Samochody elektryczne

Brakuje publicznych ładowarek dla elektryków. Większość ma moc do 22 kW

Eksperci z dwóch różnych organizacji zgodnie stwierdzają, że w Polsce brakuje publicznych ładowarek dla elektryków a większość z nich oferuje moc do 22 kW. Problem będzie narastał i może stanowić barierę dla rozwoju elektromobilności nad Wisłą.

Z ostatniego raportu dotyczącego elektromobilności, którego autorem jest Polskie Stowarzyszenie Paliw Alternatywnych oraz Polski Związek Przemysłu Motoryzacyjnego, wynika, że po naszych drogach jeździ już 21 450 samochodów elektrycznych typu BEV (ang. battery electric vehicles) oraz 23 217 hybryd PHEV (ang. plug-in hybrid electric vehicles).

W okresie od początku stycznia do końca kwietnia 2022 roku zarejestrowano w Polsce 3814 aut BEV oraz 3565 hybryd plug-in, co łącznie daje 7379 nowych pojazdów zelektryfikowanych. Dla porównania w analogicznym okresie minionego roku takich samochodów było tylko 5108 sztuk, a to oznacza wzrost o 44 proc. rok do roku.

Reklama

Jednak, jak podkreślają eksperci, pomimo wysokich wzrostów rejestracji pojazdów typu BEV/PHEV w Polsce zaczyna pojawiać się problem z ogólnodostępnymi stacjami ładowania, których jest po prostu za mało, ale też moce, jakie one oferują, nie są zadowalające.

- Po dokładnie czterech latach od pierwszej odsłony "Licznika Elektromobilności" park osobowych samochodów z napędem elektrycznym powiększył się prawie ośmiokrotnie, podczas gdy sieć ogólnodostępnych stacji ładowania zaledwie trzykrotnie. Ta dysproporcja będzie stale się powiększać, jeżeli nie zostaną wdrożone instrumenty wspierające rozbudowę infrastruktury - wyjaśnia Maciej Mazur, Dyrektor Zarządzający PSPA.

- Z jednej strony konieczne jest wprowadzenie odpowiednich zmian systemowych prowadzących m.in. do skrócenia czasu przyłączeń ładowarek do sieci elektroenergetycznej, zaś z drugiej - kontynuacja zakończonych w marcu programów wsparcia NFOŚiGW, zwłaszcza w obszarze najdroższych i najbardziej potrzebnych stacji ultraszybkich - dodaje Dyrektor Zarządzający PSPA.

Stacje ładowania elektryków w Polsce: jest ich za mało i oferują niskie moce

Jak wynika z ostatniego raportu "Licznika elektromobilności" pod koniec kwietnia 2022 roku w Polsce dostępne były 2166 ogólnodostępne stacje ładowania oferujące 4217 przyłączy.

Jednak tylko 29 proc. to tzw. szybkie stacje ładowania prądem stałym (DC) a reszta, czyli aż 71 proc. to wolne ładowarki prądu przemiennego (AC) o mocy mniejszej lub równej 22 kW. Jeżeli więc nawet poruszając się w obrębie dużej aglomeracji będziemy chcieli podładować nieco baterie w naszym BEV/PHEV, będziemy musieli poświęcić na to nawet kilka godzin, zwłaszcza jeżeli jeszcze nasza pokładowa ładowarka OBC (ang. on-board charger) nie przyjmuje więcej niż np. 11 kW.

Przy okazji warto dodać, że w kwietniu uruchomiono 53 nowe i ogólnodostępne stacje ładowania z 99 przyłączami. Jednak w takich miastach, jak chociażby Poznań, Olsztyn, Wrocław czy Łódź, w minionym miesiącu nie oddano klientom ani jednej ładowarki.

Co warte odnotowania, a wspomina o tym także Jakub Faryś, prezes PZPM, sieć ładowarek o dużej mocy będzie w najbliższym czasie niezbędna przy głównych trasach, aby i pojazdy ciężarowe mogły dostarczać towary korzystając z energii elektrycznej.

- Już dziś wielu producentów ma w ofercie elektryczne pojazdy ciężarowe i tu pojawia się po raz kolejny problem niewystarczającej ilości stacji ładowania, a precyzyjniej ujmując - niemal całkowity ich brak. Pamiętajmy, że Polska jest bardzo silnym europejskim graczem w dziedzinie transportu i już dziś musimy myśleć o tym, żeby w procesie przechodzenia na ciężkie pojazdy niskoemisyjne polskie firmy transportowe utrzymały swoją pozycję. Jeśli bowiem wzorem np. Niemiec czy Belgii nie zostaną wprowadzone zachęty dla firm transportowych, wypracowaną przez lata pozycję możemy utracić - mówi Jakub Faryś, Prezes PZPM.

Pomagajmy Ukrainie - Ty też możesz pomóc

***

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama