Najtańsze auto świata z dieslem

Miał być hit. O samochodzie rozpisywały się wszystkie znaczące agencje prasowe, każdy dziennikarz motoryzacyjny chciał zobaczyć go na własne oczy.

Chodziło w końcu o najtańszy samochód świata. Nadzieje były ogromne, zbierano zamówienia, rozpoczęto budowę fabryki. I co?

Jak już informowaliśmy, Tata Motors ma poważny problem z modelem nano. Cena 100 tys. rupii (około) to wciąż zbyt wiele, jak dla przeciętnego mieszkańca Indii. Aktualnie przedstawiciele Taty rozważają wprowadzenie nowych form finansowania auta, tak by najmniej zamożni obywatele mogli szybko otrzymać niezbędny kredyt.

By sprzedaż nano w końcu zaczęła się opłacać, trzeba też wyjść z autem poza rodzimy rynek. Pomóc ma w tym wprowadzony właśnie do oferty silnik diesla.

Reklama

Najtańsze auto świata otrzymało wysokoprężną jednostkę napędową. Niewielki silnik ma pojemność 800 cm sześciennych i turbodoładowanie. Jednostkę wyposażono w system wtryskowy sygnowany logiem Boscha, turbosprężarkę dostarcza firma Honeywell. Jednostka rozwija moc maksymalną 40 KM.

Nano w wersji wysokoprężnej wyposażone będzie m.in. w pięciostopniową skrzynię biegów i wspomaganie kierownicy. Cena samochodu będzie o około 20 procent wyższa, niż podobnie wyposażonej wersji z silnikiem benzynowym.

Czy nowy model podniesie sprzedaż? Można powątpiewać biorąc pod uwagę wyższą cenę zakupu oraz fakt, że nano raczej nie nadaje się do pokonywania długich dystansów, a tylko duże przebiegu uzasadniają zakup auta z silnikiem wysokoprężnym.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama