Ten Mercedes budzi grozę. Mocą i wyglądem...
Mamy świetne wiadomości dla najzamożniejszych fanów marki Mercedes-Benz. Niemiecki producent ogłosił właśnie, że w czerwcu przyszłego roku w salonach pojawi się model SLS w budzącej grozę wersji Black Series.
Podobnie, jak w innych modelach pożądanej przez kolekcjonerów serii priorytetem były poprawa właściwości aerodynamicznych, zmniejszenie masy i - rzecz jasna - podniesienie mocy.
Samochód napędzany jest 6,2-litrowym silnikiem V8, jaki znaleźć można też pod maską SLS-a AMG GT. Jednostka kręci się jednak aż do 8 tys. obr./min i generuje moc 622 KM. Dla porównania "zwykły" SLS AMG GT dysponuje mocą 583 KM. Nieznacznie zmniejszyła się za to wartość momentu obrotowego . SLS Black Series rozwija "jedynie" 634 Nm - SLS AMG GT - 648 Nm.
Modyfikacje obejmują m.in. przeprojektowany układ dolotowy, układ chłodzenia czy inne wałki rozrządu. Auto przyspiesza do 100 km/h w 3,2 s, prędkość maksymalna to aż 315 km/h. Samochód zużywać ma średnio 13,7 l paliwa na 100 km.
W stosunku do innych SLS zwiększono (o 20 mm z przodu i 23 mm z tyłu) rozstaw kół, by pomieścić 20-calowe felgi ze stopów lekkich i hamulce ceramiczne.
Pakiet stylistyczny obejmuje m.in. wykonane z włókien węglowych przedni splitter, nakładki poszerzające progi czy tylny dyfuzor. W stosunku do SLS AMG GT samochód schudł o 70 kg i waży teraz 1 550 kg. Dla przykładu aż 13 kg udało się zaoszczędzić na wykonanym ze stopów tytanu układzie wydechowym. Z włókien węglowych wykonano też konsolę środkową i szkielet foteli, dzięki czemu są one lżejsze o 15 kg. Dodatkowe 8 kg zaoszczędzono stosując do rozruchu specjalny, litowo-jonowy akumulator.