Nowa klasa E
Większość rodaków o nowym mercedesie może jedynie pomarzyć. Dlatego właśnie na naszych drogach dominują samochody kilkunasto, a nawet kilkudziesięcioletnie.
I dobrze, bo gdyby fanom marki przyszło się mierzyć na co dzień z najnowszymi konstrukcjami Mercedesa wielu z nich osiwiałoby w przyspieszonym tempie. Nieśmiertelne W123 i niezatapialne W124 przez lata budowały wizerunek marki. Auta bezawaryjnie pokonywały miliony kilometrów - utarło się powiedzenie, że "są samochody i jest mercedes".
W 1996 roku na scenie pojawiła się kolejna generacja limuzyny klasy średniej - oznaczona symbolem W210- a wraz z nią "nowa jakość". Nadwozia nie zawsze radziły sobie z rdzą, elektryka odmawiała posłuszeństwa, niejedno auto, niejeden raz, wracało do serwisu na lawecie. Z biegiem lat większość mankamentów usunięto, ale awarie mercedesów nikogo już dzisiaj nie dziwią. Czy nowy model klasy E sprosta zadaniu odbudowania wizerunku?
Ma na to duże szansę, biorąc pod uwagę, że na następce dostępnej od 2002 roku W211 trzeba będzie czekać do wiosny. Ponieważ liczne zdjęcia szpiegowskie i przecieki (patrz foto) dowodzą, że samochód gotowy jest już od dłuższego czasu, wygląda na to, że niemieccy inżynierowie robią co mogą, by wszystko dokładnie przetestować. Wiadomo, ze paleta jednostek benzynowych obejmuje konstrukcje o mocach od 184 do 544 KM (AMG), najmocniejszy diesel rozwijać ma 354 KM. Samochodu można się spodziewać w salonach w połowie przyszłego roku.