Mini Cooper SE w wersji JCW. Sportowy charakter i elektryczna frajda z jazdy
Jego wydech już nie warczy, ale ciągle potrafi przyciągać spojrzenia. Nowy MINI Cooper SE debiutuje w wersji JCW, która malowaniem i detalami nawiązuje do historycznych sukcesów wyścigowych. Czym jeszcze wyróżnia się usportowiony wariant?
Mini Cooper w najnowszej odsłonie występuje już tylko i wyłącznie w pełni elektrycznej wersji SE. Producent nie przewiduje poszerzenia oferty o wersje spalinowe, a to oznacza, że o sportowy charakter kultowego modelu muszą zadbać styliści. Jak widać, z tym zadaniem świetnie sobie poradzili!
Jego wydech już nie warczy i nie strzela, a mimo z przyciąganiem spojrzeń na ulicy nie będzie miał problemu. Elektryczny Mini Cooper SE debiutuje w wersji John Cooper Works nawiązującej malowaniem i detalami do licznych sukcesów wyścigowych marki.
Bezemisyjnego hatchbacka w wersji JCW z daleka rozpoznamy po czerwonych pasach, osłonach lusterek i dachu, jak również po charakterystycznej dla usportowionej odmiany sygnaturze świateł LED do jazdy dziennej. Z bliska natomiast oczom rzucają się wykończone błyszczącą czernią przemodelowane zderzaki, dokładki progów, spory dyfuzor, większy spojler i dwukolorowe 18-calowe felgi “Lap Spoke". Wyróżnikiem tej wersji są także czarne emblematy i kapsle z logo John Cooper Works, które znajdziemy również po obu stronach spojlera.
W kabinie natomiast o sportową atmosferę dbają półkubełkowe fotele wykończone skórzano-materiałową tapicerką, czerwone nici, perforowana kierownica z emblematem JCW oraz deska rozdzielcza wykończona w motywie czarno-czerwonej flagi wyścigowej. Logotyp John Cooper Works znajdziemy także na listwach progowych. Podobnie jak w “cywilnych" wersjach środek deski zrobi ogromny wyświetlacz OLED o średnicy 240 mm, który pełni rolę cyfrowych wskaźników. Z poziomu wyświetlacza sterujemy info-rozrywką i trybami jazdy.
W nowym Mini Cooper SE John Cooper Works pojawia się tryb jazdy “GO-KART", który zmienia wygląd cyfrowej tarczy wskaźników i aktywuje czerwone oświetlenie nastrojowe, a jakby tego było mało, po jego aktywacji z głośników wydobywa się syntetyczny dźwięk, który jest połączony z czujnikiem położenia pedału gazu. Wszystko po to, by zaoferować klientom jeszcze większą frajdę z bezemisyjnej jazdy.
Mini Cooper SE w wersji John Cooper Works napędza silnik elektryczny zamontowany na przedniej osi, który generuje moc 218 KM i moment obrotowy na poziomie 330 Nm. W efekcie czas przyspieszenia od 0 do 100 km/h zajmuje 6,7 sekundy. Litowo-jonowy akumulator o pojemności 54,2 kWh zapewnia maksymalny zasięg (wg cyklu WLTP) do 402 kilometrów. Z mocą 95 kW baterię można naładować od 10 do 80 proc. w czasie 30 minut.
Ceny elektrycznego Mini Cooper E zaczynają się w polskich salonach od 153 300 zł - tyle zapłacimy za podstawowy wariant "Essential" ze słabszym silnikiem o mocy 184 KM i 290 Nm momentu obrotowego, który rozpędza się do pierwszej "setki" w 7,3 sekundy. Mniejszy akumulator o pojemności 40,7 kWh zapewnia maksymalny zasięg (wg normy WLTP) do 305 km. W topowej wersji wyposażenia zamówimy zarówno słabszą, jak i mocniejszą odmianę. Mini Cooper E John Cooper Works kosztuje co najmniej 190 800 zł, zaś wersja SE John Cooper Works jest dostępna od 209 200 zł. Pierwsze egzemplarze powinny pojawić się na drogach wiosną przyszłego roku.