Na warszawskiej Ochocie doszło do tragicznego wypadku. Samochód wypadł z drogi i wjechał na chodnik na ulicy Grójeckiej. Jedna osoba nie żyje, a druga w ciężkim stanie trafiła do szpitala. Jak ustalił reporter RMF FM, za kierownicą auta siedział 20-latek.
Jadące od strony centrum miasta Audi, na wysokości ulicy Instalatorów i wiaduktu nad torami, wypadło z jezdni. Samochód przebił barierki, kilka razy obrócił się i przygniótł tyłem dwie osoby.
Strażacy zdołali uwolnić spod samochodu 74-letniego mężczyznę. W ciężkim stanie został on zabrany do szpitala. Pod autem znajdowała się też kobieta - ona nie przeżyła wypadku.
Samochodem kierował bardzo młody mężczyzna - 20 latek. Pierwsze badanie wykazało, że jest trzeźwy. Policjanci czekają na wynik badania na obecność środków odurzających.
Na razie nie wiadomo, z jaką prędkością jechał 20-latek ani dlaczego stracił panowanie nad samochodem. Mężczyzna został zatrzymany przez policję. Za spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym grozi do ośmiu lat więzienia.
Do podobnego wypadku doszło w poniedziałek w stolicy także na ulicy Targowej za skrzyżowaniem z Aleją Solidarności. Tam BMW uderzyło w bariery ochronne, a potem w wiatę przystankową. Na szczęście nikt nie został poszkodowany.
Autem podróżowali dwaj mężczyźni. Jeden miał 2,7 promila, a drugi ponad promil alkoholu w organizmie. Obaj zostali zatrzymani, bo żaden nie chciał przyznać się do prowadzenia samochodu. Za prowadzenie samochodu pod wpływem alkoholu grozi do 2 lat więzienia. Spowodowanie kolizji nie wpływa na zmianę zarzutu.