Charade czyli coure
Daihatsu Charade - ta nazwa doskonale kojarzy się wielu Polakom. W latach osiemdziesiątych, w świecie rdzewiejących polonezów i maluchów, na które trzeba było czekać miesiącami, "szarada" była synonimem luksusu i nowoczesnej technologii. Do dziś wspomnienie o oszczędnym 1-litorwym silniku wysokoprężnym u wielu wywołuje sentymentalne wzruszenie.
Dziś niewielkie daihatsu praktycznie zupełnie zniknęło z polskich dróg. Owszem spotyka się czasem jeszcze zadbany egzemplarz zakupiony w "pewexie", lecz jest to bardziej efekt prac konserwatorskich właściciela-pasjonaty, aniżeli praktyczne auto do poruszania się po mieście, a przecież właśnie do takich celów zostało ono stworzone.
Okazuje się jednak, że mała "szarada" znów może stać się częstym bywalcem naszych dróg, a to za sprawą nowej wersji tego pojazdu, który został zaprezentowany na trwającym właśnie salonie samochodowym w Genewie (wersja sprzedawana na "starym kontynencie" będzie nosić nazwę Cuore).
Auto zostało kompletnie zmienione, jednak wciąż posiada wiele cech wspólnych z kultowym modelem lat 80. Do najważniejszych z nich należą skromne gabaryty nadwozia, 1-litrowy silnik (tym razem już benzynowy), niskie zużycie paliwa oraz typowy, japoński design. Nowa jednostka zamontowana w Charade 2003 to ekonomiczny, jednolitrowy "benzyniak" o mocy 58 KM przy 6000 obr/min, mogący rozpędzić niewielki pojazd do 160 km/h. Bardzo ładnie prezentuje się też przyspieszanie nowej "szarady" - prędkość 100 km/h uzyskuje ona w 12,4 sekundy.
Rynkowy debiut nowego Daihatsu Charade planowany jest w Europie w maju tego roku. Nie jest jeszcze znana jego ostateczna cena ale możemy spodziewać się tutaj atrakcyjnej oferty w japońskim stylu. Jeśli tak się stanie, to pojazdy typu Daewoo Matiz, Fiat Seicento, Hyundai Amica, Seat Arosa, Suzuki Alto oraz zapowiedziany w Genewie Citroen C2 zyskają bardzo poważnego konkurenta w swoim segmencie.
TUTAJ galeria zdjęć, które wykonał w halach salonu w Genewie reporter INTERIA.PL