Lamborghini Urus nareszcie zaprezentowane

Kolejne tabu zostało złamane - do grona producentów, oferujących SUVa, dołączyło Lamborghini. Co zaoferuje model Urus?

O tym modelu słyszeliśmy od lat, a jego pojawienie się na rynku wydawało się być całkiem logiczne. Po wielkim sukcesie Porsche Cayenne stało się jasne, że producent aut sportowych może z powodzeniem rywalizować w segmencie SUVów, przy okazji wprowadzając do nich nową jakość. Po drodze pojawiło się jeszcze Maserati Levante, Bentley Bentayga, a na horyzoncie majaczy również propozycja od Rolls-Royce'a. Czemu więc nie od "Lambo", szczególnie, że Włosi oferowali już kiedyś model LM 002, który "konkurował" z... Hummerem.

Reklama

Urus bierze na cel zgoła innych przeciwników. Najbliższym jest mu BMW X6 M, ponieważ SUV Lamborghini ma linię nadwozia w stylu "SUVów coupe". W porównaniu do "Bawarczyka"  jest jednak zauważalnie większe - 511 cm długości, 201 cm szerokości i 163 cm wysokości. Urus wyraźnie gra z najwyższej lidze. Także pod względem silnikowym - pod maską pracuje 4-litrowe V8, które znamy choćby z modeli Porsche. Tutaj jednak podwójnie doładowana jednostka rozwija aż 650 KM i 850 Nm (w przedziale 2250-4500 obr./min). Nawet biorąc pod uwagę masę własną wynoszącą 2,2 t, to imponujące dane.

Ogromne wrażenie robią też osiągi - sprint do 100 km/h trwa piorunujące 3,6 s, zaś rozpędzenie się do 200 km/h zajmuje Urusowi 12,8 s. Prędkość maksymalna wynosi 305 km/h, co dopełnia wartości typowe dla supersamochodów. W ten obraz wpisuje się także droga hamowania - dzięki ceramicznym tarczom zatrzymanie ze 100 km/h zabiera tylko 33,7 m.

A co z kwestią prowadzenia? O odpowiednie zachowanie na drodze dba pneumatyczne zawieszenie z regulacją prześwitu, dzięki któremu Urus może jechać 158 mm nad asfaltem. Wyposażono je także w elektrycznie sterowane stabilizatory (znamy je już z  Audi SQ7 i Bentleya Bentaygi), których wykorzystanie było możliwe dzięki zastosowaniu 48-voltowej instalacji elektrycznej. Standardowo SUV Lamborghini porusza się na 21-calowych felgach, ale za dopłatą dostaniemy nawet 23-calowe.

To, jak działa cały układ napędowy, zależy od wybranego trybu jazdy. Do wyboru mamy Strada (na zwykłe drogi), Terra (offroad), Neve (śnieg), Sabbia (piasek), Corsa (tor wyścigowy), Sport oraz Ego (indywidualny). Wpływa to na działanie silnika, skrzyni biegów (8-biegowy "automat"), zawieszenia (regulacja twardości i prześwitu, wynoszącego maksymalnie 248 mm), a także blokady mechanizmu różnicowego tylnej osi.

Ceny Lamborghini Urusa zaczynają się od 171 429 euro, bez uwzględnienia lokalnych podatków. Auto pojawi się w salonach wiosną 2018.

magazynauto.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy