Polskie drogi

Czy odcinkowy pomiar prędkości jest nielegalny?

Takiego procesu w Polsce jeszcze nie było. Mieszkaniec Tychów pozwał właśnie Generalną Dyrekcję Dróg Krajowych i Autostrad. Kierowca domaga się od GDDKiA likwidacji odcinkowego pomiaru prędkości na DK11.

Jak informuje "Gazeta Wyborcza" do Sądu Okręgowego w Katowicach trafił pozew autorstwa Marka Jarockiego z Tychów. W opinii mężczyzny działania śląskiej delegatury GDDKiA "naruszają jego dobra osobiste, prawo do prywatności i ochrony wizerunku".

Chodzi oczywiście o fakt, że urządzenia wykorzystywane do odcinkowego pomiaru prędkości rejestrują dane (tablice rejestracyjne) wszystkich pokonujących dany odcinek pojazdów, a nie wyłącznie tych, których kierowcy dopuścili się przekroczenia prędkości.

W piątek, 15 marca, w podobnym tonie wypowiedział się sąd administracyjny w Hanowerze. Sędziowie uznali, że zasada działania urządzeń pozostaje w sprzeczności z niemieckim prawem i nakazali ich natychmiastowe (!) wyłączenie. Sąd wskazał, że w niemieckich przepisach brak jest podstawy prawnej pozwalającej na tego rodzaju, automatyczne, rejestrowanie danych. Przywrócenie odcinkowego pomiaru prędkości na lokalnych drogach wymaga więc pilnej interwencji władz centralnych.

Reklama

Podobne argumenty przedstawił mieszkaniec Tychów. Żadna ustawa nie dopuszcza możliwości gromadzenia informacji o działaniach kierowców "na wszelki wypadek" z założenia, że być może popełnią wykroczenie - stwierdził w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" autor pozwu - Marek Jarocki. Mieszkaniec Tychów ma bogate doświadczenie sądowe. Już dwukrotnie udało mu się wygrać procesy z policją udowadniając m.in., że mundurowi wykorzystywali radar niezgodnie z instrukcją obsługi czy posługiwali się źle skalibrowanym wideorejestratorem...

Odcinkowy pomiar prędkości działa na polskich drogach od połowy 2016 roku. Sam system, jak to w Polsce często bywa, rodził się w bólach. Jeszcze przed końcem 2015 roku, na długo przed zakończeniem prac, Główny Inspektorat Transportu Drogowego w pośpiechu dokonał odbioru 29 urządzeń, by nie stracić unijnego dofinansowania. Za symboliczną datę uruchomienia odcinkowego pomiaru prędkości przyjąć można listopad 2016 roku, gdy urządzenia kontrolne działały już w 20 z 29 zaplanowanych lokalizacji.

W opinii władz system przyczynił się do znacznej poprawy bezpieczeństwa na polskich drogach. W listopadzie 2017 roku Marek Chodkiewicz - ówczesny podsekretarz stanu w resorcie infrastruktury - informował, że "jednym z kryteriów badania skuteczności funkcjonowania urządzeń rejestrujących jest długookresowa zmiana liczby rejestrowanych naruszeń (prędkości - przyp. red). W przypadku pierwszych zainstalowanych urządzeń do odcinkowego pomiaru prędkości w miejscowości Karniewo wskazuje ona na zmniejszenie liczby rejestrowanych naruszeń o ok. 35 proc., a dla lokalizacji urządzeń w miejscowościach Łosiów i Łuszczów odpowiednio o 45 proc. i 78 proc. (dla porównania przyjęto średniomiesięczną liczbę rejestrowanych naruszeń w okresie od grudnia 2015 r. do maja 2016 r. w porównaniu do średniomiesięcznej liczby zarejestrowanych naruszeń w okresie od czerwca 2016 r. do września 2017 r.)".

Wątpliwości co do rzeczywistej poprawy bezpieczeństwa za sprawą odcinkowemu pomiarowi prędkości ma jednak Najwyższa Izba Kontroli. Z początkiem stycznia bieżącego roku inspektorzy NIK rozpoczęli kontrolę mającą na celu ustalić rzeczywisty wpływ systemu na bezpieczeństwo ruchu.

opr. PR

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy