Ukradł forda, zabił kobietę i siebie. Jej 6-letnie dziecko walczy o życie

Policja pod nadzorem prokuratury wyjaśnia okoliczności wypadku drogowego, w którym zginęły dwie osoby, a jedna - sześcioletnia dziewczynka - trafiła do szpitala. Sprawca wypadku prawdopodobnie wcześniej ukradł samochód, którym później spowodował zderzenie z innym autem.

Do wypadku doszło w sobotę wieczorem na drodze wojewódzkiej 707 na wysokości miejscowości Niemgłowy w okolicach Rawy Mazowieckiej. Zderzyły się tam czołowo dwa samochody - ford focus i citroen xsara picasso. Pojazdy zapaliły się; śmierć w palącym się citroenie poniosła 33-letnia kierująca. Przypadkowemu świadkowi udało się wydostać 6-letnią córkę kobiety. Dziecko przewieziono śmigłowcem do szpitala w Łodzi. Śmierć w płonącym fordzie poniósł kierowca.

"Trwa ustalanie jego tożsamości. Prawdopodobnie był to mężczyzna, który 10 minut wcześniej dokonał rozboju na 33-latku kradnąc mu forda" - powiedział Kopania.

Reklama

Według wstępnych ustaleń, właściciel forda został zaatakowany, przez nieznanego mężczyznę, w chwili, gdy w okolicach przystanku autobusowego czekał na swoją dziewczynę. Napastnik chciał, aby 33-latek go podwiózł. Kierowca odmówił i opuścił samochód. W tym momencie napastnik wsiadł do forda, a zatrzaskując drzwi przyciął 33-latkowi palce i zranił rękę.

Uciekając, to on prawdopodobnie po kilku minutach zderzył się czołowo z autem kierowanym przez kobietę.

"Ustalamy, czy w chwili wypadku, to właśnie 33-latek kierował fordem. Prokurator, biegli policjanci przeprowadzili oględziny. Przyczyny śmierci osób, które zginęły w samochodach i które uległy spaleniu, będą znane po sekcjach zwłok" - powiedział Kopania.

Policja jak i prokuratura poszukują świadków zdarzenia i proszą ich o zgłaszanie się do Prokuratury Rejonowej w Rawie Mazowieckiej lub do miejscowej policji.

PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL