Gdy świat po raz pierwszy ujrzał alfę romeo giulię...

Z pięknymi samochodami bywa tak, jak z pięknymi, kapryśnymi kobietami - niekiedy każą na siebie długo czekać. Gdy świat po raz pierwszy ujrzał alfę romeo giulię, padł przed nią na kolana. Zachwycano się kształtami nowej "włoszki"a ponieważ została zaprezentowana od razu w swojej ekstremalnej wersji, o wdzięcznej i dźwięcznej nazwie Quadrifoglio, podziw wzbudziły również jej osiągi. Mijały kolejne miesiące i... niewiele się działo.


Miejsce przygotowane dla giulii w salonach Alfy wciąż pozostawało puste. Do spekulacji na temat przyczyn opóźnień w rynkowym debiucie auta nie ma sensu dziś wracać. Najważniejsze, że pod koniec kwietnia w fabryce w Cassino ruszyła seryjna produkcja nowego sedana, a teraz, w ośrodku badawczym w Balocco, mam okazję giulię, jakkolwiek to brzmi, wypróbować...

W oficjalnych materiałach czytamy, że "przypomina dużego kota, uchwyconego tuż przed skokiem". Ktoś napisał, że jej widok "hipnotyzuje niczym kobra swoją ofiarę przed atakiem". My nie zamierzamy silić się na żadne zoologiczne porównania. Wystarczy powiedzieć, że na asfalcie nowa alfa wygląda bodaj jeszcze lepiej niż na zdjęciach czy na wymuskanych stoiskach samochodowych imprez wystawienniczych. A jak jeździ  Alfa Giulia? O tym już jutro.

Reklama
INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy