Reklamy samochodów będą musiały ostrzegać o szkodliwości aut!
Reklamując jakiś produkt, który może mieć szkodliwe skutki uboczne, trzeba dopełnić obowiązku informowania o owej szkodliwości potencjalnego konsumenta. Okazuje się, że do "szkodliwych" produktów zaliczają się także samochody!
Przyzwyczajeni jesteśmy już do absurdalnych regulacji, dotyczących reklam samochodowych. Podczas gdy kiedyś, starano się sprzedawać emocje, albo stworzyć coś humorystycznego, obecnie emocje są zakazane, a śmieszą najwyżej napisy na dole ekranu, ostrzegające, że zwyczajnie poruszający się samochód "jechał po zamkniętej drodze, a prowadził go profesjonalny kierowca". Zwykle dodając przy tym przypomnienie, by "nie próbować tego w domu".
Zdarzały się także skargi i przypadki ściągania z emisji reklam. Na przykład za najechanie na ciągłą linię w jednym ujęciu (reklama Toyoty C-HR, której zakazała Komisja Etyki Reklamy), dynamiczną jazdę przez fikcyjne miasto, gdzie szybka jazda jest dozwolona (reklama modeli BMW M), a nawet... rozszerzającą się źrenicę, sugerującą, że kierowca Audi R8 V10 odczuwa jakieś emocje podczas jazdy.
Tym razem za samochodowe reklamy wziął się francuski rząd, który doszedł do wniosku, że auta są szkodliwe dla zdrowie i trzeba przed tym ostrzegać obywateli. Zarządzono więc, że od 1 marca każda reklama musi mieć zamieszczone jeden z trzech komunikatów:
- "Na krótkie podróże wybieraj rower lub idź na piechotę"
- "Pomyśl o carpoolingu" (wspólnym podróżowaniu jednym samochodem z innymi osobami, jadącymi w podobnym kierunku)
- "Codziennie korzystaj z transportu publicznego"
Jeden z tych komunikatów musi być zawsze zamieszczony w widocznym miejscu, zarówno na reklamach telewizyjnych, banerach czy w internecie. W przypadku reklam radiowych, lektor musi ją wygłosić po zakończeniu właściwej części reklamy (tak jak obecnie w przypadku reklam leków). Rząd francuski ma nadzieję, że obywatele, widząc lub słysząc podobny przekaz, zrezygnują z korzystania ze swoich samochodów, co pozytywnie wpłynie na czystość powietrza.
Czy to odniesie pożądany skutek? Można mieć co do tego pewne wątpliwości. Trudno też przy okazji nie zadumać się nad dawnymi czasami, kiedy reklamy mogły być śmieszne, szalone, a nawet absurdalne i nikt nie miał z tym problemu. Każdy wiedział, że to tylko reklama i żadne napisy nie musiały nas ostrzegać, że nie oglądamy filmu dokumentalnego, ani tym bardziej instrukcji tego, jak zachowywać się na drodze. Tak jak w słynnej reklamie Daewoo Tico, którą, wraz z kilkoma innymi z tamtych lat, umieszczamy poniżej.