Klasa S i cztery cylindry

W 38-letniej historii S-klasse, ani razu flagowe limuzyny Mercedesa nie były wyposażane w silniki o zaledwie czterech cylindrach.

Firma ze Stuttgartu zrywa jednak z tą tradycją. Od przyszłego roku, w ofercie topowego modelu marki pojawi się nowy, 2,2-litrowy diesel w układzie R4.

Mercedes to pierwszy producent luksusowych limuzyn, który w pogoni za ekologią, zdecydował się wprowadzić do gamy swojej największej limuzyny tego typu jednostkę napędową. Tylko w tym roku badania nad "zielonymi" technologiami kosztowały niemiecką firmę 1 mld euro.

Po pierwsze - CO2

Nowa jednostka napędowa ma przede wszystkim ograniczyć emisję CO2. Właśnie z tego względu, silnik wyposażony będzie w system stop&start. Zdaniem Mercedesa, z rury wydechowej nowej S250 CDI - takie właśnie oznaczenie nosić będzie nowy diesel - wydobywać ma się jedynie 149 gramów CO2/km.

Reklama

Niemieccy inżynierowie dołożyli wszelkich starań, by klienci decydujący się na czterocylindrową klasę S nie narzekali na osiągi. Jednostka napędowa, dzięki dwustopniowemu doładowaniu rozwija moc 204 KM i dysponuje maksymalnym momentem obrotowym aż 500 Nm, dostępnym już od 1600 obr./min.

Ważące przeszło dwie tony auto z nową jednostką napędową przyspieszać ma do 100 km/h w 8,2 sekundy i rozpędzać się do prędkości maksymalnej 240 km/h. Średnie zużycie paliwa - przynajmniej jeśli wierzyć danym technicznym - wynosić ma 5,7 litra na 100 km. Topowa wersja klasy S - 65 AMG - przyspiesza do 100 km/h w 4,4 s, ale wyrzuca z siebie przeszło dwa razy więcej CO2 i kosztuje niemal trzy razy więcej niż najmniejszy diesel.

Mercedes poinformował, że samochód w wersji S250 CDI kosztować ma o 3,700 euro mniej niż V6. W tym przypadku nie można jednak mówić o okazji - to wciąż o przeszło 27 tys. euro więcej niż najtańszy mercedes klasy E.

Dowsizing to przyszłość?

Nad technologią downsizingu mocno pracują również specjaliści z BMW. Firma z Bawarii zainwestowała w badania już przeszło 1,2 mld euro. Priorytetem jest wprowadzenie do produkcji czteroosobowego, sportowego modelu vision. Auto wyposażone będzie w trzycylindrowy silnik benzynowy współpracujący z dwoma motorami elektrycznymi. Samochód przyspieszać ma do 100 km/h w 4,8 s i emitować 99 gramów CO2/km. Nowe, trzycylindrowe jednostki napędowe na pewno pojawią się też w serii 1. Niewykluczone, że trafią również pod maskę serii 3.

W tyle nie pozostają też inżynierowie Audi. Firma z Ingolstadt poinformowała niedawno, że na 2012 rok planuje wprowadzenie do produkcji hybrydowej wersji flagowego modelu A8, pod maską którego znajdzie się czterocylindrowa jednostka.

Wbrew pozorom, nowy S250 CDI Mercedesa, może okazać się przysłowiowym strzałem w dziesiątkę. Wprawdzie klienci wybierający samochody tej klasy raczej nie liczą się z kosztami paliwa, ale trzeba pamiętać, że większość takich aut eksploatowana jest głównie w długich trasach, gdzie jednym z kluczowych parametrów jest zasięg. Niskie zużycie paliwa, wbrew pozorom, odgrywa więc dużą rolę.

Wypada też zauważyć, że osiągi auta są lepsze niż podstawowego, sześciocylindrowego diesla w poprzedniej generacji klasy S. Mercedes W220 z jednostką 320 CDI przyspieszał do 100 km/h w 8,5 s. i rozpędzał się do prędkości maksymalnej 229 km/h. Samochód największym powodzeniem powinien cieszyć się w takich krajach, jak np.: Francja, Holandia czy Wielka Brytania, gdzie podatek drogowy naliczany jest wg przelicznika, w którym kluczową role odgrywa emisja CO2.

PR

Zostań fanem naszego profilu na Facebooku. Tam można wygrać wiele motoryzacyjnych gadżetów oraz już niebawem... samochód na weekend z pełnym bakiem! Wystarczy kliknąć w "lubię to" w poniższej ramce.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: cylinder | limuzyny | jednostka | paliwa | CO2
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy