samochodzie).
Bardzo ambitne plany dotyczą też elektryfikacji gamy modelowej. Wynika z nich, że do roku 2025 w ofercie pojawić ma się aż 16 nowych modeli z napędem hybrydowym, elektrycznym oraz hybryd plug-in. Firma planuje również wykorzystać rozwiązania siostrzanego Hyundaia w zakresie ogniw paliwowych. Całkowicie nowa, wodorowa Kia zadebiutować ma w 2020 roku.
Prezentowaną w Los Angeles Kię Niro EV traktować można jako zapowiedź modelu produkcyjnego. Samochód korzysta z litowo-polimerowych baterii o pojemności 64 kWh i elektrycznego silnika trakcyjnego oferującego moc nieco ponad 200 KM. Zdaniem producenta na jednym ładowaniu elektryczna Kia Niro EV pokonać może do 383 km.
Koreańczycy szukają również nowych rynków związanych z motoryzacją. Firma planuje np. rozszerzenie o nowe regiony wprowadzonej w Korei w ubiegłym roku sieci car-sharingu. Usługa wynajmu krótkoterminowego o nazwie "WiBLE" pojawić ma się w kilku europejskich miastach jeszcze w tym roku. Na rodzimym rynku usługa działa w oparciu o aplikację na urządzenia mobilne, a opłaty naliczane są w zależności od czasu korzystania z pojazdu. Co ważne, użytkownicy mogą pozostawić wynajęty pojazd w dogodnym dla siebie miejscu (oczywiście z poszanowaniem wszelkich przepisów), dzięki czemu nie ma konieczności zwrócenia go w tam, gdzie rozpoczynaliśmy naszą podróż.
PR