Baojun E100. Ten taniutki samochód to przyszłość motoryzacji?

​Z czym kojarzy się nam motoryzacja po chińsku? Z niemiłosiernie zakorkowanymi ulicami tamtejszych metropolii, potwornym, wiecznym smogiem, z kiepskiej jakości samochodami lokalnych marek, często będącymi marnymi podróbkami modeli renomowanych producentów z Japonii, Europy czy USA.

 To stereotyp, który ma coraz mniej wspólnego z rzeczywistością. Doskonałym przykładem przemian następujących w ChRL jest miasto Liuzhou na południu kraju. W ubiegłym roku niemal co trzecie sprzedane tam nowe auto było pojazdem z napędem elektrycznym. To światowy rekord. Liczące cztery miliony mieszkańców Liuzhou pod względem stopnia zelektryfikowania swojego parku samochodowego ustępuje jedynie stolicy Norwegii, Oslo. W jaki sposób udało się osiągnąć tak imponujący wynik? Bynajmniej nie poprzez administracyjny przymus ani też nadzwyczajne dopłaty z publicznych pieniędzy do  zakupu e-aut. Podstawą sukcesu była mądra, dalekowzroczna polityka miejscowych władz.

Reklama

Zaczęto od wnikliwego zbadania przyzwyczajeń i oczekiwań zmotoryzowanych mieszkańców. Okazało się, że znacząca większość z nich przejeżdża codziennie mniej niż 30 kilometrów. Zazwyczaj samotnie lub we dwójkę. Oznacza to, że ludzie ci tak naprawdę nie potrzebują wielkich limuzyn, SUV-ów czy nawet kompaktów z pojemnymi, kosztownymi w produkcji magazynami energii, zapewniającymi zasięgi porównywalne z samochodami spalinowymi. Można było zaproponować im pojazdy z naszego punktu widzenia wręcz miniaturowe, z małymi bateriami, dostosowanymi zarówno do wielkości aut, jak i przewidywanych dziennych przebiegów. A przez to relatywnie tanie. Te wehikuły noszą nazwę Baojun E100 i są konstrukcją spółki SAIC-GM-Wuling Automobile Co., utworzonej przez General Motors wraz z partnerami chińskimi: państwowym koncernem SAIC Motor Corp. oraz firmą Guangxi Automobile Group Co.

Niskie koszty produkcji wpłynęły na cenę auta. Baojun E100 kosztuje równowartość zaledwie około 5000 dolarów amerykańskich. Niska cena samochodu przekłada się z kolei na przystępne ceny polis ubezpieczeniowych.

Aby zainteresować mieszkańców Liuzhou elektryczną nowością, władze zorganizowały zakrojoną na szeroką skalę akcję promocyjną, umożliwiając każdemu chętnemu przetestowanie samochodu. Aż 70 proc. z kilkunastu tysięcy osób, które skorzystały z tej możliwości, zdecydowało się na zakup wspomnianego auta.

Dwuosobowy Baojun E100 to pojazd wielkości dobrze znanego Europejczykom Smarta. Jego niewielkie gabaryty pozwoliły wygospodarować w mieście dodatkowych 15 000 miejsc parkingowych, m.in. na chodnikach. Użytkownicy e-autka mogą tam bez żadnych opłat pozostawić swój samochód na dowolny okres. Na pozostałych parkingach czas darmowego postoju jest ograniczony do dwóch godzin. Każdy użytkownik "elektryka" może jeździć buspasami.

Za osiągnięcie odpowiedniego przebiegu (co najmniej 10 000 km rocznie) otrzymuje premię w wysokości do 160 dolarów (w przeliczeniu z juanów). Mała pojemność baterii oznacza, że można ją szybko naładować ze zwykłego domowego gniazdka. Ale dlaczego domowego? Niewygórowane wymogi, dotyczące mocy linii energetycznych,  umożliwiły szybkie i tanie zbudowanie publicznej sieci, złożonej z około 30 000  punktów ładowania. Z bardzo przystępnymi cenami - za równowartość dwóch centów pozyskuje się energię, pozwalającą na przejechanie kilometra. Rachunek ekonomiczny i wygoda codziennego użytkowania minielektryka skłoniła bardzo wiele osób do zrezygnowania nie tylko z aut spalinowych, ale także nawet z motocykli czy skuterów.

Co ważne, Baojun E100 jest produkowany w miejscowych zakładach. Wzrost sprzedaży tego modelu oznacza zatem poprawę koniunktury gospodarczej w całym regionie i nowe miejsca pracy.

Masowe zastępowanie samochodów spalinowych elektrycznymi maluchami przynosi zbawienne skutki dla środowiska naturalnego. Aż przez 97 proc. 2020 roku jakość powietrza w Liuzhou określano jako doskonałą.

Zdaniem specjalistów, doświadczenia chińskiego "elektrycznego miasta" (tak się je już oficjalnie nazywa) powinny być wzorem dla innych części świata.  

 

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama