Nowy odcinek zakopianki... natychmiast stanął w korku

Bardzo duże zatory tworzyły się w niedzielę i sobotę na nowo otwartym ponad 6-kilometrowym odcinku drogi ekspresowej S7, czyli nowej zakopiance - od Skomielnej Białej do Rabki Zdroju w Małopolsce. Policja zalecała objazdy.

Udostępniony w sobotę fragment trasy jest pierwszym z trzech odcinków budowanej S7 na południe od Krakowa, od Lubnia do Rabki Zdroju, który został oddany do użytku. Wszystkie trzy mają być gotowe do 2021 roku.

Jak informował dyżurny krakowskiego oddziału Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad (GDDKiA), korki tworzyły się na jezdni w kierunku Krakowa, a także przy zjeździe z drogi S7 na skrzyżowaniu z drogą krajową nr 28 W Skomielnej Białej. Policja zalecałą objazd z Rabki Zdrój w kierunku Mszany Dolnej oraz Lubnia.

Reklama

Odcinek S7 Skomielna Biała - Radka Zdrój oraz nowy odcinek drogi krajowej nr 47 klasy głównej przyspieszonej (GP) od Rabki Zdroju do Chabówki liczy ponad 6 kilometrów długości. Ponad jedna trzecia, czyli ok. 2,3 km, poprowadzona została na wiaduktach. Powstało ich siedemnaście, w tym najdłuższy i najwyższy, liczący kilometr długości i 50 m wysokości, oraz cztery małe obiekty na ciekach przy węźle Skomielna.

Liczący ok. 16,7 km fragment nowej zakopianki, w tym 15,8 km o parametrach drogi ekspresowej, podzielony został na trzy odcinki realizacyjne, każdy z osobnym wykonawcą: Lubień - Naprawa, Naprawa - Skomielna Biała oraz Skomielna Biała - Rabka Zdrój.

Według zapowiedzi zarządcy dróg jeszcze w tym roku udostępniony będzie 7,6-kilometrowy odcinek Lubień - Naprawa z tymczasowym włączeniem do starej DK7, którą kierowcy będą omijać budowę tunelu. Ostatnim odcinkiem, Naprawa - Skomielna Biała o długości ok. 3 km, kierowcy pojadą w 2021 r., po zakończeniu budowy dwukomorowego tunelu pod górą Mały Luboń o długości każdej nitki ok. 2,06 km.
Niestety, ale nawet wybudowanie całego zaplanowanego odcinka drogi ekspresowej niewiele da. Owszem, łatwiej będzie z Zakopanego wyjechać (po tym, jak już dostaniemy się na drogę dwupasmową), o tyle na dojeździe korek będzie zawsze - dwupasmówka będzie przecież kończyć się w Nowym Targu.
W całej Europie nie buduje się dróg ekspresowych do kurortów narciarskich, zwykle ostatnie 50-100 km trzeba pokonać zwykłymi drogami. Spowodowane jest to oczywiście głównie warunkami geograficznymi. Polska jest jednak krajem specyficznym, w którym mamy jeden ośrodek narciarski z naprawdę dużymi górami. W efekcie Zakopane nie jest w stanie wchłonąć całego ruchu samochodowego i szczególnie przy okazji świąt czy długich weekendów całe miasto staje w korku.


INTERIA.PL/PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy