Auto nie dla szpanerów
Nowoczesne supersamochody mają to do siebie, że są przeważnie o wiele bardziej "super" niż ich kierowcy. Niezliczone systemy elektroniczne czuwają, by ekscentryczny bogacz siedzący za kierownicą zbyt szybko nie zrobił sobie krzywdy.
W dalszym ciągu istnieje jednak niewielki ułamek klientów, którzy decydują się na ferrari, porsche czy lamborghini nie dlatego, by bez ingerencji chirurgów przedłużyć sobie pewną część ciała, ale po to, by czerpać przyjemność z brutalnej jazdy na granicy możliwości.
Z myślą o takich właśnie osobach zarząd Ferrari zdecydował, że najmniejszy model tej marki - california - będzie można zamówić również z ręczną, sześciostopniową skrzynią biegów. Z badań przeprowadzonych przez włoską markę wynika bowiem, że około 10% klientów wyraża chęć zmieniania przełożeń za pomocą klasycznego lewarka.
Co ciekawe, auto z ręczną skrzynią charakteryzuje się gorszymi osiągami niż samochód z przekładnią zautomatyzowaną. Samochód rozpędza się do 100 km/h w 4,2 s, czyli o ok. 0.3 s. wolniej, niż w przypadku "automatu".
Zaskakujący może być również fakt, że - zdaniem Ferrari - california z ręczną przekładnią zużywać ma też więcej paliwa. By zapewnić nienaganne właściwości jezdne i utrzymać rozkład mas 43/57 skrzynia zamontowana została przy tylnej osi. Wyposażono ją ponadto w specjalne synchronizatory o podwójnych stożkach, które zapewnić mają płynność przełączania przełożeń przy wysokich obrotach.
Cena auta w takiej specyfikacji nie została jeszcze podana. Wiadomo, że samochód pojawi się na rynku w połowie roku.