Ameryka na skraju szaleństwa

Do niedawna Ameryka jawiła się kierowcom europejskim jako miejsce mające coś wspólnego z rajem.

Kosztujące połowę mniej niż na Starym Kontynencie paliwo, sprawiało, że Amerykanie, choć oficjalnie kryli się za hasłami ekologicznymi, to bez cienia żenady kupowali potężne V8 zamontowane w pięciometrowych autach, które emitowały tyle spalin, ile mała osiedlowa kotłownia.

Ale to już przeszłość. Paliwo za oceanem wciąż jest tańsze ale już nie o połowę. To rozpuszczonych Amerykanów doprowadziło na skraj szaleństwa. Bo czym innym można wytłumaczyć wprowadzenie na tamtejszy rynek samochodu o nazwie pontiac G3 wave, który jest niczym innym, jak... ucharakteryzowanym na pontiaca chevroletem aveo?!

Czytając informację prasową dotyczącą tego pojazdu można się nieźle uśmiać. Marketingowcy szafują w niej takimi słowami jak "style" i "performance". Co więc na obecną chwilę oznacza "performance" w wydaniu amerykańskim? Silnik benzynowy ecotec, czterocylindrowy, o mocy 106 KM, współpracujący z manualną pięciostopniową, lub automatyczną czterobiegową skrzynią przekładniową.

Pontiac opamiętał się na tyle, żeby nie podawać osiągów G3 wave. Wiadomo tylko, że po złożeniu tylnych foteli pojemność przestrzeni bagażowej wynosi 1100 litrów (taktycznie przemilczano pojemność bagażnika z pięcioma osobami na pokładzie), a średnie zużycie paliwa to 9 l/100 km w mieście i 7 l/100 km w trasie.

Wbrew pozorom Pontiac G3 wave nie będzie rozdawany jako gratisowy dodatek do większych zakupów. Producent nie podał co prawda jeszcze cen, ale wiadomo, że auto trafi do salonów na wiosnę przyszłego roku.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: szaleństwo | Pontiac | paliwo | Ameryka
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama