Ping pong

Uwaga. Jeśli masz chory kręgosłup, nie czytaj tego tekstu.

I lepiej będzie dla Twojego zdrowia, abyś trzymał się z daleka od opisywanego samochodu. Jeżeli jednak z twoim kręgosłupem wszystko jest ok, to radzimy przynajmniej przejażdżkę. Niesamowita frajda jak w banku.

Będzie kosztować 48,8 tys. zł. Podskakuje na każdej nierówności jak piłeczka pingpongowa. Jest w miarę dopracowany stylistycznie i bardzo, ale to bardzo szybki. Mowa tu o fiacie panda 100 HP.

Samochodem tym najpierw startowaliśmy na Rajdzie Żubrów. Potem przez kilka dni próbowaliśmy go na różnych drogach w Krakowie i okolicach. Na koniec pojechaliśmy na tor w Balocco między Turynem a Mediolanem, gdzie przez kilka godzin "upalaliśmy" wykorzystując jego wszystkie parametry - przyspieszenie, prędkość maksymalną i hamowane. Były (te parametry) więcej niż przyzwoite. Oczywiście jak na autko, którego bazą jest pojazd miejski.

Reklama

Najbardziej zaimponowały nam... hamulce. Przy prędkości 100 km/h, aby się zatrzymać, panda 100 HP potrzebuje 35 metrów. Wow... To prawie jak w "prawdziwym" aucie sportowym! A to autko niespełna 3,5 metrowe. Pamiętaj o tym, czytając ten tekst! Nie porównuj pandy do golfa gti czy clio RS-a! To panda!

Dobra. Dość tych zachwytów. Zapewne i tak wywołają protesty niektórych Czytelników, którzy uważają, że panda i każdy inne fiat to najgorsze badziewie na świecie. Ok. Niech sobie uważają. Nie mamy zamiaru polemizować z tymi, którzy uważają, że za 48 tys. zł można kupić o wiele większe i fajniejsze auto. Jasne, że można. Nie mamy także zamiaru namawiać do kupna 100 HP. Nie nasze akwarium, nie nasze rybki. Ale mamy prawo napisać nasze wrażenia. A te są naprawdę więcej niż pozytywne.

Ale nie miało być już zachwytów. Przejdźmy więc do faktów. Panda 100 HP napędzana - jak sama nazwa wskazuje - 100-konnym silnikiem o pojemności 1400 ccm. To jednostka znana z grande punto. Ale tam ma 95 koni. Maksymalny moment obrotowy: 131 Nm przy 4250 obr./min. Sześć biegów (przydaje się), hamulce tarczowe (także z tyłu) i 930 kilogramów wagi (z piszącym te słowa to już 1024).

Według danych fabrycznych średnie zużycie paliwa wynosi 6.5 l. na 100 km. Ale to bujda. "Nasze" zużycie to 11 litrów. No ale jeździliśmy naprawdę szybko. Czyli gdzieś pod 180 km/h. W Balocco! Na torze! Zamkniętym specjalnie dla nas!

Tych Czytelników, którzy będą łaskawi wypomnieć nam, że to niebezpieczne, spieszymy poinformować, że nie. Na torze nie. Zresztą mamy licencję wyścigową, więc mniej więcej wiemy co i jak.

Panda 100 HP wygląda bardzo efektownie. A w wersji "wzbogaconej" wprost czadowo. Czerwone zaciski tarcz hamulcowych, lusterka zewnętrzne w kolorze chromu, fajnie wyglądający pasek przez całą karoserię... Szybciej takie autko nie jedzie ani nie przyspiesza lepiej (9,5 sek do "setki") ale założymy się, że bogaci Anglicy czy Francuzi nie mówiąc o Włochach właśnie takie wersje będą zamawiać.

A Polacy? Dla nas panda 100 HP to auto drogie. Nie będzie więc zapewne zbyt masowo kupowane. Ale na jazdę testową u dealera zawsze można się umówić. Warto!

Oczywiście jak się ma zdrowy kręgosłup.

PS. Aha. Zapomnieliśmy. Przycisk "sport". To nie gadżet. Jeżeli wykorzystujemy taką opcję, to 100 HP szybciej reaguje na dodawanie gazu. Owszem. Zapewne zużywa wtedy więcej benzyny. Ale jest za to "agresywniejszy". A to jest to, co tygrysy lubią najbardziej. :)

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Uwaga! | kręgosłup | Panda
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy