W 1999 r. seria "8" zniknęła z oferty BMW. Wydawało się, że na zawsze. A jednak...

Został zaprojektowany kosztem 1,5 mld niemieckich marek. Był produkowany przez 10 lat - w siedmiu wersjach silnikowych V8 i V12 o mocy 218 - 380 KM. Kusił bogatą klientelę na trzech kontynentach: w Europie, Ameryce Północnej iw południowej Afryce. Jego prototypowa odmiana M8 miała skutecznie konkurować z porsche 911 i ferrari testarossą. Jednak pomimo znakomitych osiągów, nowatorskiej techniki i wyposażenia, które swoim poziomem wyprzedzało epokę, bmw serii 8 sprzedało się w liczbie niewiele ponad 31 tysięcy sztuk. Nic dziwnego, że w 1999 r. model ten zniknął z oferty bawarskiego producenta. Wydawało się, że na zawsze. A jednak...

A jednak wiele wskazuje, iż wróci. Tak jak poprzednik, jako dwudrzwiowe coupe, choć oczywiście w mocno unowocześnionej postaci.

Niedawno Internet obiegły zdjęcia zakamuflowanego pojazdu na niemieckich "blachach" i z grillem zdradzającym, że jest to produkt BMW. Zrodziły się podejrzenia, że może to być testowy egzemplarz kolejnej generacji "szóstki", czyli "piątki" w wersji coupe. Jednakoż znawcy marki, powołując się na swoje poufne, aczkolwiek, jak twierdzą, w pełni wiarygodne źródła wewnątrz bawarskiego koncernu, zarzekają się, że chodzi właśnie o odrodzoną serię 8.

Reklama

Nowa "ósemka" stanie się flagowym modelem BMW. Dłuższym i smuklejszym niż obecna "siódemka", chociaż zbudowanym w oparciu o tę samą architekturę, oznaczoną symbolem CLAR - z dużym wykorzystaniem elementów z lekkiego włókna węglowego. A jeżeli będzie wyglądać tak, jak wyobrażają to sobie spece od artystycznych wizji stylistyki przyszłych, dopiero planowanych aut - także modelem najpiękniejszym.  

Spekuluje się, że pod maskę przedstawicieli serii 8 (oprócz coupe może pojawić się także kabriolet) trafią silniki o pojemnościach 3.0 i 4.4 litra (V8 Twin Turbo), jak również monstrualna jednostka V12 6.6 l znana z modelu M760Li, czyli usportowionej wersji "7". Nie ulega wątpliwości, że taki napęd pozwoli w pełni zachować sportowego ducha marki. Jak wspomnieliśmy, już pierwsze "ósemki" były autami znakomicie wyposażonymi. W nowym wcieleniu staną się wręcz nieprzyzwoicie luksusowymi.

Można zapytać, po co BMW sięga tak wysoko, skoro ma już w swojej ofercie cieszący się całkiem sporą popularnością model "6". Ponoć największym entuzjastą wskrzeszenia serii 8 jest sam szef firmy Harald Krueger (to ten, którego zasłabnięcie podczas ubiegłorocznego salonu samochodowego we Frankfurcie stało się wiadomością dnia w światowych mediach). Widocznie uznał on, że "szóstka" jest pojazdem zbyt mało prestiżowym, by rywalizować z mercedesem S-Class coupe. A rywalizować z najważniejszym, do tego lokalnym konkurentem po prostu trzeba, na wszystkich polach. Tak nakazuje tradycja.

Oprócz ambicji liczy się także rachunek ekonomiczny. Nie od dziś wiadomo, że samochody segmentu Premium przynoszą producentom największe zyski. Jak twierdzą dobrze poinformowani, na jednym egzemplarzu S-klasy Mercedes-Benz zarabia ponad 30 tysięcy euro. W 2015 r. sprzedał takich aut 125 tys. BMW swoich "siódemek" - 36,4 tys. (prognozy na ten rok mówią o około 70 tys.). Łatwo policzyć, że przy podobnej marży różnice w dochodach z flagowych modeli obu producentów liczy się w miliardach euro. Prezes Kruger ma najwyraźniej nadzieję, że wraz z odrodzeniem serii 8 (ewentualne rozpoczęcie produkcji w 2020 r.) na BMW spłynie nie tylko dodatkowy splendor, ale również deszcz pieniędzy.

BMW serii 8. Historia modelu

           

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy