Lexus LC stale jest rozwijany

„LC nie jest jeszcze zakończonym projektem” - mówi Koji Sato, główny inżynier Lexusa LC. Sato udzielił krótkiego wywiadu, w którym zdradza, co jest tajemnicą wyjątkowości luksusowego grand tourera i odpowiada na pytanie dotyczące spodziewanego modelu LC F.

Wywiad z Koji Sato przeprowadziła redakcja magazynu Top Gear. Dziennikarze zapytali inżyniera, czy w produkcyjnym Lexusie LC jest coś, co jego zdaniem warte byłoby powrotu do studia projektowego i zmiany.

Odpowiedź mogła być dla rozmówców zaskakująca. Okazuje się, że Lexus LC to samochód nieustannie rozwijany. "LC nie jest jeszcze zakończonym projektem. Każdego roku wprowadzamy w tym modelu istotne ulepszenia. Ciągle idziemy do przodu. To się nie kończy" - mówi Sato.

Inżynier zdradził również, co czyni Lexusa LC tak wyjątkowym samochodem. Jego zdaniem odpowiedzi należy szukać w prowadzeniu się auta. "Ten samochód pokazuje, że we współpracy z Akio Toyodą Lexus udoskonalił właściwości jezdne. Pokazuje to szczególnie układ kierowniczy, który sprawia, że możesz poczuć przednie opony i otrzymujesz od nich informacje, niemal jakbyś z nimi rozmawiał. Właśnie na tym uczuciu skupiamy się w Lexusie. Tworzymy nasz własny, czysty smak prowadzenia" - mów inżynier.

Reklama

Koji Sato wskazuje w wywiadzie, że przy projektowaniu modelu LC wpływ miały doświadczenia zebrane przez kierowców testowych w czasie jazd torowych, w tym udziału w wyścigu Nürburgring 24. W wypowiedzi inżyniera nie bez powodu pada również nazwisko Akio Toyody. Prezydent Toyoty nie tylko stoi za sterami całego koncernu, ale jest również oficjalnym kierowcą testowym najwyższego stopnia. Toyoda miał wpływ na charakter takich samochodów jak Lexus LFA, Toyota GT86 czy właśnie Lexus LC, a sam określa siebie mianem "strażnika smaku Toyoty i Lexusa".

Za świetne właściwości jezdne luksusowego coupé odpowiada przede wszystkim wielowahaczowe zawieszenie z podwójnymi przegubami, przy projektowaniu którego wykorzystano... pałeczki do sushi. W Lexusie LC zastosowano również przekładnię kierowniczą o zmiennych przełożeniach, system skrętnych kół tylnych czy dyferencjał o ograniczonym poślizgu. Nie bez znaczenia jest również usztywnione nadwozie z elementami wykonanymi z tworzywa zbrojonego włóknem węglowym CFRP. Co ciekawe, właśnie z takiego materiału zbudowano nadwozie Lexusa LFA.

Dziennikarze poruszyli również temat spodziewanego modelu LC F, o którym od pewnego czasu jest głośno w mediach. Inżynier przyznał, że nie może zdradzać szczegółów, ale jak stwierdził "LC ma wielkie znaczenie dla Lexusa. A to znaczy, że potrzebujemy go więcej" - powiedział, kończąc zdanie z wyraźnym uśmiechem. Reakcja i słowa Sato mogą sugerować, że coś jest na rzeczy. Tym bardziej, że już ponad rok temu w europejskim urzędzie patentowym zarejestrowano znak LC F.

Co może znaleźć się pod maską takiego samochodu? Raczej nie będzie to wolnossąca jednostka V8 o pojemności 5 litrów znana z innych modeli serii F, bowiem właśnie w taki motor Lexus LC 500 jest wyposażony już w standardzie, w jego przypadku wytwarzający 477 KM. Doniesienia prasowe sugerują, że LC F może otrzymać podobny silnik, lecz korzystający z dodatkowej pomocy kompresora albo mniejszą, 4-litrową jednostkę z turbodoładowaniem. Spodziewana moc bardziej ekstremalnej wersji Lexusa LC to około 600 KM.

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama