Polskie drogi

Kierowcy nagminnie nie płacą mandatów. Szykuje się zmiana przepisów?

Władze szukają coraz to nowych sposobów, by uszczelnić sektor finansów publicznych. Jednym z nich może być uzależnienie kasacji przyznanych kierowcy punktów karnych od zapłacenia przez kierującego mandatu. Wprowadzenie takiego rozwiązanie postuluje Najwyższa Izba Kontroli.

Już w 2013 roku NIK alarmował w swoim raporcie, że w Polsce tylko niespełna połowa ukaranych (47 proc.) płaci dobrowolnie mandaty. W wielu przypadkach Państwu nie udało się wyegzekwować kar i istotna ich część - po upływie trzech lat od daty nałożenia - ulegała przedawnieniu. Z ówczesnego raportu NIK wynikało, że w latach 2011-2012 Skarb Państwa tracił ponad 100 milionów złotych rocznie z powodu przedawnienia się należności z tytułu mandatów!

Sytuację uzdrowić miała, wprowadzona 1 stycznia 2016 roku, zmiana systemu dochodzenia należności z tytułu mandatów karnych. Reorganizacja polegała na scentralizowaniu obsługi mandatów karnych.

Reklama

Przypominamy, że 31 grudnia 2015 roku uprawnieni do poboru należności z tytułu mandatów karnych byli wojewodowie, a wpływy z tego tytułu trafiały do Skarbu Państwa za ich pośrednictwem. Z dniem 1 stycznia 2016 roku windykację powierzono Naczelnikowi Pierwszego Urzędu Skarbowego w Opolu. Od tego czasu wpłaty z tytułu mandatów nie trafiają już na konta poszczególnych urzędów wojewódzkich lecz na rachunek bankowy wskazany przez ministra właściwego ds. finansów publicznych.

Efekty tych działań, w ocenie NIK, są jednak mizerne. Z najnowszego raportu tej instytucji wynika, że nie dość, że nie nastąpiło oczekiwane zwiększenie skuteczności dochodzenia należności z tytułu mandatów karnych, to jeszcze - o blisko 6 mln zł rocznie - wzrosły koszty funkcjonowania samego systemu.

W ocenie NIK nowy system "nie był dostosowany do potrzeb jego użytkowników i nie zapewniał pełnej automatyzacji podejmowanych czynności", a ponadto "zaniechano wdrożenia niektórych jego funkcjonalności (działań informacyjnych, w tym w formie SMS, wiadomości e-mail czy wiadomości głosowej) lub wdrożono je z istotnym opóźnieniem". Wg Najwyższej Izby Kontroli powodowało to "narastające zaległości w podejmowaniu przez wierzyciela działań windykacyjnych".

Z ustaleń najnowszej kontroli wynika, że po pierwszym roku od reorganizacji, niezapłaconych zostało 2,8 mln z 5,4 mln mandatów wystawionych w 2016 roku (!), a kwota zaległości z tego tytułu sięgnęła ponad 378 mln zł. Po trzech latach od reorganizacji liczba niezapłaconych mandatów wzrosła do blisko 6,7 mln (na koniec 2018 roku - przyp. red.), a zaległości z tego tytułu wynosiły już blisko 757 mln zł. W najnowszym raporcie NIK czytamy, że na koniec ubiegłego roku w dalszym ciągu nieopłaconych było 1,9 mln mandatów wystawionych w roku 2016, które w znacznym stopniu były zagrożone przedawnieniem.

Dzieje się tam m.in. z uwagi na "braki kadrowe i braki w funkcjonalności wprowadzonego w 2016 roku systemu". Inspektorzy NIK zwrócili uwagę, że "powyższe okoliczności skutkowały ograniczeniem lub zaniechaniem windykacji mandatów w kwocie nieprzekraczającej z kosztami upomnienia 116 zł". Sęk w tym, że w tej kwocie mieści się - uwaga - około 70 proc. wszystkich niezapłaconych mandatów! I tak w zaległościach na dzień 31 grudnia 2016 roku z tytułu 2,8 mln niezapłaconych mandatów 2,1 mln spraw (76 proc.) - na kwotę 162,8 mln zł - dotyczyło właśnie zaległości poniżej 116 zł.

W jaki sposób można usprawnić działanie niewydolnego systemu? Najważniejszy wniosek, jaki przedstawiciele NIK kierują do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji, dotyczy "wprowadzenia rozwiązań prawnych uzależniających usunięcie punktów karnych zgromadzonych w centralnej ewidencji kierowców od uprzedniego uiszczenia grzywny". Mówiąc prościej, dopóki nie uregulujemy ciążących na nas zaległości, z naszego konta - mimo upływu dwunastu miesięcy - nie znikną punkty karne. Oznacza to, że każdy ze zignorowanych mandatów uszczuplać będzie przewidziany przez ustawodawcę limit, po przekroczeniu którego kierowca straci uprawnienia do prowadzenia.

Przedstawiciele NIK domagają się ponadto od Ministra Finansów "zapewnienia pełnej zakładanej funkcjonalności systemu informatycznego dedykowanego do obsługi mandatów".

opr. PR


INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy