Alfa 159: Marilyn Monroe z rewolwerem w ręku
Alfa Romeo 159 to wyjątkowa limuzyna zaprojektowana ręką mistrza Giorgetto Giugiaro. Jej zamysł wywodzi się od prototypu Alfy Brera i zobaczymy go jeszcze w innych modelach włoskiego producenta.
Nazwa nawiązuje do historycznego modelu wyścigowego z lat pięćdziesiątych. Pamięć o tradycji marki i jej sportowych inklinacjach oraz typowy włoski temperament sugeruje, z jakim autem możemy mieć do czynienia.
Już sam widok 159 wzbudza respekt i szacunek. Jej przednie reflektory z potrójnymi, szeroko rozstawionymi, okrągłymi lampami wyglądają bardzo agresywnie. Trochę jakby "przymrużone" mieszczą między sobą tradycyjną, trójkątną tarczę wlotu powietrza (scudetto), z której biegną ku przedniej szybie przetłoczenia na masce. To zdecydowanie bardziej rasowy i zadziorny przód niż u jej poprzedniczki - 156. Jest też od niej prawie o 10 cm szersza i o 22 cm dłuższa. Wydatne nadkola odsłaniają 16 calowe obręcze ze stopów lekkich i potęgują wrażenie masywności przedniej części auta.
Dopiero z boku można dostrzec schodzącą ku dołowi, długą maskę, która w połączeniu z zadartym ku górze bagażnikiem oraz biegnącymi na wysokości klamek przetłoczniami, podkreślają linię klina w nadwoziu i zapowiadają sportowy charakter. W 159 nie chowano tylnych klamek w narożnikach okien, ale warte podkreślenia jest ich perfekcyjne wzornictwo.
Dbałość o detale jest charakterystyczna dla włoskich stylistów; priorytetem jest tu architektura tworzonego pojazdu, mogącego pretendować do miana dzieła sztuki. Kontynuacja trendu z przodu przeniesiona została na tył auta. Także tu zapalają się wąskie, poziome światła z cylindrycznymi elementami pod kloszami lamp, które nocą prezentują się imponująco. Całość tworzy bardzo elegancką, a zarazem kompaktową sylwetkę, ujmuje harmonijnymi proporcjami oraz wzbudza poczucie solidności i zdecydowania. Z założenia projektantów 159 ma być spokojniejsza i bardziej "dojrzała" od 156, dzięki czemu ma trafić do szerszego kręgu odbiorców. Smukła, atrakcyjna, zmysłowa włoszka była faworytką w najbardziej znanym, motoryzacyjnym konkursie piękności Car of the Year 2006, gdzie konkurowała m.in. z BMW serii 3 i VW Passatem. Ostatecznie zajęła trzecie miejsce.
Nadwozie nowej Alfy wykonano tak, aby poprawić relację masa - sztywność skrętna nadwozia. 159 aspiruje bowiem do pięciu gwiazdek w EuroNCAP. Postawiono więc na podwyższenie poziomu bezpieczeństwa i zaoferowano w standardzie m.in.: 7 poduszek powietrznych, aktywne zagłówki foteli przednich (tzw. anti-whiplash), a także system czuwający nad stabilnością jazdy VDC (dynamiczna kontrola trakcji) z funkcjami: Hill Holder (zapobiegający staczaniu się auta) i Brake Assist (elektroniczno-hydrauliczne wspomaganie hamowania). Ochroną objęto nawet stopy kierowcy - pedały odczepiają się automatycznie przy zderzeniu czołowym.
Najlepiej piękna Alfa prezentuje się nie w popularnym srebrnym, lecz pamiętnym, czerwonym lakierze (Alfa Rosso) lub eleganckiej czerni. Do wyboru jest 7 pozostałych kolorów nadwozia oraz 3 barwy wnętrza. Uroda Alfy to jednak nie wszystko. Testowany egzemplarz 159 1.9 JTDm kosztuje w wersji podstawowej (Distinctive) 135000 zł. Za tę cenę można spodziewać się, że na pokładzie znajdziemy wszystko to, czego oczekują najbardziej wymagający kierowcy. I rzeczywiście tak jest.
Mimo to, estetyka wnętrza nie powala na kolana. Miało być pięknie, jest funkcjonalnie. Tradycyjną dla Alfy, trójramienną kierownicę obito szarą skórą, a jej środek wypełniono aluminium o porowatej fakturze; podobnie pokryto konsolę środkową. Te metaliczne wstawki nie pasują do przytulnego wnętrza utrzymanego w ciepłej, beżowo-waniliowej kolorystyce. Albo ma być sportowo, albo elegancko.
Zastosowane materiały są dobrej jakości, chociaż niezbyt starannie spasowane (aluminium na kierownicy "odstaje" od skórzanej oprawy), czy wykonane (przeszycie na osłonie hamulca ręcznego zaczęło się pruć). Przyciski funkcyjne na kierownicy powinny być większe i bardziej intuicyjne; w nocy trudno trafić w żądaną opcję. Wszystkie analogowe wskaźniki skierowane są w stronę kierowcy. To on jest najważniejszą osobą w tym aucie. Dowiedzą się o tym pasażerowie pragnący śledzić wskazania z komputera pokładowego (wyświetlacz znajduje się przed oczami kierowcy), czy też z trzech, osadzonych głęboko w tulejach wskaźników na środkowym panelu, które z ich siedzeń są całkowicie nie widoczne. Mogą również narzekać na brak przestrzeni na tylnej kanapie, siedząc za średniego wzrostu kierowcą czy pasażerem. Na pewno wygodniej spędzą tam wakacyjną podróż dzieci. A i miejsca na ekwipunek nie zabraknie w bagażniku (405 l. przestrzeni). Rodzice komfortowo przejadą setki kilometrów w świetnie wyprofilowanych, elektronicznie sterowanych siedzeniach.
Ponieważ wnętrze 159 należy do znakomicie wyciszonych, będą również mogli rozkoszować się dobrej jakości dźwiękiem pochodzącym z odtwarzacza CD/MP3 (Bose o mocy 570 W), a gdy ukrop ciepłych krajów zacznie im doskwierać, skorzystają zapewne z możliwości klimatyzowania auta automatyczną, trójstrefową i niezależną regulacją temperatury oraz natężenia nawiewu.
Czy 159 prowadzi się z równą przyjemnością z jaką się ją ogląda? Nowa Alfa dostarcza zarówno frajdy z szybkiej jazdy, jak i toczenia się nadmorskim bulwarem. Taka Marilyn Monroe z rewolwerem w ręku. Wyraziste spojrzenie, potęga i delikatność w jednym.
Oczywiście, przy naszym testowym diesel'u trudno by było poczuć wciskanie w fotel, ale przy wadze ponad 1,5 tony nie można zbyt wiele oczekiwać. Silnik 1.9 JTD (Mulijet), to 16 zaworowa jednostka turbodoładowana z systemem Common Rail drugiej generacji, o mocy 150 KM przy 4000 obr./min. i momentem 320 NM przy 2000 obr./min. Oferuje przyzwoite osiągi przy stosunkowo niskich kosztach eksploatacji. Przyzwoite, ponieważ przyśpieszenie na poziomie 9.4 sek. do setki oraz prędkość max. 210 km/h w zupełności wystarczają, a spalanie w cyklu mieszanym na poziomie 6 l. potrafi poprawić humor i zrekompensować sportowe ambicje.
Gdy te jednak nie dają za wygraną i zdecydowalibyśmy się prowadzić dynamicznie, jazda o kropelce się tu nie ziści. Naszym oczom ukaże się wynik spalania 9.4 l./100 km, mina nam zrzednie i zadziwiająco szybko wrócimy do poprzedniego stylu jazdy. Cicho, spokojnie, bez pośpiechu - tak powinno się jeździć limuzyną ze słabym (150 KM sic!) diesel'em.
Godna pochwały jest 6 biegowa, manualna skrzynia biegów. Krótki skok dźwigni umożliwia szybkie i precyzyjne przełożenia. Gałka pasuje do ręki jak ulał, a do zmiany biegów nie potrzeba użycia siły. Wyróżniają się także bardzo skuteczne, wspomagane hamulce. W 159 starano się znaleźć kompromis między należytym trzymaniem się toru jazdy i zapewnieniem komfortu podczas pokonywania nierówności (zastosowano miękkie sprężyny). Niestety, daje się to odczuć przy szybkim pokonywaniu zakrętów. Auto wówczas chce nam uciec z drogi, lekko kołysząc się na boki.
Napęd na koła przednie powoduje lekką podsterowność, a system VDC reaguje dosyć późno. Jeżdżący bezpiecznie kierowcy mogą nigdy nie odczuć jego działania, załącza się bowiem w skrajnych przypadkach. Można się o tym przekonać przy jeździe po szutrze. Odważniejszy kierowca ma możliwość odłączenia ASR i VDC (wyłącznik znajduje się w pobliżu dźwigni zmiany biegów). Gdy elektronika przestaje działać, 159 pokazuje pazurki. Fani Alfy Romeo nie poczują zawiedzeni.
Emocje skupione w stalowej konstrukcji ujawnią się zapewne, razem ze sportowym duchem Alfy Romeo w najbardziej zaawansowanym turbodieslu o pojemności 2.4 l. JTDm (5 cylindrów, 20 zaworów, 200 KM, 400 NM przy 2000 obr./min.), czy też w topowej, benzynowej wersji V6 3.2 l. (260 KM), której konstrukcja wywodzi się z australijskiego Holdena. W grudniu natomiast spodziewane jest wprowadzenie na rynek zintegrowanego napędu stałego na 4 koła (Q4 znany z Crosswagon'a), z centralnym mechanizmem różnicowym Torsen C, który pozwoli na swobodne zjeżdżanie z utwardzonych szlaków.
Czy inwestycja koncernu Fiata zamykająca się kwotą 900 mln euro, która wiązała się z wyprodukowaniem 159 opłaci się? Czy to wystarczy, by powalczyć w górnych rewirach segmentu D, gdzie plasują się Audi A4 czy BMW serii 3?
Zagorzali przeciwnicy włoskich produkcji od zawsze wskazywali na jej awaryjność, marną jakość wykonania. Teraz wytrącono im oręż z rąk oferując przemyślaną, ciekawą limuzynę z pakietem serwisowym obejmującym trzyletnią obsługę (zamiennie z przekroczeniem limitu przebiegu 120 tys. km) w cenie zakupu auta. Sprostanie konkurencji będzie trudne, ale możliwe.
Miłośnicy Alfy Romeo na pewno nie pożałują na nią funduszy. Wystarczy tylko oczarować pozostałych. (kf)