Znów tragedia z udziałem pieszych

W miejscowości Olbięcin (droga krajowa nr 74), doszło do groźnego wypadku. Kierowca Opla Corsy na przejściu dla pieszych potrącił dwie osoby.

Moment wypadku zarejestrowała samochodowa kamera jednego z kierowców. Poszkodowani wymagali hospitalizacji, w akcji ratunkowej brał udział śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Opublikowane nagranie świetnie obrazuje codzienność polskich dróg...

Sytuacja do jakiej doszło w Olbięcinie to standardowy scenariusz wypadku na przejściu dla pieszych. Jeden z kierowców zatrzymuje się, by umożliwić pieszym skorzystanie z przejścia, inny - zupełnie nie dostrzega tego manewru.

Wbrew pozorom wskazanie winnych nie jest wcale takie proste. Przypominamy, że - w myśl Prawa o ruchu drogowym - piesi oczekujący na przejście nie mają pierwszeństwa przed samochodami. Zyskują je dopiero w momencie wejścia na jezdnię.

Reklama

Z nagrania wynika, że kobieta w czarnym stroju (z prawej strony ekranu) weszła na przejście na niespełna 2 sekundy przed samym wypadkiem. Od momentu wejścia na "zebrę" dwójki poszkodowanych do chwili ich potrącenia mija około sekundy. Wniosek? Biorąc pod uwagę dopuszczalną w terenie zabudowanym prędkość i śliską nawierzchnię, kierowca opla nie miał najmniejszych szans na reakcję. Co więcej - miał też pełne prawo zakładać, że - zgodnie z obowiązującymi przepisami - piesi ustąpią mu pierwszeństwa, które miał jeszcze na 2 s przed wypadkiem.

Ze względu na poważne obrażenia pieszych, sprawa została zakwalifikowana jako wypadek, wobec czego trafi do sądu, który orzeknie o stopniu winy wszystkich uczestników.

Abstrahując od samej kwestii odpowiedzialności, pozostaje sprawa bezmyślnego zachowania samych pieszych. Warto pamiętać, że - wraz z rowerzystami - to jedyne grupy uczestników ruchu drogowego, które nie muszą legitymować się żadnymi uprawnieniami. Racja - nieznajomość prawa nie zwalnia od jego respektowania, ale irracjonalne zachowania pieszych i rowerzystów to poważny problem polskich dróg.

Z nagrania wynika, że żadna z poszkodowanych osób - zasugerowana zatrzymaniem jednego pojazdu - nawet nie spojrzała w lewo przed wejściem na przejście. Co więcej widać również, że najmocniej poszkodowana w wypadku kobieta (różowa kurtka), wchodząc na przejście, pochłonięta była obsługą smartfona...

Przypominamy, że w ubiegłym roku na przejściach dla pieszych doszło do 3 978 wypadków. W ich wyniku śmierć poniosło 285 osób (10 proc. ogółu ofiar śmiertelnych), a kolejnych 3 899 odniosło obrażenia. Policja nie precyzuje jednak, do ilu wypadków na przejściach doprowadzili sami piesi. Wiadomo jedynie, że z winnych tej grupy uczestników ruchu doszło w ubiegłym roku do 2 119 wypadków (6,7 proc. ogółu). Ich bilans to 348 ofiar śmiertelnych (12,2 proc. ogółu) i 1 814 rannych (4,9 proc. ogółu).

W naszym serwisie cały czas przypominamy i apelujemy - nikt lepiej nie zadba o bezpieczeństwo pieszego niż sam pieszy! Nie wolno wchodzić "na pewniaka" wprost przed jadące auto, bo jego kierowca może się zagapić, usnąć, być pijany, chory, stary i niedowidzący, obsługiwać telefon czy ekran dotykowy! I jakie znaczenie ma kwestia winy, jeśli to pieszy trafi do szpitala lub na cmentarz?

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama